Leskowiec

szlaki z rzyk jagódek – czarny i białych serc

KategoriaGóry, Beskid Mały
LokalizacjaPolska, woj. śląskie/małopolskie, Rzyki
Sposób wędrowaniaPieszo / z nosidłami
Wiek min.pieszo – 3 lata

Ruszamy w Beskid Mały – tym razem wybór padł na Leskowiec, na który ruszamy z Rzyk Jagódek. Dojeżdżamy do tej części miejscowości Rzyki, gdzie szukamy miejsca na prywatnych parkingach – nie ma z tym większego problemu. Jest też parking bezpłatny przy wejściu na szlak na kilka samochodów, jednakże dostępny tylko w dni ustawowo wolne od pracy, jak głosi tamtejszy znak. Do wyboru mamy dwa szlaki: czarny oraz Szlak Białych Serc. Ten pierwszy jest krótszy i bardziej stromy, wybieramy go na wyjście w górę, tym drugim będziemy wracać w dół.

Skręcamy w lewo na szlak czarny. Od początku mocno pnie się pod górę, przecinając na mapie kolejne poziomice. Szlak jest częściowo mocno kamienisty, częściowo wiedzie wśród korzeni drzew – na pewno nie nadaje się na wycieczkę z wózkiem. Szybko zdobywamy wysokość i docieramy do skrzyżowania ze szlakiem Białych Serc – tutaj na jakiś czas trasa mocno łagodnieje. Po ok. pół godziny wędrówki od parkingu docieramy do miejsca, gdzie te dwa szlaki znów się rozdzielają. Tutaj znajdziemy parę drewnianych ławeczek i niewielką kapliczkę, można tutaj zrobić sobie krótką przerwę na odpoczynek.

Dalej szlak czarny oddziela się i rusza mocno pod górę w prawo. Docieramy do jedynego miejsca, w którym szlak jest odsłonięty i w jedyny punkt widokowy na szlaku. Poza tym miejscem, cały szlak jest zacieniony, prowadzi lasem. Następnie szlak mocno się zwęża i dość mocno eksponowaną ścieżką prowadzi do kolejnego skrzyżowania szlaków.

Docieramy do przełęczy Wł. Midowicza – tutaj na skrzyżowaniu możemy za czarnym szlakiem skręcić w lewo do schroniska, jednak my zmieniamy szlak na żółty i czerwony, które prowadzą na szczyt Leskowca (922 m n.p.m.). Prowadzi nań niedługa, szeroka, wygodna i całkiem łagodna ścieżka. Jeśli wybieracie się na Leskowiec, to nie poprzestańcie na schronisku, lecz koniecznie podejdźcie na szczyt – za ten niewielki wysiłek czeka nagroda w postaci wspaniałych widoków. Mijamy krzyż, tabliczkę z oznaczeniem szczytu i drogowskazami, wiatę i docieramy do tablicy z opisem roztaczającego się przed nami widoku. A widok jest pyszny: rozpościera się przed nami Beskid Wyspowy, Beskid Żywiecki i Tatry.

Po obejrzeniu tego widoku, warto skierować się na wąską ścieżkę za tablicą z opisem widoku, docieramy po paru krokach do powalonego drzewa – idźmy wzdłuż niego, prawie do jego końca, bo stąd zobaczymy piękny widok na Śląsk i Małopolskę.

Ze szczytu schodzimy do schroniska. Można tu zamówić ciepłe posiłki, takie jak grochówka, fasolka po bretońsku, kilka rodzai zup, zapiekanki, frytki, placki ziemniaczane, zestawy obiadowe itp., a także drobne przekąski i napoje, czyli typowe menu schroniskowe, w cenach dość mocno schroniskowych.

Warto się wybrać jeszcze na krótką wycieczkę na Groń Jana Pawła II (890 m n.p.m.), który kiedyś nazywał się Jaworzyna. Pod szczytem znajduje się w ogrodzonym terenie kaplica i wokół niej droga krzyżowa. Jednak miejsce to można odwiedzić nie tylko w celach pątniczych – kilka kroków powyżej wejścia do ogrodu, kierując się na szlak zielony i niebieski, wychodzimy na polanę z piękną panoramą Małopolski.

W drogę powrotną ruszamy na szlak Białych Serc. Dla dzieci jest to mała frajda, bo zamiast szlaków na drzewach szukają białych serduszek. Trasa jest łagodna, ale momentami wąska, czasem mocno kamienista – nie polecamy jej także na wózek. Trasa jest o wiele bardziej malownicza niż czarny szlak, dużą część trasy idziemy wzdłuż Wieprzówki, dość długo towarzyszą nam takie widoki:

Jeżeli więc chcecie zrobić małą pętlę, wychodzić i schodzić różnymi szlakami, to czarny szlak zdecydowanie jest lepszy do wyjścia, na bardziej stromych odcinkach jest co najmniej niewygodny do schodzenia, a z młodszymi dziećmi na pewno w tą stronę mniej bezpieczny. Jeżeli chcecie iść jednym szlakiem, to bardziej polecamy ten z białymi serduszkami, który jest dużo ciekawszy.

INFORMATOR:

Stopień trudności: 3

Czas przejścia: 2h 30 min

Nasz czas przejścia: ok. 4 h (z postojem)

Suma podejść: ok. 470 m

Długość trasy: ok. 7 km (w obie strony)

Punkty GOT: 11

Plan:

(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)

Dojazd:

Jadąc DK 52 lub drogą 781, dojeżdżamy do Andrychowa i jedziemy za drogowskazami na Rzyki (z drogi 781 na rondach w okolicach centrum Andrychowa, z DK 52 – minąwszy rynek w Andrychowie, jadąc w stronę Krakowa), dalej jedziemy cały czas prosto, za główną drogą (ul. Dąbrowskiego, Racławicka, os. Leśniczówka, os. Szczęśniaki, os. Moskwiki, os. Urbanki, os. Jagódki, os. Mydlarze); przy przystanku autobusowym, za którym będzie znak „ślepa droga”, zostawiamy samochód na pierwszym parkingu, lub skręcamy w prawo na drogę szutrową na dalsze parkingi.

Do szlaku można dojechać również autobusem linii nr 7 z Andrychowa

Parking: Bezpłatny parking Nadleśnictwa Andrychów (na kilka samochodów), dostępny wg informacji tylko w dni ustawowo wolne od pracy – GPS: 49°47’48.8″N 19°25’32.0″E

Płatne parkingi prywatne, płatne ok. 10 zł/dzień w domach znajdujących się obok parkingu – GPS: 49°47’50.1″N 19°25’30.1″E i 49°47’54.7″N 19°25’24.9″E

Gastronomia: Schronisko PTTK Leskowiec

Toalety: w małym budynku na przeciwko schroniska

CIEKAWE MIEJSCA W OKOLICY

Żar-Kiczera-Przełęcz IsepnickaKamieniołom w KozachSpacer do Wilczego StawuGaiki i Groniczki
PotrójnaHrobacza ŁąkaMagurka WilkowickaŻywiec

Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziecie tutaj.

Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!

Więcej zdjęć z wycieczki znajdziecie na naszym profilu na Instagramie.

Grojec

w kotlinie żywieckiej z widokiem na beskidy

KategoriaGóry, Kotlina Żywiecka
LokalizacjaPolska, woj. śląskie, Żywiec
Sposób wędrowaniapieszo / z nosidłami
Wiekpieszo – 3 lata
(opis trasy spacerowej betonowymi płytami na średni grojec jest dostępny tutaj)

Tym razem wycieczka na wzgórze w samym sercu Żywca – Grojec. A właściwie trzy Grojce: Mały Grojec, Średni Grojec i Grojec (612 m n.p.m.) właściwy, bo wzgórze to ma trzy wierzchołki. Ruszamy do Żywca, żeby ze szlaku, który do żadnego Beskidu nie należy, zobaczyć piękne panoramy Beskidu Żywieckiego, Beskidu Śląskiego i Beskidu Małego, a także Beskidu Makowskiego.

Ruszamy z parkingu przy Amfiteatrze pod Grojcem. Wejście na żółty szlak jest nieco ukryte, znajduje się nieco za małą, plenerową sceną przy parkingu. Nas mapa źle pokierowała i przypadkowo odkryliśmy inne wejście na Grojec, poza szlakiem turystycznym, ale o tym później. Na internetowych mapach czasami szlak zaznaczony jest przez pobliski stok narciarski, który jest terenem prywatnym, ale tak naprawdę biegnie przez las, przez Mały Grojec, na który warto się wspiąć ze względu na widoki. Pierwszy fragment szlaku dość ostro biegnie pod górę. Szybko zdobywamy wysokość i już po kilkunastu minutach jesteśmy na Małym Grojcu, zwanym inaczej Księżym Grojcem. Parę kroków po wyjściu z lasu skręcamy ostro w lewo (uwaga, znak szlaku znajduje się na maleńkim betonowym słupku), docieramy do zbocza, z którego rozciąga się piękny widok na Średni Grojec i Grojec, wstęgę Soły oraz Beskid Śląski, w tym Skrzyczne. Idziemy dalej, w stronę Średniego Grojca.

Teraz szlak jest łagodniejszy, idziemy wśród łąk i pól w stronę Średniego Grojca. Najpierw mijamy po lewej stok, przez który według niektórych map ma prowadzić szlak, następnie idziemy polną drogą – trzymajmy się jej cały czas, ponieważ tutaj nie ma oznaczeń szlaku. Co chwila obracamy się za siebie i rozglądamy się wokół, by zobaczyć za sobą widok na Jezioro Żywieckie i Beskid Mały, Beskid Żywiecki po lewej i Beskid Śląski po prawej. W końcu docieramy do szerszej drogi, skręcamy nią w prawo, do góry – stąd widać już krzyż na Średnim Grojcu. Droga ta obecnie jest w trakcie budowy, jest więc mocno błotniście w tym miejscu, a prowadzi tędy szlak Drogi Krzyżowej, o którym nieco wspomniane będzie dalej. W końcu docieramy na Średni Grojec – stąd roztaczają się najpiękniejsze widoki w trakcie całej wycieczki, lepiej już nie będzie, bo najwyższy wierzchołek Grojca otoczony jest drzewami i widok nie jest już tak imponujący. Z Kopca, bo tak też jest nazywany Średni Grojec, widzimy Jezioro Żywieckie i Beskid Mały, a także Beskid Śląski. Znajduje się tutaj krzyż, postawiony na pamiątkę wizyty Jana Pawła II w Żywcu w 1995 r. Tuż obok przygotowane jest miejsce na ognisko, otoczone kamiennymi miejscami do siedzenia.

Za miejscem na ognisko ścieżka prowadzi dalej w dół, wśród krzewów dzikich róż. Ciekawie musi tu wyglądać latem, kiedy te wszystkie krzewy kwitną, ale pewnie jest też mnóstwo owadów. Dalej ścieżka jeszcze jakiś czas obniża się, potem wypłaszcza, prowadząc po dość wilgotnym, błotnistym jesienią terenie. W końcu czeka nas ostatnie podejście na Grojec. Początkowo ścieżka jest wąska, ostro biegnąca w górę, częściowo kamienista, częściowo błotnista, a częściowo jesienią usłana liśćmi – ten odcinek nie jest zbyt wygodny, szczególnie na wycieczce z młodszymi dziećmi. Następnie ścieżka rozszerza się i nieco wypłaszcza, po kilkunastu minutach docieramy na szczyt Grojca. Dalej wędrując żółtym szlakiem można dojść do Browaru w Żywcu.

Znajduje się tutaj również krzyż, a także nadajnik. Widok z tego miejsca nie jest tak piękny, jak z Grojca Średniego, ponieważ szczyt jest zadrzewiony, jednakże można pomiędzy drzewami wypatrzyć ładne widoki.

Zgodnie z legendą, u stóp góry Grojec znajdowało się niegdyś miasteczko, którego mieszkańcy byli bardzo smutni, ponieważ nie miało ono żadnej nazwy. Pewnego razu pewien młodzieniec postanowił wyruszyć na Grojec, aby w ciszy przemyśleć, jako mogłoby się nazywać miasto. Tam spotkał płaczącą dziewczynę, siedzącą na kamieniu. Na pytanie o powód smutku, odpowiedziała, że jest nimfą leśną o imieniu Żywia, która w przeciwieństwie do swoich sióstr, nie ma żadnego miasta, którym mogłaby się opiekować. Młodzieniec bardzo się ucieszył, opowiedział jej o swoim mieście, a nimfa zgodziła się go objąć w opiekę. Gdy wrócił, powiedział mieszkańcom miasta o nowej opiekunce, a ponieważ zaczęło im się od tego czasu coraz lepiej wieść, z wdzięczności do opiekunki Żywii nadali miastu nazwę „Żywiec”.

Idąc na Grojec, kierowaliśmy się mapą, które wskazywała, że szlak biegnie przez stok narciarski za amfiteatrem. W rzeczywistości nie było tam żadnych oznaczeń żółtego szlaku, jednakże wzdłuż drogi, biegnącej za amfiteatrem pojawiły się kwadratowe znaki, ścieżki edukacyjnej, która prowadzi na Grojec. Prowadzi ona ona przez miejsca, gdzie m.in. można zobaczyć pozostałości pieca wapiennego, zarośla leszczynowe czy torfowisko wysokie. Dodatkowo, na szczyt Średniego Grojca prowadzi Droga Krzyżowa, której kapliczki rozsiane są po drodze. Wędrówka żółtym szlakiem jest jednak najkrótsza, co ma znaczenie szczególnie dla najmłodszych piechurów.

Będąc na Grojcu koniecznie zajrzyjcie do Żywca, gdzie m.in. czeka na Was piękny park ze Stajnią Miejską i Mini Zoo, czy też ścieżka wzdłuż Soły i Koszarawy prowadząca aż do Jeziora Żywieckiego. O tych atrakcjach przeczytacie tutaj.

informator

Stopień trudności: 3

Czas przejścia:   ok. 2,5-3 h

Długość trasy: ok. 6 km (w obie strony)

Suma podejść: ok. 300 m

Plan:

Dojazd: Do Żywca dojeżdżamy drogą ekspresową S1 i kierujemy się na centrum. Na rondzie przy McDonald’s jedziemy prosto, a na kolejnym skręcamy w prawo (trzeba wybrać prawy pas, który poprowadzi nas na drogę 945). Kolejne rondo przejeżdżamy prosto i ok. 400 metrów za nim już można rozglądać się za miejscem parkingowym: po prawej znajduje się spora zatoka parkingowa. Na przeciwko – wejście do Parku Zamkowego od strony Mini Zoo, a po stronie parkingu, za torami – ścieżka dydaktyczna wzdłuż Koszarawy i Amfiteatr. Kto chce dojechać pod sam początek szlaku, musi jechać dalej, na rondzie wybrać pierwszy zjazd (kontynuować drogą 945), z następnie tuż za przejazdem kolejowym skręcić w prawo na most. Za mostem skręcamy w prawo w ul. Grojec, a na rozwidleniu znów trzymamy się prawej. Jedziemy do końca (uwaga na kilka progów zwalniających), aż na parking przy amfiteatrze.

Parking: przy amfiteatrze, spory, bezpłatny: 49°40’47.4″N 19°12’07.1″E; ewentualnie przy ul. Witosa, na przeciwko wejścia do Parku Zamkowego, od strony Mini-Zoo, dość spora zatoka parkingowa wzdłuż drogi, w weekendy popołudniu często zapełniona, bezpłatna: GPS: 49°40’54.0″N 19°12’08.8″E

Gastronomia: przy szlaku brak, w centrum Żywca polecamy Karczmę Żywiecką oraz lody w kawiarniach Miętówka i Gałuszka

Pamiątki: po pamiątki z Żywca najlepiej udać się na Rynek, gdzie działa Sklep Góralski, a w niedaleko od Rynku (ul. Jana III Sobieskiego) Sklep Góralski Parzenica.

Toalety: na szlaku brak

ciekawe miejsca w okolicy

Dolina TwardorzeczkiŻywiecHala Boracza
Piękna dolina, po której można pospacerować drogą asfaltową, mniej tłumnie odwiedzana od sąsiedniej Doliny ZimnikaMiasto z pięknym parkiem, w którym znajdziemy m.in. mini zoo i stajnię miejską, a także pospacerujemy ścieżką edukacyjną prowadzącą wzdłuż rzeki aż do Jeziora ŻywieckiegoŁatwy szlak w Beskidzie Żywieckim, który można pokonać wózkiem, rozpoczynający się w Żabnicy Skałce. W schronisku – pyszne jagodzianki!

Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.

Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!

Więcej zdjęć z wycieczki znajdziecie na naszym profilu na Instagramie.

sPodobał się artykuł? Macie coś do dodawania lub jakieś uwagi? Zapraszamy do dodawania komentarzy na dole strony.

Malinowska Skała

z przełęczy salmopolskiej po piękne widoki

KategoriaGóry, Beskid Śląski
LokalizacjaPolska, woj. śląskie, Szczyrk
Sposób wędrowaniaPieszo / z nosidłami
Wiek min.pieszo – 3 lata

Malinowska Skała to jedno z najbardziej charakterystycznych i najpiękniejszych miejsc w Beskidzie Śląskim. Na tego, kto dotrze w to miejsce, oprócz samej skały, która robi wrażenie, czekają przepiękne widoki. Zapraszamy na relację z wycieczki na Malinowską Skałę.

Legenda powiada, że kilku górali spod Baraniej Góry zawarli pakt z diabłem, zgodnie z którym za wybrane dusze miał pomóc im zbudować młyn. Warunkiem diabła było, że nikt mu ma nie przeszkadzać, a w szczególności koguty piejące nad ranem, których nie znosił. Koguty z okolicy więc straciły życie, by nie zapiały rano. Jeden jednak został ukryty przez pewną staruszkę i zapiał rano. W tym momencie huknęło i ziemia zadrżała. Okazało się, że diabeł przelatywał wtedy nad Malinowską Górą niosąc wielką skałę, na dźwięk piania koguta, upuścił ją na ziemię. Tak według legendy powstała Malinowska Skała.

Na Malinowską Skałę wyruszyliśmy ze Szczyrku Salmopolu. Przywitała nas niezbyt przyjazna aura – wyjeżdżając na wycieczkę towarzyszył nam ciepły, słoneczny poranek, a już przed przełęczą wjechaliśmy w chmurę, która przetaczała się przez góry. Miała ona nam towarzyszyć aż do szczytu Malinowa. Dlatego warto ze sobą zawsze wziąć coś więcej do ubrania w góry, nawet jeśli niżej jest ciepło i słonecznie (o pakowaniu plecaka w góry przeczytacie tutaj).

Na początek wędrówki czeka nas dość mocne, ale nie bardzo długie podejście. Idziemy właściwie ścieżką wydeptaną wzdłuż szlaku, ponieważ szeroka trasa szlaku jest bardzo kamienista, wypłukana przez spływającą wodę, przecięta kłodami, na które trudno się wdrapać, szczególnie dzieciom. W końcu trasa się wypłaszcza i czeka nas długa prosta na Malinów. Co ciekawe, docierając na to płaskie wzniesienie, mijamy dwukrotne tabliczkę z informacją, że dotarliśmy na Malinów – jedną przy rozwidleniu dróg, informujący o wysokości 1115 m n.p.m. i drugi, przy miejscu na odpoczynek – 1114 m n.p.m. My jednak na odpoczynek udaliśmy się dalej, ze względu na jakieś duże zagęszczenie owadów, uprzykrzających postój w tym miejscu.

Za Malinowem czeka nas strome, skaliste zejście w dół – tutaj młodsze dzieci prowadźmy koniecznie za rękę. Po prawej stronie szlaku czekają na nas dwie ciekawostki. Pierwszą jest Jaskinia Malinowska. Przy szlaku stoi drogowskaz kierujący do jaskini, trzeba przejść jedynie 50 m by do niej dotrzeć. Przy jaskini jest przygotowane miejsce na odpoczynek oraz tablica dydaktyczna traktująca o jaskini. Sama jaskinia, pomnik przyrody, jest udostępniona do zwiedzania. Wejście zostało otoczone barierką, a w głąb jaskini prowadzi metalowa drabinka. Jeśli ktoś chce zwiedzić jaskinię, koniecznie powinien zabrać ze sobą latarkę, najlepiej czołówkę oraz okrycie przeciwdeszczowe.

Według legendy w jaskini tej miał chronić się beskidzki zbójnik Ondraszek i jego kompani, stąd czasem nazywana jest Ondraszkową Jamą.

Wracając do szlaku, idąc nim dalej w dół, drugą ciekawostką jest piękny widok na Wisłę i okoliczne szczyty. W drugą stronę patrząc, możemy dojrzeć już cel naszej wędrówki. Po zejściu ze zbocza, droga na chwilę się wypłaszcza, mijamy skrzyżowanie szlaków. Teraz czeka nas ostatnia prosta pod górę, na początku łagodnie, później nieco mocniej, ale nie bardzo stromo. Zazwyczaj trasa ta nie sprawiała nam kłopotów, ale tym razem, pewnie ze względu na obfite deszcze, które były w ostatnim czasie, ostatni odcinek szlaku zamienił się dosłownie w górski potok, woda kaskadami spływała z góry. Dzieci koniecznie potrzebowały wsparcia, nam udało się prawie suchą stopą dotrzeć na górę.

W końcu docieramy do Malinowskiej Skały. Cóż dużo pisać – pięknie. Na prawo otwiera się piękny widok na Jezioro Żywieckie, Dolinę Twardorzeczki i Dolinę Zimnika z Muronką i Magurką Radziechowską, przed nami w oddali Skrzyczne, a na lewo Beskid Węgierski i Szczyrk. Oczywiście wielkie wrażenie sprawia sama Malinowska Skała, pod którą kolejka po zdjęcie z tym pomnikiem przyrody. Oczywiście można udać się dalej: w stronę Magurki Wiślańskiej i dalej Baraniej Góry lub w stronę Skrzycznego (ze Skrzycznego lub ze Zbójnickiej można zjechać do Szczyrku kolejką i wrócić na Przełęcz Salmopol PKS-em). Nasza wycieczka tutaj dobiegła końca, a oto co widzieliśmy:

INFORMATOR:

Stopień trudności: 3

Czas przejścia: 2h 30 min

Nasz czas przejścia: 4 h 30 min (z postojem ok. 30 min)

Suma podejść: 442 m

Długość trasy: 7,4 km (w obie strony)

Punkty GOT: 12

Plan:

(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)

Dojazd: do Szczyrku dojeżdżamy albo z centrum Bielska drogą 942, albo jadąc drogą S1 zjeżdżamy w Wilkowicach lub najpóźniej na węźle Buczkowice i kierujemy się za znakami na Szczyrk. W Szczyrku jedziemy cały czas prosto, mijając centrum i wspinając się pod górę serpentynami, aż docieramy do Przełęczy Salmopol

Parking: na przełęczy dość spory, darmowy parking za Gospodą „Na Przełęczy”, GPS: 49°39’53.9″N 18°57’38.0″E oraz wzdłuż drogi na Przełęczy Salmopolskiej

Gastronomia: karczmy na Przełęczy Salmopolskiej

Toalety: na szlaku brak

zobacz ciekawe miejsca w okolicy

szlaki turystyczne:

Chata GrabowaBiały Krzyż-Grabowa-Kotarz

Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziecie tutaj.

Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!

Więcej zdjęć z wycieczki znajdziecie na naszym profilu na Instagramie.

Podobał się artykuł? Macie coś do dodawania lub jakieś uwagi? Zapraszamy do dodawania komentarzy na dole strony.

Kaskady Rodła

czyli spacer wzdłuż białej wisełki

KategoriaSpacery, Góry, Beskid Śląski
LokalizacjaPolska, woj. śląskie, Wisła
Sposób wędrowaniaPieszo/z nosidłem; trasa asfaltem także: z wózkiem/ rowerem
Wiek min.b.o./ dojście do Kaskad samodzielnie pieszo: 3 lata

Wycieczkę rozpoczęliśmy z parkingu tuż przed szlabanem, przed wejściem do lasu. Był to dzień roboczy, przyjechaliśmy koło 10, a jednak udało się nam zaparkować na ostatnim wolnym miejscu. Dobrze jest tu się więc wybrać wcześniej, a na pewno nie w weekend, żeby mieć pewność, że znajdzie się miejsce na parkingu przy lesie. W ten sposób unikniemy też tłumów na szlaku. Chociaż parking był pełny, to na trasie nie spotkaliśmy zbyt wielu turystów, ponieważ wiele osób idzie dalej na Baranią Górę i robi pętlę wracając wzdłuż Czarnej Wisełki, a nie tą samą trasą.

Idziemy trzy kilometry asfaltem. Wzdłuż trasy cały czas płynie Biała Wisełka, wypełniając leśną ciszę szumem wody. Po drodze mijamy kilka miejsc odpoczynku, gdzie można nie tylko przysiąść i się posilić, ale też podziwiać bieg początków Wisły, pełen drobnych kaskad, zakrętów i wodospadów oraz Skały Grzybowe. Po drodze jest też kilka miejsc, gdzie można podejść do wody, dzieci są zachwycone mogąc pomoczyć rączki. Po lewej stronie mijamy natomiast domki, chaty, przy których zimą organizowane są kuligi. Warto też zwrócić uwagę na tablice ścieżki dydaktycznej, z których można dowiedzieć się co nieco o górskiej przyrodzie, jedna z tablic przygotowana jest w formie rysunkowej, co z pewnością spodoba się najmłodszym – Bliźniakom bardzo przypadła do gustu i bardzo dobrze ją zapamiętały.

W końcu docieramy do miejsca, gdzie droga się rozwidla: asfalt prowadzi dalej prosto, a w prawo, nad Wisełką przerzucony jest most (trzeci z kolei), który prowadzi w lewo, za niebieskim szlakiem, leśną ścieżkę. Przy nim stoją drogowskazy, informujące, że jest to droga na Baranią Górę i do Kaskad Rodła. Kto idzie z nosidłem lub z dziećmi idącymi pieszo, może tutaj skręcić i tak jak my udać się do Kaskad Rodła. Jeśli ktoś idzie z lekką parasolką (wózkiem), może ją wziąć do ręki, a dziecko poprowadzić pieszo, jeśli jest już nieco zaprawione w górskich bojach. Do przejścia pod górę mamy ok. 500 m, kamienistą, miejscami mokrą ze względu na cieki wodne, drogą, z przewyższeniem ok. 50 m. Kto może, naprawdę warto tutaj podejść – Kaskady Rodła to najwyższe wodospady Beskidu Śląskiego, największy z nich ma 5 m wysokości. Warto tutaj zrobić sobie postój i raczyć się pięknem wodospadów. Trochę miejsca na odpoczynek nad potokiem można znaleźć tuż za najwyższym wodospadem, gdzie szlak zaczyna odbiegać od wody.

czy wiesz, że…

Nazwę „Kaskady Rodła” wodospadom nadano 19 września 1987r. Była to 65. rocznica powstania Związku Polaków w Niemczech, organizacji walczącej o zapewnienie Polakom praw mniejszości narodowej. Ponieważ jej członkowie nie mogli używać polskiego godła, wprowadzili znak rodła: stylizowany kształt biegu Wisły z zaznaczeniem Krakowa.

Kto natomiast idzie z wózkiem, z którym nie wybierze się do Kaskad, może pójść dalej asfaltem jeszcze ok. 800 m. Tutaj panuje już zupełna cisza i spokój, zapuszcza się tu niewielu turystów, a w dalszym ciągu spacerowi towarzyszy szemrzący potok, lecz od mostu jest to już nie Biała Wisełka, a Potok Głębczański.

Po dotarciu z powrotem na parking, można pokusić się jeszcze o spacer nad Jezioro Czerniańskie. Spacerując nad nim, można ujrzeć na przeciwległym zboczu sylwetkę Zameczku Prezydenckiego.

Z Białą Wisełką związana jest legenda. Władca gór Beskid i jego żona Borana mieli dwie córki, Czarnochę i Białkę. Udały się one w świat, na polecenie umierającej matki, by rozprowadzić wody po świecie. Najpierw wędrowały osobno, ale wkrótce się spotkały i postanowiły nie rozdzielać. Wtem na drodze ich stanął kamienny rycerz Czantor i namawiał je by zostały i nie wyruszały w dalszą drogę. Musiał jednak usłuchać rozkazu Matki Ziemi, by góry rozstąpiły się i wypuściły wodę. Nie chcąc jednak, by siostry wyruszyły w nieznane, za jego namową wypuściły tylko jedną falę na zwiady. Falę tą nazwano ” Wyszła”, a od niej pochodzi nazwa Wisła.
(całą legendę i inne opowieści o Wiśle, ładnie ilustrowane, znajdziecie na stronie biblioteki w Wiśle)

informator:

Stopień trudności: 2

Nasz czas przejścia: 3,5 h w dwie strony

Suma podejść: ok. 170 m

Długość trasy: ok. 7 km (w obie strony, od parkingu do Kaskad Rodła)

Punkty GOT: 7

PLAN:

(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)

Dojazd:
Samochodem: Jadąc drogą ekspresową S52 w kierunku Cieszyna, wybieramy zjazd na Wisłę i Skoczów. Uwaga, jest to duży rozjazd, na nim pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, drugi do Brennej, trzeci do Skoczowa, a dopiero czwarty do Ustronia i Wisły – uważajmy więc na znaki i na podążanie odpowiednim pasem. Od zjazdu jedziemy już cały czas prosto główną drogą 941 (przez wszystkie skrzyżowania), aż dojdziemy do ronda w Wiśle, na którym wybieramy drugi zjazd (w lewo) na Wisłę Czarne, Malinkę, Szczyrk i Bielsko (droga 942), jedziemy za główną drogą ok. 4 km i tuż za mostem na Wiśle skręcamy w prawo do Wisły Czarne. Objeżdżamy dookoła Jezioro Czerniańskie, jadąc cały czas za główną drogą (mijamy m.in. skręt na Kubalonkę), gdy dojedziemy do skrzyżowania za mostem na Białej Wisełce, gdzie skręcić musimy w lewo lub w prawo, wybieramy drogę w prawo i jedziemy do końca.

Można dojechać także ze Szczyrku – jadąc główną drogą w Szczyrku (942) dojeżdżamy do skoczni w Wiśle Malince i tuż za nią skręcamy w lewo w kierunku Wisły Czarne, dalej jedziemy za główną drogą objeżdżając dookoła Jezioro Czerniańskie.

Kto jedzie od strony Żywca, częściowo drogą nr 1, częściowo ekspresówką S1, musi wybrać zjazd na Wisłę, na drogę 943 i nią podążać aż do większego skrzyżowania, na którym należy skręcić w prawo na drogę 941, w kierunku Wisły. Można dojechać do centrum Wisły i na rondzie zjechać w prawo na drogę 942 w kierunku Wisły Czarne, Malinki, Bielska i Szczyrku i dalej podążać wg wskazówek powyżej. Można też na przełęczy Kubalonka skręcić w prawo, za znakami do Rezydencji Prezydenta RP. Wąską i krętą drogą jedziemy w dół, mijając przełęcz Szarcula i Rezydencję Prezydenta. W końcu dojeżdżamy do skrzyżowania z główną drogą, na którym skręcamy w prawo, w kierunku Wisły Czarne. Jedziemy dalej za główną drogą, za mostem na Białej Wisełce przy końcu drogi skręcamy w prawo i jedziemy do końca drogi.

Autobusem: Kto porusza się autobusem, może dotrzeć tutaj także autobusem: tutaj rozkład jazdy przewoźnika Wispol (przystanek Wisła Czarne Fojtula)

Pociągiem: Kto porusza się pociągiem, może wysiąść w centrum Wisły na stacji Wisła Uzdrowisko, a następnie przesiąść się na autobus jadący do Wisły Czarne.

Parking: najbliżej początku trasy, bo tuż przy szlabanie, zaraz za strażą pożarną, znajduje się parking, który bywa płatny i szybko się zapełnia GPS: 49°37’14.6″N 18°56’46.0″E
Kto nie znajdzie na nim miejsca, może cofnąć się jakieś 500 m i po lewej (patrząc w stronę jeziora), znajduje się bezpłatny parking.

Gastronomia: na szlaku brak, przy parkingu sezonowo drobne przekąski (serki góralskie) duża baza gastronomiczna w centrum Wisły

Toalety: brak

Noclegi: Wisła, Istebna – duża baza noclegowa

Koszty wycieczki: brak (ewentualnie parking)

CIEKAWE miejsca w okolicy:

„Źródła Olzy”
(Istebna)
Ustroń
Stecówka
(Istebna)
Chata Grabowa
(Szczyrk/Brenna)

Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.

Magurka Wilkowica z Przełęczy Przegibek – ZIMĄ

Kategoria:Góry, Beskid Mały
Lokalizacja:Polska, woj. śląskie
Sposób:Z nosidłem/pieszo/z sankami
Wiek min.:1 rok

Drogę na Magurkę Wilkowicką z Przełęczy Przegibek opisywaliśmy tutaj. To świetna trasa wycieczkę z dziećmi – niezbyt długa, stroma czy męcząca. W lecie dużą atrakcją może być zbieranie borówek, których krzaczków całe kobierce rosną wzdłuż szlaków. A zimą, o ile spadnie wystarczająca ilość śniegu, jest to świetne miejsce na wycieczkę górską z sankami. Zapraszamy do zapoznania się z relacją z naszego zimowego wyjścia na Magurkę Wilkowicką z sankami.

W końcu sypnęło śniegiem w Beskidzie Śląskim, postanowiliśmy się wybrać z sankami na Magurkę Wilkowicką. I całe szczęście – kilka dni później śnieg zaczął znikać, skorzystaliśmy więc z okazji. Była to sobota, na parking na Przegibku przyjechaliśmy o 9:30 – było jeszcze sporo miejsc, ale szybko się zapełniał, był to więc ostatni dzwonek, aby spokojnie i wygodnie zaparkować. Kiedy wracaliśmy na parkingu sytuacja była już kiepska, ale o tym później.

Śniegu było wystarczająco na sanki już od parkingu. Przeszliśmy przez ulicę i dzieci wskoczyły na sanki. Wybraliśmy najłagodniejszą drogę na szczyt, szeroką nieoznakowaną drogą, która bez problemu doprowadzi do skrzyżowaniu szlaków Pod Sokółką (przebieg trasy opisywaliśmy tutaj). Aż do skrzyżowania trasa jest dość łagodna, nawet mama daje radę ciągnąc sanki. Na trasie były tylko dwa gorsze odcinki: na jednym zakręcie pokrywa śniegu była niewielka, a pod nim występowało oblodzenie – trzeba zachować ostrożność, szczególnie przy schodzeniu, a drugie miejsce to przecinający trasę niewielki strumień, przez który lepiej przenieść narty czy sanki. Dopiero od skrzyżowania zaczyna się bardziej strome podejście szlakiem, na szczęście niezbyt długie.
Nasze sanki są sankami do ciągnięcia, ale jeśli ktoś zastanawia się kupnem sanek z rączką do ich pchania, a wybiera się z sankami w góry, to byłoby to duże ułatwienie.

Trasa była bajeczna – dookoła wszystko pokryte lekko zmrożonym śniegiem, oszronione drzewa, krzewy i drogowskazy, długie sople zwisające z dachów na szczycie góry. Na Magurkę podążało wielu turystów, w tym rodzin z dziećmi na sankach oraz narciarzy biegowych. Tuż przed szczytem, wzdłuż szlaku przebiegała przygotowana trasa dla tych ostatnich, z której korzystała dość liczna grupa narciarzy. Należy tutaj wspomnieć, że nieopodal schroniska na Magurce znajduje się wypożyczalnia sprzętu do uprawiania narciarstwa biegowego: nie tylko same narty, ale także buty i kije. Cennik i godziny otwarcia wypożyczalni znajdziecie tutaj.

Kiedy przyszliśmy do schroniska, już było trudno o wolne miejsce przy stoliku, a na szczycie byliśmy o 11. Gdy wychodziliśmy, do bufetu ustawiała się gigantyczna kolejka, a w schronisku było już naprawdę tłoczno. Główny tłum turystów jednak dopiero zmierzał na Magurkę, byliśmy w mniejszości schodzących z góry, większość dopiero wspinała się na szczyt.

Gdy wróciliśmy, na parkingu walka o miejsca. Samochody były zaparkowane pod sam szlak, wzdłuż drogi i gdzie się tylko kierowcom udało wjechać. Gdy zbliżaliśmy się do parkingu, od razu podeszli do nas kolejni turyści, skąd będziemy wyjeżdżać, chętnie zaczekają. W drodze do samochodu szczęścia próbowały dwie kolejne osoby, ale pierwsi, idąc za nami ogłaszali że już zarezerwowane… Cóż, niestety parking na Przełęczy Przegibek jest nieduży, na pewno nie wystarczający dla takiej ilości turystów, jaka zjawia się tutaj w pogodne weekendy. Dlatego zachęcamy naszych czytelników, żeby jednak rano szybciej wyruszyć, aby to tej 9:30 znaleźć się na parkingu, żaby na spokojnie i bez nerwów zaparkować, zanim pojawi się tu główny napływ turystów.

 INFORMATOR

Stopień trudności: 2/3

Nasz czas przejścia:    

↑ 1 h 30 min

↓ 50 min

↨ 3 h

Długość trasy: 4 km (w obie strony)

Suma podejść: 250 m

Dojazd:

na samą przełęcz Przegibek dostać się można samochodem. Od strony Bielska-Białej prowadzi tu droga przez Straconkę. Jadąc ul. Żywiecką od strony Żywca lub jadąc od zjazdu z drogi ekspresowej S1 (węzeł Mikuszowie, pierwszy zjazd, jadąc 1,4 km) trzeba skręcić w prawo, zaś jadąc od strony Katowic ul. Żywiecką – w lewo, na światłach przy stacji benzynowej Orlen w ul. Górską (drogowskaz na Międzybrodzie i Straconkę). Jadąc cały czas prosto, dojeżdżamy na przełęcz Przegibek, parking znajduje się po lewej stronie (przy zajeździe „Gawra”). Na przełęcz można także dostać się z Międzybrodzia Bialskiego, skręcając z głównej drogi w ul. Bielską (drogowskaz na Straconkę).

Uwaga! W zimie na trasie mogą być konieczne łańcuchy, o czym mówi znak przed podjazdem na Przegibek

Parking:

na przełęczy znajduje się plac przy zajeździe „Gawra”, na którym można zaparkować bezpłatnie samochód. Miejsca parkingowe nie są oznakowane, zaś niezbyt duży parking szczególnie w dni wolne jest bardzo oblegany. Warto więc przyjechać rano, szczególnie w dni wolne najlepiej przed godz. 9-9:30. Aby jak najwięcej osób mogło skorzystać z parkingu, starajmy się parkować tak, aby jak najmniej miejsca się marnowało i aby mogło zmieścić się jak najwięcej pojazdów 😉

GPS: 49°47’35.8″N 19°07’46.1″E

Noclegi: Schronisko na Magurce oferuje 2-4 osobowe pokoje w cenach 45-60 zł za osobę, niektóre z łazienkami. Brak udogodnień dla dzieci typu łóżeczka, przewijaki itd.

Gastronomia:

Na małe co nieco można zatrzymać się w schronisku na Magurce. W menu standardowe dania schroniskowe, od placków ziemniaczanych, pomidorowej i fasoli po bretońsku po frytki i zapiekanki. Nie znajdziemy tu jakichś lokalnych specjałów, ale szczególnie w zimowe dni, dobrze się posilić czymś ciepłym.

Toalety

W schronisku, płatne – uwaga! bilecik z automatu w toalecie można wykorzystać jako kupon zniżkowy w bufecie schroniska!

CIEKAWE MIEJSCA W OKOLICY

Gaiki i Groniczki z przełęczy PrzegibekHrobacza Łąka z KózMagurka z przełęczy PrzegibekMagurka z przełęczy Przegibek (zimą)
Spacer do Wilczego StawuŻar-Kiczera-Przełęcz IsepnickaMagurka Wilkowicka – zielonym szlakiemKamieniołom w Kozach

Chata Grabowa

czyli góry i bajki ludowe

Kategoria Spacery, góry
Lokalizacja Polska, woj. śląskie, Brenna/Szczyrk
Sposób wędrowania Wózkiem (trasa 1 – częściowo)/ pieszo / z nosidłami
Wiek pieszo – 4/5 lat

Wycieczka do Chaty Grabowej to dobra wycieczka na zapoznawanie większych dzieci z górami, a przy okazji legendami i baśniami Beskidu Ślaskiego. Dotrzeć można tam jedną z dwóch tras: jedna prowadzi z Brennej i nazywana jest Bajkowym Szlakiem Utopca, druga natomiast jest to leśna dróżka ze przełęczy Salmopol w Szczyrku. Zapraszamy na beskidzkie bajanie.

W poniższym wpisie opisujemy dwie trasy, z Brennej i ze Szczyrku (Salmopolu), a na koniec opisujemy samą Chatę.

Trasa 1: BRenna – chata grabowa

O trasie nazywanej „Bajkowy Szlak Utopca” dowiedzieliśmy się w Informacji Turystycznej w Brennej, gdzie warto zajrzeć po ciekawe materiały o okolicy. Trasa zaczyna się właściwie w centrum Brennej, ale najwygodniej zostawić samochód nieco dalej, przed lub za kościołem – nie powinno być problemu z miejscami parkingowymi. Podążamy za kwadratowymi, biało-czerwonymi znakami, na początek kawałek wzdłuż głównej drogi – ul. Wyzwolenia. Po jakichś 500 m skręcamy w prawo (jest tu znak wskazujący Bajkowy Szlak Utopca) w ul. Hołcyna i przechodzimy przez most na Brennicy. Dalej trasa prowadzi nas cały czas prosto. Po jakimś czasie mijamy przystań kajakową – w lecie można wypożyczyć tu i popływać rowerkami wodnymi i kajakami. Nie są pierwszej młodości, a cena za wypożyczenie nie najniższa, w porównaniu do dużo większych akwenów, ale miejsce jest bardzo urokliwe i może posłużyć do pierwszych prób na rowerku lub w kajaku dla większych dzieci.

Kto chce podjechać samochodem jak najbliżej strefy za zakazem ruchu, gdzie wędrówka z dzieckiem będzie bezpieczniejsza lub jak najbardziej chce sobie skrócić drogę do Chaty Grabowej, może spróbować zaparkować przy przystani kajakowej lub zaraz przed znakiem zakazu ruchu, gdzie po prawej znajduje się niewielka zatoczka, w której zwyczajowo parkują samochody. Przed nami rozstaj dróg, każda droga z zakazem ruchu – chcąc dostać się na Szlak Utopca, musimy wybrać tą biegnącą bardziej na prawo, gdyż ta druga wyprowadzi nas na Kotarz.

Dalej czeka nas długa prosta asfaltem. Generalnie cały czas łagodnie wspina się pod górę, jedno podejście jest bardziej strome i żmudne, ale raczej każdy powinien dać sobie z nim radę. Po drodze mijamy tabliczki Bajkowego Szlaku Utopca. Sama postać Utopca jest chyba próbą oswojenia strasznego stwora, utopca, o którym opowiadały tutejsze legendy. Rodzice mogą zapoznać się z niezbyt przyjemnymi opowieściami ludowymi o tych potworach tutaj, żeby wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Mimo, że legendarne utopce mają z bajkami dla dzieci mało wspólnego, to ten na szlaku jest całkiem sympatyczny, można sobie z nim nawet zrobić w centrum Brennej, niedaleko placu zabaw i amfiteatru.

Po przejściu ok. kilometra od zakazu ruchu rozglądajmy się za małą, wydeptaną ścieżką w lewo – można nią podejść do potoku Hołcyna, na którym w tym miejscu tworzy się urokliwy Dziki Wodospad.

Trasa jest spokojna, rzadko może się zdarzyć, że przejedzie tędy jakiś uprzywilejowany pojazd. Z tego powodu dzieci idące samodzielnie są w miarę bezpieczne, trzeba jednak momentami uważać, gdyż na lewo czasami otwiera się urwisko, gdy potok znajduje się na dużo niższym poziomie niż prowadząca droga.

W końcu docieramy do składu drewna – tutaj kończy się droga asfaltowa. Docieramy do końca miejsca składowania drewna, a za składem szlak skręca ostro w prawo (uwaga, nie ma oznaczenia o skręcie, znak szlaku, troszkę wypłowiały, znajduje się kilka kroków pod górę, już za zakrętem; należy pamiętać, aby przejść aż do końca składu drewna, wcześniejsze dróżki w prawo to nie odbicia szlaku). Zaraz za zakrętem znajduje się kolejna tablica dotycząca przygód Utopca. Teraz szlak poprowadzi leśną ścieżką ostro pod górę, a następnie skręci w lewo na ostatnią prostą do Chaty. Niestety, dla nas z wózkiem bliźniaczym wycieczka tu przy składzie drewna się zakończyła. Akurat szlak był całkowicie rozjeżdżony przez ciężki sprzęt do wycinki drewna, a że miesiąc był deszczowy, droga pokryta była głębokimi błotnistymi koleinami. Niestety, pod ciężarem wózek grzązł w błocie, a ścieżka była zbyt błotnista i stroma, żeby dzieci poradziły sobie przejść ją samodzielnie. Według informacji od naszej czytelniczki, przy suchej nawierzchni szlak jest tu bardzo kamienisty. Dlatego wózkowiczom odradzamy wycieczkę tą trasą. Jeśli dzieci idą samodzielnie lub w nosidłach, nie powinno być problemu z przejściem całości. Ponadto, pamiętać trzeba, że za końcem asfaltu trasa momentami jest dość kamienista.

W drodze powrotnej zajrzelismy do centrum Brennej. Jest tu miła trasa spacerowa wzdłuż Brennicy, a także kompleks sportowo rekreacyjny, w którym jest plac zabaw idealny dla najmłodszych dzieci, rzadko spotykamy place zabaw, gdzie jest tyle atrakcji dostosowanych do najmniejszych rączek i nóżek.

INFORMATOR:

Stopień trudności: 2

Czas przejścia: z centrum Brennej do Chaty Grabowej – ok. 2 h

Suma podejść: ok. 450 m

Długość trasy: 8 km

Plan:

Dojazd: Jadąc drogą ekspresową S52 wybieramy zjazd Skoczów, Wisłę i Brenną – pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, my wybieramy drugi – na Brenną. Skręcamy w lewo na wiadukt i dalej jedziemy cały czas prosto, aż do centrum Brennej (ok. 10 km)

Parking: aby wybrać się na Bajkowy Szlak Utopca, samochód można zostawić w kilku miejscach, w zależności jak bardzo chcemy skrócić trasę. Oto miejsca postojowe w kolejności od początku trasy:

  • Pod Urzędem Gminy Brenna – kilka miejsc, GPS: 49°43’17.9″N 18°55’01.2″E
  • Pod kościołem pw. Św. Jana Chrzciciela – przed kościołem, obok cukierni Bajka GPS: 49°43’17.0″N 18°55’14.9″E, lub na dużym parkingu za kościołem, GPS: 49°43’15.5″N 18°55’21.4″E
  • Przy przystani kajakowej, GPS: 49°42’44.4″N 18°55’39.2″E
  • W zatoce przed zakazem ruchu, GPS: 49°42’20.2″N 18°55’35.2″E

Gastronomia: w centrum Brennej liczne restauracje, karczmy, kawiarnie, lodziarnie, cukiernie (polecamy cukiernię Bajka, a w niej różnorakie ciasta, pyszne kołaczyki czy rogale oraz lody, m.in. o smaku „specjał Bajki”) oraz bary szybkiej obsługi; na szczycie – schronisko Chata Grabowa, opisane poniżej

Toalety: w Chacie Grabowej – bezpłatne dla klientów, dla pozostałych osób płatne

Atrakcje dla dzieci: W centrum Brennej plac zabaw, plac rekreacyjny w Parku Turystyki, inne atrakcje prywatne (m.in. mini wesołe miasteczko, Kozia Zagroda); na szlaku – tablice Bajkowego Szlaku Utopca; przy Chacie Grabowej: Ogród Bajek i plac zabaw

trasa 2: przełęcz salmopolska – chata grabowa

Nasze drugie podejście dotarcia do Chaty Grabowej to wycieczka z drugiej strony gór. Wybraliśmy się do Szczyrku, by samochodem wyjechać na Przełęcz Salmopol (Biały Krzyż). Tutaj zostawiliśmy samochód i udaliśmy się w stronę Grabowej. Przy parkingu jest mapa i drogowskaz, należy wybrać dróżkę biegnącą w las, z głębi parkingu za gospodą „Na Przełęczy”, kierując się za czerwonymi szlakami. Trasa nie nadaje się na wózek, polecamy ją rodzinom wędrującym z dziećmi w nosidłach/chustach lub dobrze chodzącymi samodzielnie, ale już nieco zapoznanymi z górami. 4-5 latek powinien sobie z trasą poradzić, z młodszymi trzeba być przygotowanym na wzięcie dziecka na ręce, a najlepiej do chusty lub nosidła na stromych fragmentach trasy.

Pierwszy odcinek, od parkingu na szczyt Grabowej jest łatwy i przyjemny. Nasze dwulatki spokojnie dały sobie z nim radę, koniecznie chcąc wędrować na własnych nóżkach. Przeszliśmy go w ok. 40 min (wg znaków: 20 min). Miejscami szlak jest bardzo widokowy. W jesienne popołudnie, gdy długie promienie słońca pokładają się po okolicznych szczytach i dolinach, krajobraz był bardzo malowniczy. Tuż przed szczytem Grabowej, po prawej, znajduje się miejsce na odpoczynek, z przygotowaną ławką i tablicą edukacyjną, i z ładnym widokiem.

W końcu dochodzimy do Grabowej (907 m). Co prawda na mapach szczyt jest zaznaczany nieco dalej, jednak znak mówiący, że zdobyliśmy już tę górę znajduje się na rozwidleniu szlaków – czerwonego i czarnego. Teraz wybieramy szlak czarny, skręcający w lewo, ostro w dół. Nie ma na znakach zaznaczonej Chaty Grabowej, kierujemy się więc m.in. na Stary Groń.

Ten odcinek jest stromy, szczególnie w jednym momencie. Nasze maluchy powędrowały do nosideł, ta część jest zdecydowanie zbyt stroma dla dwulatka. Jeszcze tylko ok. 10 min marszu z dziećmi na plecach i dotarliśmy do Chaty Grabowej.

W drodze powrotnej w większości dzieci wędrowały w nosidłach, dopiero pod koniec znów same maszerowały.

INFORMATOR:

Stopień trudności: 2

Czas przejścia: wg znaków: 30 min w jedną stronę,

Nasz czas przejścia: 1 h do Chaty (dzieci częściowo samodzielnie) i 50 min powrót (dzieci w nosidłach)

Suma podejść: 170m

Długość trasy: 2 km (w jedną stronę)

Punkty GOT: 3

Plan:

Dojazd: do Szczyrku dojeżdżamy albo z centrum Bielska drogą 942, albo jadąc drogą S1 zjeżdżamy w Wilkowicach lub najpóźniej na węźle Buczkowice i kierujemy się za znakami na Szczyrk. W Szczyrku jedziemy cały czas prosto, mijając centrum i wspinając się pod górę serpentynami, aż docieramy do Przełęczy Salmopol

Parking: na przełęczy dość spory parking za Gospodą „Na Przełęczy”, GPS: 49°39’53.9″N 18°57’38.0″E

Gastronomia: karczmy na Przełęczy Salmopolskiej; schronisko Chata Grabowa, opisane poniżej

Toalety: w Chacie Grabowej – bezpłatne dla klientów, dla pozostałych osób płatne

Atrakcje dla dzieci: przy Chacie Grabowej: Ogród Bajek i plac zabaw

Chata Grabowa

Wycieczkę wieńczy odpoczynek w schronisku Chata Grabowa. Z jej tarasu roztaczają się piękne widoki na góry. W chacie można pożywić się posiłkami na ciepło (przede wszystkim plackami ziemniaczanymi z blachy z dodatkami i pierogami), czy też deserem w postaci domowego ciasta czy rogalika – bardzo rozchwytywanego i chwalonego przez turystów, który jest jednym ze sztandarowych propozycji w menu Chaty. Dania są smaczne, prowadzący Chatę zapewniają, że wszystkie przyrządzane świeżo na miejscu i ze swojskich produktów (jaj, mleka czy masła od gospodarzy). Trzeba tylko przygotować portfel, bo ceny są typowo schroniskowe.

Przy schronisku znajduje się Ogród Bajek. Podobnie jak cały Bajkowy Szlak Utopca, nawiązuje do beskidzkich legend i podań ludowych. Znajdziemy tu rzeźby m.in. Rusałek, Utopca czy Światowida. Mogą one zainteresować starsze dzieci. Młodszym może jednak spodobać się sam ogród i znajdujący się przy nim plac zabaw.

Informacje o schronisku i kontakt można znaleźć na jego stronie na fb.

zobacz ciekawe miejsca w okolicy:

undefined
Przełęcz Karkoszczonka
(z Brennej Bukowej)
Stary Groń
(z Brennej Leśnicy)
Horzelica (Stary Groń)
(z centrum Brennej)
Trzy Kopce Wiślańskie
(z Brennej Leśnicy)
Góra Bucze
(Górki Wielkie)
Malinowska Skała
(z Przełęczy Salmopolskiej)
Biały Krzyż – Grabowa – Kotarz
(z Przełęczy Salmopolskiej)

Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.

Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!

Kozia Góra

czyli spacer na górę dzieciństwa

Kategoria Góry, Beskid Śląski,
Lokalizacja Polska, woj. śląskie, Bielsko-Biała
Sposób wędrowania z nosidłem/wózkiem/pieszo
Wiek minimum z nosidłem: 1 rok/wózkiem: b.o./pieszo – min. 2 lata, ale fragmentami będzie trzeba wziąć malucha na ręce lub do chusty/nosidła, samodzielnie – min. 3 lata

Kozia Góra to niewielki szczyt w Beskidzie Śląskim (683 m n.p.m.), idealny na wycieczkę z dziećmi. Co będzie dodatkową atrakcją dla dzieci, wycieczkę można połączyć ze spacerem po Cygańskim Lesie i zabawą na bielskich Błoniach. Jest to częsty cel wycieczek szkolnych z pobliskich miejscowości. Góra jest jak najbardziej przyjazna na wycieczkę z dziećmi. Ruszamy na Kozią Górę.

Na Kozią Górę z Cygańskiego Lasu prowadzą trzy szlaki: zielony, żółty i czerwony. Zielony i żółty rozpoczynają się przy pętli autobusowej przy ul. Olszówka, zaś czerwony przy samych Błoniach.

Żółty szlak jest całkiem przyjemny, ale trzeba być przygotowanym na parę niezbyt stromych podejść. Na tym szlaku mijamy polanę, gdzie niegdyś znajdowały się skocznie narciarskie, a teraz znajdują się tu wiaty turystyczne, miejsce na grilla i ognisko oraz małe źródełko. Po drodze będzie kilka miejsc z ławeczkami, gdzie można odpocząć. W końcu docieramy do rozstaju dróg: żółty szlak biegnie dalej na Szyndzielnię, a my skręcamy w lewo na szlak niebieski, który doprowadzi do Koziej Góry. Przed szczytem, na lewo, roztacza się widok na Bielsko, a przy dobrej widoczności – na dużą część Śląska. Szlak nie nadaje się na wózek.

Jeśli chodzi o zielony szlak, to przechodzi on obecnie gruntowną renowację. Jego pierwsza część została wybetonowana – co było dość kontrowersyjną decyzją, a zdanie niektórych przeciwników można wyczytać z samego betonu, gdyż już zdążył zostać popisany. Ścieżka betonowa urywa się nagle, przechodząc w dużo przyjemniejszą ścieżkę szutrową. Gdzieniegdzie, na zakrętach ścieżki wyrastają większe i mniejsze murki – niczym bandy dawnego toru saneczkowego. Mniej więcej w połowie trasy docieramy do dawnego budynku stacji toru saneczkowego – przygotowano na nim taras z drewnianymi leżakami. Ścieżka to łagodniej, to bardziej ostro pnie się w górę, ale jest momentami dużo łagodniejsza od dawnego szlaku zielonego. Docieramy do skrzyżowania z drogą dojazdową do schroniska – tutaj warto spojrzeć za siebie, gdyż stąd roztacza się panorama Bielska i Górnego Śląska. Stąd już kawałek do schroniska.
Szlak zatracił swój dziki charakter, ruiny dawnego toru zastąpiły nowe rozwiązania. Prace przy szlaku jeszcze trwają, przygotowane są różne drewniane konstrukcje, które czekają na wykończenie i wykorzystane. Z pewnością szlak obecnie jest dużo wygodniejszy i w przeciwieństwie do swojej poprzedniej wersji, umożliwia wyjście na Kozią Górę z wózkiem (choć należy pamiętać, że jest tu kilka krótkich, lecz mocniejszych podejść, gdzie będzie trzeba użyć więcej siły do wypchnięcia wózka).

Czerwony szlak może okazać się gratką dla wielbicieli ciekawostek historycznych. Otóż: przy początku szlaku znajduje się kamienny stół ołtarzowy „Jan”. Tutaj, w czasach kontrreformacji odbywały się tajne nabożeństwa ewangelików. Dalej szlak prowadzi lasem, wspinając się raz mocniej, raz słabiej pod górę. Po drodze mijamy altany turystyczne z miejscami na ognisko. Przy drugiej znajduje się rozwidlenie szlaków – tutaj skręcamy na szlak niebieski, za oznaczeniami na Kozią Górę. Teraz czeka nas podejście, po którym na prawo otwiera się widok na Bielsko. Jeszcze kawałek drogi i docieramy do schroniska.

Mimo tych trzech szlaków, my wybraliśmy popularną, choć nieoznakowaną ścieżkę, stanowiącą drogę do zaopatrzenia schroniska. Rozpoczyna się niedaleko Błoni, przed zakazem ruchu trzeba skręcić w prawo, na szlak zielony, ale gdy ten odbija zaraz w lewo, należy pozostać na szerokiej ścieżce i nią cały czas podążać pod górę. Będzie się czasami przeplatała ze szlakiem żółtym, zawsze można zmienić trasę i wejść na ten szlak. Trzeba uważać, gdyż może przejechać tą drogą samochód, jednakże na szczęście zdarza się to stosunkowo rzadko. Droga jest utwardzona, szeroka, przy zachowaniu ostrożności nawet młodsze dzieci mogą iść nią samodzielnie, można pokusić się także na wyjście z wózkiem (nie będzie to może najwygodniejsze, ale możliwe). Po drodze na początku towarzyszą nam szemrzące leśne strumyki, można odpocząć w kilku przygotowanych miejscach odpoczynku.

Gdy dojdziemy do ostrego zakrętu żółtego szlaku w prawo, przy przygotowanym miejscu odpoczynku po lewej, wybieramy drogę w lewo, gdyż żółty odbija na Szyndzielnię (ewentualnie można nim pójść kawałek i potem przejść na szlak niebieski, który doprowadzi nas do Koziej Góry). Po lewej – widok na Bielsko i dalej na Śląsk. Gdy miniemy skrzyżowanie z zielonym szlakiem, do schroniska będzie trzeba skręcić w prawo.

W końcu docieramy na szczyt. Jeszcze parę kroków i przychodzimy do schroniska Stefanka, które oferuje noclegi, a także wyżywienie. Można tu zakupić pamiątki, drobne przekąski, a także ciepłe posiłki. Można tu podbić książeczki GOT, kto zbiera punkty lub po prostu chce mieć fajną pamiątkę. Wokół schroniska znajduje się teren rekreacyjny: jest tu miejsce na grilla i ognisko, a także plac zabaw. Urządzenia dość ciekawe, ale raczej dla 3-4 Latków, nie wcześniej, poza bujakami i huśtawkami. Dla młodszych bliźniaków kiepsko, bo nie ma dwóch takich samych huśtawek czy dwóch bujaczków obok siebie, więc trzeba trochę inwencji twórczej, gdy oboje chcą to samo.

Będąc w schronisku, udajemy się jeszcze na szczyt Koziej Góry, do nowej drewnianej altany, która stanęła w miejscu, gdzie znajdowała się pierwsza altana, wybudowana w roku 1898. Można stąd oglądać widok na Bielsko, ale także widać Szyndzielnię ze schroniskiem, Klimczok i w oddali Skrzyczne. Czas na powrót. Po drodze oglądamy piękno tutejszej przyrody. W dni, kiedy jest mniej turystów i na szlaku panuje cisza, może spotkać leśnych mieszkańców.

Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.

Informator

Stopień trudności: 2

Nasz czas przejścia: w jedną stronę: 1,5 h (częściowo samodzielnie, częściowo wózkiem)   

Podejścia: 333 m

Długość trasy:  w jedną stronę: ok. 2,5 km

Punkty GOT (w obie strony): szlak zielony lub żółty (od pętli autobusowej przy ul. Olszówka): 10, szlak czerwony+niebieski: 7

Dojazd i parkingi:

Samochodem:
Jadąc od centrum Bielska drogą 942 w kierunku Szczyrku należy skręcić w prawo, a zjeżdżając z drogi ekspresowej na zjeździe Mikuszowice (uwaga! na tym węźle należy się kierować na Centrum, a nie na Mikuszowice) – w lewo (na pierwszych światłach), w ul. Szeroką (jadąc od centrum: za banerem reklamowym Restauracji Wirtuozeria i Hotelu na Błoniach). Przy samych błoniach znajduje się dość spory parking przy ul. Czołgistów (pod Hotelem na Błoniach; uwaga! część miejsc postojowych jest wytyczonych wyłącznie dla gości hotelu), gdzie można śmiało szukać miejsc w tygodniu, a w weekendy warto rozglądać się już za miejscem postojowym już od pierwszych napotkanych parkingów po wjeździe na ul. Szeroką. Jeśli tam brak wolnego miejsca, parę miejsc znajdzie się też na szerszych poboczach np. przy Pocztowej (uwaga – częściowo jednokierunkowa).
GPS: 49°46’52.1″N 19°03’12.3″

Autobusem: linią nr 24, aktualny rozkład jazdy: https://rozklady.bielsko.pl/#line/24 lub liniami 21 lub 12

Pociągiem:
Dla wysiadających na stacji Bielsko-Biała Główna – przesiadka na autobus linii 24 przy ul. Piastowskiej. Można też wysiąść na stacji Bielsko-Biała Leszczyny – stąd spacer ok. 2 km.

Plan:

Noclegi: Hotel Beskid*, Centrum Sportu Rekord, Hotel na Błoniach***, Parkhotel Vienna ****, schronisko Stefanka na Koziej Górze

Gastronomia: w schronisku Stefanka; także przy Błoniach i Cygańskim Lesie: różne kawiarenki, lodziarnie, piekarnie, punkty z ciepłymi przekąskami, a także większe restauracje (np. Wirtuozeria) – każdy znajdzie coś dla siebie

Toalety: za schroniskiem bezpłatne toi-toie. Na Błoniach – toalety publiczne, płatne

Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!

Hala Boracza

Czyli pyszne jagodzianki i piękne widoki

Kategoria:Góry, Beskid Żywiecki
Lokalizacja:Polska, woj. śląskie
Sposób:pieszo, z nosidłem, wózkiem
Wiek minimum:bez ograniczeń

Hala Boracza to miejsce, gdzie może dotrzeć każdy. Nic dziwnego, że spotkaliśmy tutaj wiele rodzin z dziećmi w wózkach. Mimo momentami żmudnych podejść, warto wydrapać się na Halę Boraczą, aby zdobyć nagrodę w postaci pysznych drożdżówek i widoku na otaczające góry. Zapraszamy w Beskid Żywiecki!

Wycieczkę rozpoczynamy z Żabnicy Skałki. Byliśmy chwilę po godz. 9 i udało się nam znaleźć chyba ostatnie wolne miejsce. Z doświadczenia wiedzieliśmy już, że najlepiej być tu przed 9, więc obawialiśmy się, że nie będzie już gdzie zaparkować. Na szczęście udało się.

Dalej nasza trasa wiedzie drogą asfaltową. Początkowo idziemy za znakami czarnego szlaku prowadzącego na Halę Boraczą. Przechodzimy przez most, za którym znajduje się zakaz ruchu. Czasami jednak mija nas jakiś samochód, bo mogą tu jeździć mieszkańcy. Po prawej mijamy drewniany kościółek, gdzie latem odbywają się msze plenerowe o 15:30. Droga to pnie się w górę, to łagodnieje, ale nie ma większego problemu, aby wypchnąć wózek pod górę. Gdy dochodzimy do pierwszego ostrego zakrętu w prawo, dalej prosto prowadzi leśna droga – tu odbija czarny szlak, kto wędruje z dziećmi idącymi samodzielnie lub w nosidłach, może go wybrać na dalszą wędrówkę. Idący z wózkiem, muszą podążać za asfaltem.

Droga nie jest widokowa, poza paroma miejscami, prowadzi wśród drzew, ale często jest mocno nasłoneczniona, pamiętajmy więc o nakryciach głowy. Początkowo wzdłuż trasy płynie potok, dodający wędrówce nieco uroku. W końcu dochodzimy do zabudowań. Kilka zakrętów wśród tutejszych domków i ostatnie podejście, najbardziej strome i przy bliźniakach wymagające sporego wysiłku.

Gdy uda nam się pokonać ostatnią stromiznę, skręcamy w lewo, na drogę gruntową. Widać już stąd schronisko na Hali Boraczej. Pokonujemy odcinek ok. 200 m tej mniej wygodnej, ale przejezdnej dla wózków drogi i docieramy do schroniska.

Przed nami otwiera się widok na Beskid Żywiecki. Możemy podziwiać Romankę, Rysiankę, Lipowski Wierch, Boraczy Wierch i Redykalny Wierch.

Warto zajrzeć do schroniska, jego specjalnością są pyszne, ogromne jagodzianki, z dużą ilością nadzienia. Koszt takiej jagodzianki to 5 zł, ale naszym zdaniem naprawdę warto je wydać. Schronisko ponadto oferuje noclegi, dania bufetowe, można tu także wynająć bacówkę na imprezę okolicznościową.

Warto przysiąść na przygotowanych ławeczkach pod schroniskiem i nacieszyć oko widokiem na góry. Jest tu dużo miejsca, gdzie dzieci mogą pobiegać, ale jest to teren mocno pagórkowaty, więc trzeba zachować ostrożność. Nasze dzieci były zachwycone pasącymi się w pobliżu krowami 🙂

Kto wędruje bez wózka, może udać się w dalszą drogę, na całodzienną wycieczkę: proponujemy bardzo przyjemną trasę na Halę Lipowską, Rysiankę i stację turystyczną Słowiankę. Tym sposobem zrobimy pętlę, kończąca się na początku trasy, w Żabnicy Skałce (że Słowianki czarnym szlakiem do Żabnicy Skałki). Idąc z dziećmi raczej odradzamy wejście na Romankę, ze względu na dość strome i mocno zarośnięte zbocza, na których momentami nie widać na co się stąpa, gdyż roślinność zasłania ścieżkę. Na samej Romance natomiast nie ma żadnych widoków, aby warto było się na nią wdrapać. Kto idzie z wózkiem, wraca na parking z Hali Boraczej tą samą drogą.

Dla miłośników tradycyjnych wydarzeń kulturalnych, nie lada gratką może być odbywający się na Hali Boraczej jesienny spęd owiec z hal, czyli Łossod. W 2019 r. odbędzie się 28 września, ze szczegółami można zapoznać się tutaj.

Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.

INFORMATOR

Stopień trudności: 2

Czas przejścia: 1 h 30 min (w jedną stronę)

Długość trasy: ok. 4 km (szlakiem: 3 km) w jedną stronę

Podejścia: 270 m

PLAN:

Dojazd: Należy jechać drogą S1 w kierunku Zwardonia, aż do ronda, na którym należy wjechać na drogę 69 w kierunku Węgierskiej Górki. Na rondzie w Węgierskiej Górce należy zjechać w lewo, na Żabnicę. Dalej jedziemy prosto, aż do końca drogi (zakazu ruchu).

Parking: Na końcu drogi jest kilka miejsc na poboczu, gdzie można zaparkować, ale szybko robi się tłoczno, warto tutaj być już przed godz. 9. Uwaga, niektóre miejsca są zarezerwowane przez mieszczące się tu sklepy i pensjonaty. Uważajmy też, żeby nie przeoczyć tutaj znaków zakazu ruchu.
GPS: 49°33’37.0″N 19°11’14.9″E

Gastronomia: bufet w schronisku czynny od 8 do 20 (w niedzielę do 19), Schronisko poleca pierogi i oczywiście jagodzianki

Noclegi: Miejsca noclegowe w Schronisku, pokoje 2-10 osobowe, ceny od 25 zł (pełna oferta na stronie Schroniska)

Toalety: w schronisku, należy zejść schodami w dół, brak udogodnień dla dzieci

Koszty: drożdżówki – 5 zł, obiad w schronisku

Atrakcje dla dzieci: pyszne jagodzianki, zwierzęta gospodarskie: owce, krowy

Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!

Nosal i Dolina Olczyska

CZYLI ZACHOWAJ RESPEKT W STOSUNKU DO GÓR I MIERZ SIŁY NA ZAMIARY

Miała być 2-godzinna wycieczka i powrót na drzemkę do hotelu. Wyszła wycieczka na prawie 4 godziny z drzemką na trawce. Zapraszamy do zapoznania się z naszymi doświadczeniami z tej wycieczki, bo pomimo pozorów, wcale nie okazała się łatwa. Zapraszamy na Nosal i do Doliny Olczyskiej, gdzie nagrodą za trudy były piękne widoki.

Wycieczkę zaczynamy w okolicy Ronda Jana Pawła II. Można udać się wygodnym chodnikiem popularną drogą w kierunku Kuźnic – ul. Przewodników Tatrzańskich, minąć hotel Murowanica, przystanek Murowanica, a następnie skręcić w lewo (przejście przez ulicę). Tutaj zaczyna się zielony szlak na Nosal, trzeba uważać, żeby go nie przegapić, ponieważ oznaczenie w tym miejscu jest słabe. Najłatwiej wypatrywać niewielkiej tamy na potoku Bystra, który płynie po drugiej stronie ulicy, częściowo za zabudowaniami. To znak, że trzeba przejść przez przejście dla pieszych, dalej przez mostek na potoku i podążać za ścieżką. Tym sposobem dojdziemy do kas TPN pod Nosalem.

Kto nie chce iść wzdłuż drogi, może na Rondzie Jana Pawła II skręcić w Drogę Na Bystre (drogowskaz na Morskie Oko), minąć stację benzynową, przejść przez most, zaraz za którym będzie odbicie w prawo – Bulwary Słowackiego. Tą dróżką nad potokiem dojdziemy także do kas TPN.

W tym miejscu warto zrobić sobie mały postój, są tu toalety, których nie spotkamy dalej aż do końca szlaku. Zaraz za kasami zaczyna się bardzo strome podejście. Przygotowane tu są dla turystów schody – częściowo drewniane, częściowo wydrążone w skale. Niestety – te drewniane nie są w za dobrym stanie. Kto idzie z większymi dziećmi, które idą samodzielnie i są już zaznajomione z górami, z pewnością sobie poradzi. My jednak szliśmy z nosidłami, brakujące stopnie sprawiały dość spore trudności, konieczne było pomaganie sobie rękami, momentami wręcz trzeba było przybrać postawę na czworaka. U nas doszło jeszcze marudzenie pasażerów: dzień trafił się upalny, w nosidle niezbyt wygodnie, gdy rodzice się tak schylają, a poza tym te ziejące grozą przepaście…

Po przejściu ok. 500 m, czyli po pokonaniu 118 m wysokości, szlak delikatnie łagodnieje i pojawia się kilka wypłaszczeń, dających odpoczynek po trudzie wspinaczki. Stąd roztaczają się wspaniałe widoki na Tatry i Zakopane. Widać m.in. Giewont i Czerwone Wierchy. Jeszcze paręnaście minut spokojnej wędrówki i docieramy na szczyt. Jest skalisty i zapewnia piękne widoki, jednakże występuje tu znaczna ekspozycja. Dlatego młodsze dzieci powinny być tutaj w nosidłach lub chustach, a samodzielnie spacerować dzieci w wieku, w którym już będą rozumiały zakazy i zdawały sobie zdawały sprawę z konsekwencji braku ostrożności w takim miejscu.

Po krótkim postoju na szczycie, schodzimy na Nosalową Przełęcz. Teoretycznie szlak jest tu łagodniejszy, ale z jednej strony chyba lepiej było wchodzić po tych nadgryzionych zębem czasu schodach, niż po nich schodzić, a po drugie, pomiędzy Nosalem a przełęczą znajduje się jeden uskok, na który byłoby trudno wdrapać się z dzieckiem na plecach, a w dół udało się spokojnie zejść zjeżdżając na siedząco. Dotarłszy do Nosalowej Przełęczy, trzeba podjąć decyzję: czy podążać dalej trasą, którą my wybraliśmy, przez Dolinę Olczyską, która zajmie jeszcze sporo czasu, czy zejść do Kuźnic i zakończyć wycieczkę.
Jeżeli wybierzemy pierwszą opcję, czeka nas według znaków ok. 20 minutowy spacer, z dzieckiem zajmie pewnie ok. 30 min. W Kuźnicach można coś zjeść, wypocząć, a także wsiąść do busa i dojechać z powrotem do ronda, gdzie został samochód. Rodzicom z najmłodszymi dziećmi, mimo, że my przeszliśmy całą trasę, polecamy wybrać ten wariant, a Dolinę Olczyską pozostawić na odrębną wycieczkę, aby wycieczka nie była zbyt męcząca dla dziecka.

Nasza trasa wiodła dalej ku Dolinie Olczyskiej. Od tego momentu droga się wypłaszcza, lekko opada i momentami wznosi się, ale na tyle, aby nawet najmłodsi piechurzy mogli spróbować swoich sił w wędrówce górskiej. W końcu docieramy do Olczyskiej Polany. Są tu dwa szałasy pasterskie, ustawione ławki, gdzie można odpocząć. Można także podejść do Wywierzyska Olczyskiego (jest to największe w polskich Tatrach wywierzysko, czyli źródło krasowe). Można też wypocząć nieco dalej, na styku szlaków żółtego i zielonego przy moście na Olczyskim Potoku, gdzie też ustawione są ławy.

Dalej trasa łagodnie schodzi w dół. Starsze dzieci spokojnie sobie powinny dać tutaj radę, a także przejść szlak zgodnie z oznaczeniami czasowymi na szlakach. U nas pojawił się na Polanie Olczyskiej bunt przeciwnosidłowy, co znacznie spowolniło marsz. Niestety, czas uciekał, dzieci stawały się coraz bardziej senne i zmęczone, konieczne było znalezienie jakiegoś zacisznego miejsca w cieniu na odpoczynek, gdzie Olczyski Potok ukołysał dzieci do snu. Spotykamy wiele osób, które noszą śpiące dzieci w nosidłach. My jesteśmy przeciwnikami tego, aby dziecko bezładnie kołysało się w nosidle z opadniętą główką, dlatego polecamy zawsze na wędrówkę z nosidłem mieć jakąś grubszą matę, na której bezpieczenie będzie można ułożyć dziecko na trawie, lekki kocyk do przykrycia i coś pod główkę.

Przy końcu trasy, przed wyjściem z Doliny Olczyskiej po lewej stronie, znajduje się coś co może zainteresować dzieci: niewielki zbiornik dla żab i jaszczurek, czyli Ośrodek Czynnej Ochrony Płazów i Gadów. Zaraz za wyjściem, albo kierujemy się w lewo na chodnik, by wrócić do samochodu zostawionego przy Rondzie Jana Pawła II, albo skręcamy w prawo i poboczem docieramy do schodków prowadzących do parkingu na Jaszczurówce (wejście między znakami ostrzegawczymi).

Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.

INFORMATOR

Stopień trudności: 5

Czas przejścia: 1:50 (wersja z powrotem do Kuźnic: 1:05)

Nasz czas przejścia: 3:40

Długość trasy: 5 km ( (wersja z powrotem do Kuźnic: 2,5 km)

Suma podejść: 295 m (wersja z powrotem do Kuźnic: 283 m)

Punkty GOT: 8 (wersja z powrotem do Kuźnic: 6)

PLAN:

Dojazd: Proponowana trasa kończy się i zaczyna w innych punktach, oddalonych od siebie o ok. 2 km wzdłuż drogi. Osoby podróżujące ze starszymi dziećmi, jeżeli uznają, że starczy na to sił, mogą na koniec wycieczki zostawić sobie taki spacer. W większości na trasie tej jest chodnik. Samochód wówczas najwygodniej zostawić na parkingu w okolicach ronda Jana Pawła II (np. wzdłuż ul. Bronisława Czecha).

Wędrującym z młodszymi dziećmi proponujemy zostawić samochód na parkingu na przeciwko Kaplicy pw. Najświętszego Serca Jezusa w Jaszczurówce (parking niewielki, ale bezpłatny, ustawione tu są TOI TOI-e), który jest oddalony o jakieś 150 m od końca trasy, a następnie zejść na przystanek autobusowy, aby autobusem lub busem podjechać do początku trasy. Z tyłu parkingu do szosy prowadzą schodki przez las, po dojściu do drogi należy skręcić w lewo i jakieś 50 m przejść poboczem: tu znajdują się przystanki autobusowe, musimy przejść przez jezdnię, aby dostać się do przystanku w kierunku Kuźnic. Rozkład jazdy komunikacji miejskiej dostępny jest tutaj, wsiadamy na przystanku Jaszczurówka, a wysiadamy na przystanku Rondo Jana Pawła II. Jeśli będziemy w sezonie, warto sprawdzić rozkład jazdy mają busów, ponieważ można nimi dojechać do przystanku Murowanica, co ułatwi wycieczkę, zaoszczędzając ok. 800 m spaceru wzdłuż drogi do Kuźnic.

Osoby planujące przebyć wariant z powrotem z Nosala do Kuźnic powinny pozostawić samochód w okolicach Ronda Jana Pawła II .

Kto wybiera się na wycieczkę autobusem, w wypadku komunikacji miejskiej powinien dojechać do przystanku Rondo Jana Pawła II, a w przypadku podróżowania busem – do przystanku Murowanica. Wycieczka kończy się przy przystanku Jaszczurówka.

Parking: Kto planuje wracać pieszo do Kuźnic z Jaszczurówki lub wybiera wariant z powrotem z Nosala – proponujemy zaparkować w okolicach Ronda Jana Pawła II, np. przy ul. Bronisława Czecha, GPS: 49°17’02.8″N 19°58’22.3″E

Kto planuje podjechać autobusem z Jaszczurówki do początku trasy, powinien zaparkować na przeciwko Kaplicy na Jaszczurówce, GPS: 49°17’03.4″N 20°00’02.7″E

Gastronomia: na początku trasy Tatrzański Bar Mleczny (przy Rondzie Jana Pawła II); dalej brak punktów gastronomicznych

Toalety: Toalety typu TOI TOI ustawione są przy początku trasy – przy kasie biletowej TPN. Następne znajdują się dopiero przy końcu trasy – przy wyjściu z Doliny Olczyskiej.

Koszty: Wstęp do TPN: 5 zł/bilet normalny; 2,50 zł/bilet ulgowy; 0 zł/dziecko do lat 7;

Atrakcje dla dzieci: dla większych dzieci – wspinanie się na szczyt Nosala (uwaga! należy zachować ostrożność, ze względu na znaczną ekspozycję), oglądanie Wywierzyska Olczyskiego

Pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura: przeczytaj tutaj

Morskie Oko

Czyli TATRZAŃSKI KLASYK W WYKONANIU BLIŹNIAKÓW

Dla zwykłego turysty trasa prosta, zwyczajna i zbyt popularna. Jako wycieczka z niespełna dwuletnimi bliźniakami staje się wyzwaniem logistycznym. Jak pokonać tak długą trasę, aby dzieci zbytnio się nie znudziły, jak wpleść w nią drzemkę na dość gwarnym, mimo niskiego sezonu, szlaku, co kupić dzieciom na obiad w schronisku i jak wrócić cało, w dobrych humorach i nie za późno. Zapraszamy nad Morskie Oko!

Samochód zostawiamy na parkingu na Palenicy Białczańskiej, koszt całodziennego postoju dla samochodu osobowego to 30 zł. Jesteśmy przed sezonem, w tygodniu, przed 9 rano, a jest tu już sporo samochodów, za nami wjeżdża jeszcze więcej. Dojeżdżają tu też busy, kto nie chce się martwić, szczególnie w sezonie, o miejsce parkingowe, może wybrać taką opcję. Ruszamy, dzieci w wózku, przed nami prawie 8 km spaceru do schroniska.

Początkowo dzieci wędrują w wózku. Tak długi spacer byłby zbyt męczący dla małych nóżek i zbyt długo by trwał. Po drodze spotykamy nieco starsze bliźniaki w identycznym wózku. Docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza. To dobry moment na postój i opuszczenie wózka przez małych pasażerów. Dzieci z zaciekawieniem oglądają wodospady. Teraz fragment trasy pójdą o własnych siłach, z czego są bardzo zadowolone.

Po drodze, ku wielkiej uciesze dzieci, mija nas wiele koni ciągnących bryczki. Są lekiem na każde marudzenie i dają motywację do dalszej wędrówki, bo przecież tam dalej też będą inne koniki. Zaprzęgi konne są dla maluchów wielką atrakcją, i vice versa, zdajemy się być niesłychaną atrakcją dla turystów, szczególnie z dalekich krajów. Po drodze mijamy kilka źródełek, które bardzo podobają się dzieciom oraz wiele pięknych widoków. Drogę asfaltową przecina szlak, ale z wózkiem nie ma co próbować na niego wejść, kto chce skrócić sobie drogę do schroniska idąc z najmłodszymi dziećmi, powinien mieć ze sobą chustę lub nosidło. W końcu dochodzimy do Polany Włosienica. Dzieci od jakiegoś czasu już są w wózku, bruk, którym wyłożona jest droga od Włosienicy aż do schroniska, delikatnie kołysze je do snu…

Na polanie Włosienica mają postój bryczki. Kto wybrał tą metodę dotarcia nad Morskie Oko musi tutaj wysiąść i przejść się do schroniska pieszo, konie dalej nie pojadą. Od tego momentu zostaje jeszcze jakieś 1,5 km spaceru. Jest tu pawilon gastronomiczny, można kupić coś do picia czy zjedzenia, podawane są też lody. Jest tu toaleta płatna.

W końcu dotarliśmy nad Morskie Oko. Jeszcze nigdy wcześniej nie wydał się nam ten widok tak piękny, niż jak udało się nam zorganizować i wyjść tam z dziećmi. Nad Morskim Okiem znajduje się schronisko, można tu zjeść dania śniadaniowe czy obiadowe (ok. 20-30 zł za drugie danie), zaopatrzyć się w drobne przekąski, napoje czy pamiątki w sklepiku, jest tu też toaleta (płatna), można też przenocować. Po odpoczynku i obiedzie w schronisku, zeszliśmy nad jezioro – wózek trzeba było zostawić pod schroniskiem, dzieci znieśliśmy na rękach. Kto ma czas, siły i ochotę, a przy najmłodszych także chustę lub nosidło, może tu rozpocząć wycieczkę dookoła Morskiego Oka (2,5 km, ok. 1 h) lub nawet do Czarnego Stawu pod Rysami (5 km, ok. 2,5 h). My tylko pospacerowaliśmy trochę wzdłuż brzegu, bo już pora była wracać.

W drodze powrotnej dzieci też częściowo szły same, a gdy już się zmęczyły, wróciły do wózka. Kilka krótkich postojów po drodze i dotarliśmy do samochodu, zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Pomimo popularności i oczywistości szlaku, jednak polecamy go na wycieczkę z dziećmi, ze względu na asfalt, który ułatwia wędrowanie z wózkiem i liczne ciekawostki po drodze, które zainteresują dzieci.

Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.

INFORMATOR

Stopień trudności: 1

Czas przejścia: ↑ 2 h 20 min ↓ 1 h 50 min

Nasz czas przejścia: ↑ 3 h ↓ 2 h 30 min

Długość trasy: 15,5 km

Suma podejść: 549 m

Punkty GOT: 20

PLAN:

Dojazd: Z Zakopanego Drogą Oswalda Balzera (na rondzie w Kuźnicach zjazd oznakowany „Morskie Oko”, przez Jaszczurówkę i dalej Drogą Oswalda Balzera), a od Białki Tatrzańskiej i Bukowiny Tatrzańskiej drogą 960, aż do ronda. Na rondzie zjazd na Łysą Polanę (z Zakopanego – w prawo, z Bukowiny – prosto). Dalej prosto, aż do ronda na Łysej Polanie, na rondzie pierwszy zjazd na Morskie Oko. Dalej prosto, po ok. 1,5 km po prawej wjazd na parking na Palenicy Białczańskiej.

Parking: Duży parking, lecz szybko zapełniający się, szczególnie w weekendy i w sezonie na Włosienicy. Opłata za samochody osobowe: 30 zł za cały dzień.
GPS: 49°15’19.7″N 20°06’11.7″E

Gastronomia: Drobne posiłki można zakupić w pawilonie gastronomicznym na Polanie Włosienica.
Dania śniadaniowe, a od godz. 12 dania obiadowe serwowane są w Schronisku PTTK Morskie Oko (menu). Znajduje się tu także sklepik Bufet m.in. ze słodyczami i napojami. Można zjeść w schronisku lub w ogródku na zewnątrz, z widokiem na Morskie Oko.

Toalety: Toalety typu TOI TOI ustawione są przy parkingu na Palenicy Białczańskiej, za Wodogrzmotami Mickiewicza oraz niedaleko leśniczówki Wanta.
Na Włosienicy oraz w Schronisku PTTK Morskie Oko – toalety płatne.

Koszty: Parking: 30 zł;
Wstęp do TPN: 5 zł/bilet normalny; 2,50 zł/bilet ulgowy; 0 zł/dziecko do lat 7;
Obiad w schronisku – 20-30 zł/osoba

Atrakcje dla dzieci: dorożki, wodospady, źródełka, ścieżka dookoła Morskiego Oka

Pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura: przeczytaj tutaj