Na Klimczok zazwyczaj wędrujemy od strony Szyndzielni lub Blatniej, tym razem pojechaliśmy do Szczyrku, by wyjść na szczyt od tej strony. Trasa, choć czeka na niej spore podejście, nadaje się w sam raz na popołudniową czy poranną wycieczkę, że starszymi dziećmi połowa dnia na przejście jest wystarczająca. Ruszamy do Szczyrku.
Opisana trasa rozpoczyna się przy Kościółku na Górce w Szczyrku, czyli Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski – można się tutaj dostać z centrum Szczyrku ulicą Wczasową (która przechodzi w Orlą) lub Turystyczną. Od strony Biłej prowadzi tu ulica Wrzosowa. Parking przy samym kościółku jest oznaczony jako tylko dla uczestników nabożeństw. Sanktuarium warto odwiedzić, jest malutkie, ale w środku bardzo ładne. W ołtarz znajduje się obraz, który jest odsłaniany i zasłaniany. Za sanktuarium znajdziemy grotę ze źródełkiem i fragment drzewa, na którym Matka Boska miała się ukazać 12- letniej dziewczynce.
Od kościółka na Górce ruszamy za niebieskimi znakami na Klimczok. Przez krótki fragment szlak prowadzi lasem, ale zaraz przechodzi na ul. Wrzosową. Jest tu nieduży ruch samochodowy, ale należy zachować ostrożność. Początkowo droga jest asfaltowa, następnie przechodzi w betonowe płyty. Dość mocno pnie się w górę, jest nieosłonięty, więc w ciepłe, słoneczne dni należy pamiętać o zapasie wody.
Po ok. 1,5 km kończy się droga asfaltowa i betonowa, przechodzimy na leśną ścieżkę. Mijamy skrzyżowanie Na Pięciu Drogach, podążając dalej szlakiem niebieskim. Zostaje już nam ok. pół kilometra do Siodła pod Klimczokiem. Trasa biegnie coraz mocniej w górę, tuż przed siodłem ścieżka łagodnieje. Docierając do Siodła mamy dwie możliwości, albo ruszyć od razu w stronę schroniska, albo skręcić w lewo, na szczyt Klimczoka. Warto tutaj się wybrać, choć czeka nas strome podejście. Ze szczytu roztacza się piękny widok, przy dobrej widoczności rozciąga się piękna panorama Tatr. Obok szczytu znajduje się Tron Króla i Królowej Klimczoka (w związku z odbywającym się cyklicznie wyzwaniem zdobycia szczytu jak najwięcej razy w ciągu określonego czasu), poniżej wystawa kamieni z różnych stron świata.
Wracamy na siodło i następnie udajemy się do schroniska (Schronisko PTTK Klimczok), które oferuje noclegi, ciepłe posiłki, napoje i przekąski. W schronisku można podbić książeczkę GOT. Za schroniskiem kierujemy się na szlak zielony. Szlak ten łagodnie schodzi w dół, po drodze mijając kilka widokowych miejsc.
Docieramy do skrzyżowania Na Pięciu Drogach. Tutaj wracamy na szlak niebieski, który doprowadzi nas do punktu wyjścia.
Uwaga – trasa zawiera odcinek zamknięty od 1.11. do 31.03. ze względu na strome zejście (względy bezpieczeństwa)
Kategoria:
Góry, Beskid Śląski
Lokalizacja:
Polska, woj. śląskie, Goleszów
Sposób:
pieszo
Wiek minimum:
ok. 6-7 lat (samodzielna wędrówka)
Po kilku latach wróciliśmy nad zbiornik Ton, tym razem, aby udać się na dłuższą pętlę, podczas której miał nas czekać piękny widok z Wyrchgóry. Trasa, która miała być spacerowa, okazała się – na co prawda krótkim odcinku, ale – wysokogórska. Wycieczkę zaczynamy na parkingu obok przedszkola w Goleszowie. Można również zaparkować przy zbiorniku Ton, tutaj jednak w weekendy może być trudno znaleźć wolne miejsce. Na rozgrzewkę idziemy na spacer dookoła zbiornika Ton. Prowadzi tędy wąska ścieżka, momentami bardzo blisko wody, zaś zbiornik już przy brzegu jest głęboki, wobec czego trzeba zachować dużą ostrożność wędrując z dzieckiem. Ścieżka nie nadaje się także na wózek, ze względu na stopnie znajdujące się na niej i jej wąskość, jest tu także tabliczka o niemożliwości przejścia trasy wokół zbiornika wózkiem.
Dookoła zbiornika ruszyliśmy w prawo, gdy przeszliśmy ok. 3/4 długości obwodu, skręciliśmy w prawo na schody, które powiodły nas do szosy. Po wyjściu po schodach skręciliśmy w lewo i podążaliśmy za drogą. W pewnym momencie, po lewej pojawiła się ścieżka odbijająca w głąb lasu, z czerwonymi znakami. Ruszyliśmy tą ścieżką, po lewej mając urwisko spadające do zbiornika Ton. Dalej ścieżka niemalże płasko prowadziła przez las, po lewej gdzie nie gdzie pomiędzy drzewami przebijały widoki. W końcu dotarliśmy do miejsca odpoczynku, obok którego ścieżka w prawo odbijała do wąwozu Ajsznyt. Warto tutaj wejść kilka kroków w głąb wąwozu by zobaczyć skalne skały. My podążamy dalej za czerwonymi znakami, po lewej mijając miejsce po dawnym wyrobisku „Pod Księżycem”, w którym czasami zalega woda i tworzy się niewielkie „jeziorko”.
Następnie szlak skręca nieco w prawo i zaczyna się najtrudniejszy fragment wycieczki. Wspinamy się ostro pod górę, opadnięte liście nie pomagają, ale cieszymy się, że jest sucho. Po deszczu trudno byłoby się tutaj wspinać z dziećmi, schodzić – tym bardziej. Docieramy do skalnych uskoków – przez krótki fragment czujemy się jak w Tatrach: skały, duża ekspozycja, konieczne wysokie podnoszenie kolan w celu pokonania stopni skalnych, dla niektórych nawet pomoc rąk. Ten fragment szlaku jest w okresie zimowym zamknięty.
Trudy wycieczki jednak opłacają się, docieramy na punk widokowy pod szczytem, z którego rozpościera się piękny widok, opisany na tablicy z panoramą.
Po odpoczynku z widokiem przechodzimy jeszcze kawałek i docieramy na Wyrchgórę. Tutaj znajduje się tablica edukacyjna i skrzynka, w której można zostawić karteczkę na pamiątkę swojego pobytu na górze. Kilka kroków dalej odbija ścieżka biegnącą pod szczytem Jasieniowej, jednak szczyt jest zalesiony, nieoznaczony, pod nim znajduje się tylko niewielka tablica edukacyjna. Idziemy dalej szlakiem, który dociera do ulicy Olimpijskiej, którą podążamy, aż do miejsca, gdzie skręciliśmy do lasu na czerwony szlak, a następnie do schodków. Schodzimy schodkami do zbiornika Ton i tym samym kończymy wycieczkę.
Wskazówka dla osób z młodszymi dziećmi, które nie pokonają najtrudniej części szlaku (oraz dla osób które chcą wybrać się na Wyrchgórę w zimie i szukają alternatywy dla zamkniętego szlaku) aby dostać się w widokowe miejsce, wystarczy po wejściu na szosę ze schodów biegnących od zbiornika Ton , będziemy szli dalej asfaltem, nie skręcając w lewo do lasu. Mijamy strzelnicę, idziemy aż do drugiego rozejścia szlaków czerwonego i zielonego – skręcamy w lewo na szlak czerwony. Idziemy cały czas za czerwonymi znakami i docieramy do szczytu Wyrchgóry. Już kilka kroków dalej znajduje się widokowe miejsce. Uwaga – tuż za nim zaczyna się bardzo stromy odcinek w dół.
INFORMATOR
Długość trasy: 5 km (cała trasa, z obejściem zbiornika Ton dookoła)/ 3 km (najkrótsza wersja)
Suma podejść: ok. 200 m / ok. 150 m
PLAN:
Dojazd: Jedziemy DW 941 w kierunku od Skoczowa do Ustronia, skręcamy na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną w prawo w stronę Goleszowa, jedziemy prosto z główną drogą aż do skrzyżowania z ul. Wolności – tu skręcamy w lewo. Dalej skręcamy w prawo w ul. 1 Maja – przejeżdżamy obok Urzędu Gminy – a następnie w lewo w ul. Cieszyńską. W miejscu, gdzie ul. Cieszyńska zakręca, zjeżdżamy w prawo w ul. Grabową. Jedziemy prosto, aż do naszego celu – parkingu po lewej, przed budynkiem przedszkola
Parking: Bezpłatny, przy Przedszkolu w Goleszowie, ul. Grabowa, GPS: 49.730889, 18.730918
Na wycieczkę wyruszamy z Żabnicy Skałki, z miejsca rozejścia szlaków zielonego i czarnego – warto pojawić się tutaj dość wcześnie, co najmniej przed godziną 9 rano, gdyż niełatwo później o miejsce parkingowe. Wybieramy zielony szlak, którym kierujemy się w stronę Rysianki. Na początek czeka nas dość długie, bo dwukilometrowe, łagodne podejście asfaltem. W końcu szlak skręca w prawo do lasu – przechodzimy mostkiem nad malowniczymi, choć niewielkimi kaskadami Żabniczanki. Następnie wędrujemy lasem, ścieżka pnie się momentami dość mocno w górę, częściowo jest bardzo wąska i prowadzi wśród gałęzi młodych drzew i krzewów, warto więc przed wejściem na szlak pomyśleć o ochronie przed kleszczami.
Po przejściu sporego odcinka przez las, ścieżką trawersującą zbocze i skręcającą raz w prawo, raz w lewo, docieramy na pierwszą tego dnia halę – to Hala Pawlusia. Przystajemy na chwilę spojrzeć na widok w stronę Romanki i szybkim krokiem ruszamy do schroniska, gdyż zaczyna padać deszcz. Na szczęście to już niedługa droga, bo nieco ponad pół kilometra.
Schronisko na Rysiance oferuje ciepłe posiłki i różne przekąski, napoje, a także noclegi. Oferta schroniska na jego stronie www. Gdy deszcz przestał padać, ruszamy dalej. Z Hali Rysianki nie roztaczał się tego dnia tak piękny widok, jaki pamiętaliśmy z ubiegłorocznej wiosny i naszej wizyty tutaj w czasie kwitnienia krokusów, gdyż niebo spowiły gęste chmury. Idziemy więc dalej, na kolejną halę.
Po krótkim spacerze docieramy do schroniska na Hali Lipowskiej (strona schroniska). Tutaj też można zatrzymać się, by wypocząć, kupić posiłki i napoje, schronisko także oferuje noclegi. Za schroniskiem kontynuujemy wycieczkę szlakiem żółtym. Czeka nas długi, bo na ponad 3,5 km odcinek, stopniowo schodzący w dół, ale jakże malowniczy. Po drodze mijamy kolejne hale, z otwierającymi się na lewo wspaniałymi widokami. Po Hali Lipowskiej na początek docieramy na Halę Bieguńską i zaraz za nią na niewielką Halę Gawłowską, szlak biegnie ich górną granicą. Następnie przecinamy Halę Bacmańską, aż w końcu docieramy na skraj także pięknej Hali Redykalnej. Tutaj, po krótkim odpoczynku z pięknymi widokami m.in. na Muńcoł, Bendoszkę Wielką i Wielką Raczę, skręcamy na szlak czarny.
Czarnym szlakiem, a następnie zielonym, biegnącymi to łagodniej, to bardziej stromo w dół, zmierzamy na Halę Boraczą, od której dzieli nas około 2,5 km. Na Hali Boraczej zatrzymujemy się w Schronisku Górskim na Hali Boraczej, gdzie udaje nam się kupić jeszcze ciepłe, pyszne jagodzianki, z których to schronisko jest znane.
Z Hali Boraczej schodzimy do parkingu: możemy albo wrócić się nieco w górę od schroniska i skręcić na szlak czarny, albo kontynuować wędrówkę drogą biegnącą od schroniska i skręcić zaraz w prawo na drogę asfaltową. Idąc czarnym szlakiem, omijamy nieco trasy po asfalcie, ale obie drogi mniej więcej w połowie się łączą, wycieczkę kończymy wobec tego i tak wędrując drogą asfaltową, która doprowadza nas do punktu wyjścia.
Wycieczka nie nadaje się na przejście z wózkiem – o wejściu z wózkiem na samą Halę Boraczą przeczytacie tutaj.
Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.
INFORMATOR
Czas przejścia: ok. 7-8 h (z postojami)
Długość trasy: ok.16,5 km (pętla)
Podejścia: 800 m
PLAN:
Dojazd: Należy jechać drogą S1 w kierunku Zwardonia, aż do ronda, na którym należy wjechać na drogę 69 w kierunku Węgierskiej Górki. Na rondzie w Węgierskiej Górce należy zjechać w lewo, na Żabnicę. Dalej jedziemy prosto, aż do końca drogi (zakazu ruchu).
Parking: Przy rozwidleniu dróg jest kilka miejsc na poboczu, gdzie można zaparkować, ale szybko robi się tłoczno, warto tutaj być już przed godz. 9. Uwaga, niektóre miejsca są zarezerwowane przez mieszczące się tu sklepy i pensjonaty. Uważajmy też, żeby nie przeoczyć tutaj znaków zakazu ruchu. GPS: 49°33’37.0″N 19°11’14.9″E
Parking także przy ul. ks. Karola Śmiecha, tuż przed skrętem szlaku do lasu, ale wówczas zostaje nam więcej asfaltu do przejścia na koniec wycieczki: GPS: 49.553574, 19.194507
Gastronomia: w schroniskach: na Rysiance, na Hali Lipowskiej, na Hali Boraczej
Noclegi: Miejsca noclegowe w schroniskach
Toalety: w schroniskach
Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!
pieszo / z nosidłami (trasa nieodpowiednia do przejścia z wózkiem)
Wiek min.
pieszo – ok. 5 lat
Wycieczkę na Wielką Rycerzową z Soblówki można poprowadzić jednym z kilku wariantów pętli, startujących i kończących się w Soblówce. My wybraliśmy połączenie szlaku żółtego, zielonego, czerwonego i raz jeszcze zielonego, które zapewniło nam szybkie wejście, odpoczynek na rozległej Polanie Rycerzowej, zdobycie szczytu i łagodne zejście. Zapraszamy na relację z naszej wycieczki w Beskid Żywiecki.
Na szlak wyruszamy z Soblówki, ze sporego, ale szybko zapełniającego się parkingu na przeciwko kościoła pw. Niepokalanego Serca NMP w Soblówce. Jeśli planujecie wycieczkę w niedzielę, warto sprawdzić w jakich godzinach odbywają się Msze i nabożeństwa, ponieważ wówczas na parkingu jest jeszcze bardziej tłoczno. Już przy parkingu wkraczamy na żółty szlak i ruszamy w stronę Rycerzowej. Na początek czeka nas droga między luźną zabudową o nawierzchni asfaltowej, która wkrótce się skończy i zmieni w leśny trakt.
Idziemy szeroką leśną drogą, wyraźnie, ale nie stromo wspinającą się w górę. Ten dość długi prosty odcinek kończy się ostrym skrętem w prawo i koniecznością przejścia przez bród na leśnym potoku. Teraz czeka nas wąska ścieżka mocno wspinająca się pod górę. Tuż przed odejściem niebieskiego szlaku warto zrobić sobie postój by spojrzeć na otwierające się za nami widoki.
Odtąd trasa będzie się to słabiej, to mocniej, ale prawie cały czas spinała wyraźnie pod górę, w bardziej lub mniej otwartym terenie, z dość rzadkim zadrzewieniem. Momentami ścieżka dość ostro pnie się w górę, podłoże częściowo jest mocno kamieniste, miejscami po deszczu może być ślisko. Są też jednak krótkie momenty wypłaszczeń, na których można nieco odpocząć. Gdy wyjdziemy na sporą, otwartą przestrzeń z trawiastą polaną, warto znów się rozejrzeć – stąd można już dostrzec Tatry.
Kiedy zaczyna się zalesienie, najpierw młodnik, a potem ścieżka zaczyna biec wśród wysokich drzew, to znak, że cel już blisko. Tutaj połączy się szlak żółty z zielonym. Proponujemy przejście właśnie na ten zielony szlak, ponieważ żółty poprowadzi dolnym skrajem Hali Rycerzowej, zaś zielony wspina się na jej wyższą część, z której roztaczają się piękne widoki. Wędrujemy wobec tego tym szlakiem, aż do górnej części Hali Rycerzowej, mijając chatę owczarzy, powyżej której warto zatrzymać się na postój z pięknymi widokami, na Beskid Śląski, Żywiecki, Tatry czy Małą Fatrę.
Idąc dalej docieramy do skrzyżowania szlaków. Możemy czarnym szlakiem bezpośrednio przejść do Bacówki PTTK na Rycerzowej, lub wybrać się czerwonym szlakiem na szczyt, a dopiero później wrócić na czarny szlak do Bacówki. Droga na szczyt wiedzie mocno pod górę, początkowo otwartym terenem, a następnie skręca ostro w prawo do lasu, gdzie łagodnieje. Szczyt jest zadrzewiony, brak tutaj widoków.
Wracamy do skrzyżowania szlaków i czarnym szlakiem schodzimy do Bacówki, w której można posilić się jednym z ciepłych dań, które ma w swojej ofercie, czy też przekąskami i napojami. Bacówka oferuje także noclegi. Cennik znajdziecie na stronie Bacówki.
Spod Bacówki możemy wrócić tym samym żółtym szlakiem na parking, którym wychodziliśmy w górę. My jednak weszliśmy na żółty szlak kierując się bardziej w prawo, w kierunku Przełęczy Przysłop. Aż do przełęczy szlak prowadzi w większości łagodną, szeroką leśną ścieżką, wśród drzew. Po drodze mijamy kamienne „kapliczki” z kolejnymi tajemnicami różańcowymi.
Docieramy na sporą polanę na Przełęczy Przysłop. Przebiega tutaj granica polsko-słowacka. Można zatrzymać się i odpocząć na przygotowanych ławach lub w sporej wiacie. Minąwszy Przełęcz, czeka nas długa, łagodna wędrówka w dół zielonym szlakiem, aż do parkingu. Początkowo będzie to szeroka leśna ścieżka, która w ok 2/3 drogi zamieni się w asfalt – tutaj wzdłuż drogi musimy minąć zaparkowane samochody i uważać na ruch uliczny.
informator
Długość trasy: 13 km
Suma podejść: ok. 690 m
Czas przejścia: ok. 6h
Punkty GOT: 20
Dojazd: drogą S1 w kierunku Zwardonia, jedziemy aż do Węgierskiej Górki i zjeżdżamy na DK1. Mijamy Cisiec, w Milówce kierujemy się na Rajczę. Mijamy Rajczę, centrum wsi Ujsoły i skręcamy w prawo na most w ul. Cichą. Jedziemy nią cały czas prosto, za główną drogą, aż do drewnianego Kościoła w Soblówce (po lewej), na przeciwko którego znajdziemy parking.
Parking: bezpłatny, spory, ale szybko zapełniający się, na przeciwko Kościoła w Soblówce (najbardziej tłoczno w czasie nabożeństw), GPS: 49°26’14.4″N 19°08’32.8″E
Plan:
Noclegi: noclegi w pokojach od 2 do 10 osobowych oferuje Bacówka PTTK na Wielkiej Rycerzowej, noclegi także w Soblówce (domki, kwatery)
Gastronomia: przekąski, napoje i ciepłe posiłki oferuje Bacówka PTTK na Wielkiej Rycerzowej
Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.
Piękna, jesienna aura zachęca do wędrówek po Beskidach, które są szczególnie urokliwe o tej porze roku. Na październikową wycieczkę wybraliśmy niedużą pętlę, która jest pełna wspaniałych widoków. Ruszamy na Soszów Wielki.
Aby wyruszyć na Soszów, dojeżdżamy do dzielnicy Wisły o nazwie Jawornik. Szlak niebieski na Soszów zaczyna się co prawda w centrum Wisły (można tutaj także dojechać pociągiem – stacja Wisła Uzdrowisko), jednakże aby zaoszczędzić dzieciom trudów długiego marszu wzdłuż ulicy, udajemy się na sam początek pętli. Parkingów nie ma tutaj wiele, jeden niewielki bezpłatny i kilka niedużych płatnych, warto więc na wycieczkę wybrać się dość wcześnie lub w dni robocze.
Na początek ruszamy zielonym szlakiem, który doprowadzi nas do Przełęczy Beskidek. Kilkaset metrów pokonujemy asfaltem, niewielkimi drogami, pomiędzy zabudowaniami, restauracjami i pensjonatami. Następnie szlak przechodzi w fragment drogi z płyt betonowych, a w końcu zmienia się w leśną ścieżkę. Szlak dość często zakręca, trasa nie jest stroma, ale wspinamy się wyraźnie i dość szybko w górę. Wkrótce naszym oczom ukazują się pierwsze widoki, a to dopiero początek pięknych panoram w czasie tej wycieczki.
Docieramy do przełęczy Beskidek i skręcamy w lewo na szlak czerwony. Teraz będziemy wędrować aż do szczytu wzdłuż granicy polsko-czeskiej i jednocześnie fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Tuż za przełęczą znajdujemy się na rozległej polanie, z której możemy podziwiać widoki na Wisłę i okoliczne szczyty. Następnie szlak zagłębia się w las i łagodnie wspinając się w górę, mijamy szczyt Soszowa Małego (nieoznakowany).
Po przejściu ok. 2 kilometrów przez las, wychodzimy na otwartą przestrzeń. Po lewej zaczynają otwierać się piękne widoki. Mijamy Karczmę na Polanie, a następnie docieramy do górnej stacji kolejki krzesełkowej „Soszów” (w październiku 2022 kursuje tylko w weekendy od 9 do 17, aktualne ceny biletów na stronie kolejki). Przy górnej stacji znajduje się wiata turystyczna, a obok niej panorama z opisem szczytów, jakie można zobaczyć z tego miejsca.
Idąc dalej, prawie płaską ścieżką, docieramy do Schroniska na Soszowie Wielkim – w 2022 r. obchodzi swój jubileusz 90-lecia. Schronisko oferuje noclegi, a także posiłki na ciepło (dania obiadowe, zupy, dania sezonowe), przekąski i napoje. Przy schronisku znajduje się niewielki plac zabaw, a także Ławeczka Beskidzka z motywem malowanym na szkle.
Warto wybrać się jeszcze na sam szczyt Soszowa Wielkiego – według znaków zajmie nam to 15 minut i jest to czas wystarczający na przejście dość spacerowym tempem. Po drodze mijamy Zagrodę Lepiarzówka (karczma i hotel), idziemy mocno pod górę, ale bez większych stromizn. W końcu docieramy na szczyt Soszowa Wielkiego, na granicy polsko-czeskiej. Warto tutaj usiąść na ławeczce przy stacji wyciągu narciarskiego i napawać się piękną panoramą, jaka rozciąga się przed nami.
Ze szczytu wracamy w kierunku schroniska, aby tuż przed nim skręcić w prawo na szlak niebieski. Prowadzi początkowo lasem, dość stromo w dół, drogą dojazdową do schroniska (prawdopodobnie będzie w przyszłości wyłożona płytami betonowymi, gdyż czekają przygotowane wzdłuż drogi). Następnie na krótko wchodzimy na drogę między zabudowaniami, a później wracamy na leśną ścieżkę, zaś droga dojazdowa odbija w lewo. Czeka nas teraz dość długi, 1,5 kilometrowy odcinek przyjemnym leśnym traktem, łagodnie opadającym w dół, na którym jeszcze kilka razy mamy możliwość nacieszyć oczy pięknymi widokami. Na koniec docieramy do ulicy Soszowskiej i wracamy do punktu wyjścia.
informator:
Długość trasy: ok. 8 km
Suma podejść: ok. 450 m
Punkty GOT: 12 PLAN:
Dojazd: Samochodem: Jadąc drogą ekspresową S52 w kierunku Cieszyna, wybieramy zjazd na Wisłę i Skoczów. Uwaga, jest to duży rozjazd, na nim pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, drugi do Brennej, trzeci do Skoczowa, a dopiero czwarty do Ustronia i Wisły – uważajmy więc na znaki i na podążanie odpowiednim pasem. Od zjazdu jedziemy już cały czas prosto główną drogą 941 (przez wszystkie skrzyżowania), mijamy dwa przejazdy kolejowe i dojeżdżamy do ronda w Wiśle, na którym wybieramy pierwszy zjazd (w prawo) w kierunku Wisły Jawornik. Jedziemy cały czas prosto, poszukując miejsca parkingowego.
Pociągiem: Kto porusza się pociągiem, może wysiąść w centrum Wisły na stacji Wisła Uzdrowisko, a następnie udać się w kierunku Soszowa szlakiem niebieskim
Parking: niewielki, bezpłatny, z mapą turystyczną – obok przystanku Wisła Jawornik Centrum (można tutaj też dojechać autobusem) GPS: 49.6566172, 18.8260496;
Kilka prywatnych płatnych, np. przy restauracji „u Fojta” (październik 2022 – 15 zł za dzień)
Gastronomia: schronisko na Soszowie Wielkim, w pobliżu także Karczma na Polanie, Lepierzówka; kilka restauracji w Wiśle Jawornik, m.in. u Fojta, Lusia
Toalety: przy schronisku na Soszowie – na zewnątrz, drewniana, wolne datki
Błatnia – szczyt w Beskidzie Śląskim z przepięknymi widokami, na który można wybrać się z kilku stron: od strony Klimczoka, z Brennej albo właśnie z Jaworza, z którego można wyruszyć jednym z kilku szlaków. Tym razem wybraliśmy szlak żółty, z którym bez problemu poradzą sobie nieco obeznani z górami już 4-latkowie. Samochód zostawiamy na sporym leśnym parkingu, nieco powyżej hotelu Jawor – drogowskazy prowadzące do tego hotelu pomogą odnaleźć właściwą drogę prowadzącą na parking i szlak. Szlak prowadzi z centrum Jaworza, wśród zabudowań, z dziećmi warto więc dojechać do tego miejsca.
Kilka kroków od parkingu szlak wchodzi do lasu i prawie przez całą drogę będzie zalesiony. Szlak prowadzi szerokim traktem, wyraźnie, lecz nie ostro pnącym się w górę, wokół rośnie bukowy las. Po drodze mijamy wędrujących z wózkami dziecięcymi – w tym miejscu szlak jest do tego dość dobry, jednakże ostatnie podejście będzie mocno kamieniste, jeśli więc ktoś zdecyduje się na wycieczkę z wózkiem tutaj, to jedynie z dużymi kołami, przystosowany do jazdy terenowej.
Następnie trasa biegnie przez charakterystyczne dwie serpentyny i przez jakiś czas jeszcze wyraźnie wznosi się do góry, mijając kilka drobnych cieków wodnych, by za jakiś czas dość się wypłaszczyć. Jest to moment na odpoczynek przed niedługim podejściem do Przełęczy pod Przykrą. Tutaj docieramy do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim biegnącym z Doliny Wapienicy.
Tutaj zaczyna się ostatni, najtrudniejszy odcinek. Wychodzimy z lasu i po odsłoniętym zboczu, miejscami mocno kamienistym, wspinamy się ostrzej pod górę. Po drodze mijamy tablice dotyczące dawnych domów drwali. Pod koniec stoku docieramy do rozwidlenia dróg: możemy dalej iść za żółtym szlakiem, którym dotrzemy do schroniska PTTK na Błatniej. Możemy też skręcić w lewo na Szlak Drwali oraz Pstrąga Górskiego (miniemy tutaj ruiny dawnego schroniska), który powiedzie nas prosto na szczyt. Obojętne, którą drogę wybierzemy, możemy zatoczyć pętlę, gdyż oczywiście szczyt jest połączony ze schroniskiem szlakiem żółtym.
Na szczyt Błatniej koniecznie trzeba się wspiąć – roztaczają się stąd piękne widoki. Szczyt jest odsłonięty, znajduje się na sporej polanie, na charakterystycznym niedużym wyniesieniu. Widać stąd m.in. Jezioro Goczałkowickie i Śląsk, jezioro Wielka Łąka w Wapienicy, szczyty okalające Brenną, takie tak Stary Groń, Równica, Orłowa, Hala Jaworowa, Kotarz i dalej Skrzyczne, a w oddali Beskid Śląsko-Morawski. Choć na polanach wokół szczytu często mocno wieje, warto tu spędzić dłuższą chwilę.
Schronisko na Błatniej ma już bardzo długą historię, działa od 1926 r., czyli już prawie 100 lat. Schronisko oferuje miejsca noclegowe, a w bufecie można zakupić zarówno drobne przekąski i napoje, jak i dania obiadowe. W lecie przy schronisku bywa też grill.
INFORMATOR
Stopień trudności: 2
Czas przejścia: ok. 2-3 h w jedną stronę
Suma podejść: ok. 480 m
Długość trasy: 4 km w jedną stronę
Dojazd: Dojeżdżamy do centrum Jaworza, skręcamy w prawo w ul. Słoneczną, a następnie w lewo (za znakami kierującymi do hotelu Jawor) w ul. Turystyczną i jedziemy cały czas prosto (ulica zmieni się w ul. Wąwóz), do końca drogi, przy którym znajdziemy parking
Parking: spory, bezpłatny, w weekendy bywa pełny, GPS: 49°46’37.2″N 18°56’29.6″E
Gastronomia: schronisko PTTK Błatnia, Karczma pod Błatnią niedaleko parkingu, kilka restauracji w centrum Jaworza
Znów wyruszamy na żółty szlak spod szkoły w Brennej Leśnicy – ostatnio szliśmy stąd na Stary Groń (swoją drogą bardzo przyjemną trasą, o której przeczytacie tutaj), a tym razem idziemy w drugą stronę – na Orłową. Zostawiamy samochód na zatoczce przy przystanku autobusowym i za żółtymi znakami musimy przejść parę metrów wzdłuż drogi – uważajmy tutaj na dzieci, bo szczególnie w pogodne weekendy bywa tu ruchliwie. Jeśli mamy więcej szczęścia, to może uda się zostawić samochód nieco wyżej, w zatoczce niemal naprzeciwko wejścia na szlak, warto sprawdzić. Po chwili szlak skręca w prawo, mija jeden dom i wchodzi do lasu. Trasa w pierwszym odcinku jest szeroka i łagodnie pnie się w górę. Początkowo podłoże jest kamieniste, miejscami może być błotniste. Docieramy do pierwszego miejsca, które może się spodobać małym poszukiwaczom przygód: szlak wiedzie przez bród, musimy pokonać górski strumień, przechodząc po kamieniach. Dalej czeka nas kolejny łagodny odcinek, ładną, trawiastą ścieżką.
Docieramy do miejsca, gdzie szlak skręca ostro w lewo pod górę – jesteśmy mniej więcej w 1/3 naszej trasy. Czeka nas teraz dość długie (ok. 0,5 km) i mocne podejście pod górę. Pod koniec podejścia, wiedzie ono wzdłuż strumyka, lepiej odejść od niego nieco na lewo, ponieważ tuż przy nim bywa błotniście i ślisko. Następnie trasa się wypłaszcza i mocno zwęża. Tutaj na uwagę zasługują dwie kwestie. Po pierwsze za nami zaczynają pojawiać się pierwsze widoki, warto więc od tego momentu co jakiś czas odwrócić się za siebie. Po drugie, czeka nas teraz niedługi, wąski odcinek, przecinający strome zbocze i miejscami lekko osuwający się. Szczególnie ze względu na ten odcinek trasa zupełnie nie nadaje się na wózek. Następnie wychodzimy na szeroką ścieżkę, która poprowadzi nas mocno w dół na niedługim odcinku.
Teraz czeka nas spokojne podejście szeroką ścieżką, najpierw w bardziej zalesionym, a za zakrętem w lewo w bardziej odsłoniętym terenie. Stąd rozpościerają się piękne widoki, na grzbiet Starego Gronia, Halę Jaworową, w oddali Skrzyczne, masyw Klimczoka, kamieniołom i dalej Śląsk Cieszyński i część Górnego Śląska. Docieramy do skrzyżowania z niebieskim szlakiem, gdzie znajduje się również tablica „Szlaku II Wojny Światowej”.
Stąd już kilka kroków do szczytu Orłowej. Dalej Można udać się za szlakiem nieco w dół, w stronę zabudowań, gdzie znajdziemy kolejny punkt widokowy i dalej niebieskim szlakiem na Równicę lub zielonym do Ustronia. Z Orłowej z kolei możemy udać się także niebieskim szlakiem w drugą stronę – na Trzy Kopce Wiślańskie.
My po zdobyciu Orłowej ruszamy w drogę powrotną i zatrzymujemy się na przeciwko kościoła w Brennej Leśnicy. Tutaj od niedawna działa tężnia solankowa, dookoła której ustawione są ławeczki, plac zabaw i siłownia pod chmurką. Wycieczki na Orłową, Stary Groń, Grabową czy Trzy Kopce Wiślańskie, można więc zakończyć na tym niewielkim terenie rekreacyjnym.
INFORMATOR:
Stopień trudności: 3
Czas przejścia: 2,5 h
Nasz czas przejścia: 4 h
Suma podejść: 436 m
Długość trasy: 6 km
Punkty GOT: 10
Plan:
(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)
Dojazd: Jadąc drogą ekspresową S52 wybieramy zjazd Skoczów, Wisłę i Brenną – pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, my wybieramy drugi – na Brenną. Skręcamy w lewo na wiadukt i dalej jedziemy cały czas prosto (niecałe 10 km), przed centrum Brennej, na przeciwko stacji benzynowej Crab skręcamy w lewo. Dalej jedziemy prosto ok. 3 km, aż do szkoły podstawowej lewej stronie.
Do Brennej można także dojechać autobusem z Cieszyna czy Skoczowa, więcej informacji tutaj.
Parking: za wiatą przystanku autobusowego znajduje się zatoka, na której mieści się kilka samochodów (GPS: 49°41’42.7″N 18°54’13.6″E); pamiętajmy, żeby zaparkować tak, aby nie przeszkadzać podróżującym i podjeżdżającym autobusom Ewentualnie, mniej więcej naprzeciwko wejścia na szlak zatoczka na poboczu: GPS: 49°41’39.8″N 18°54’17.2″E
Przy tężni i placu zabaw parking na szutrowym placu, GPS: 49°42’35.6″N 18°54’10.7″E
Gastronomia: na szlaku brak; w centrum Brennej liczne restauracje, karczmy (m.in. Skalny Dworek ze smaczną pizzą z pieca), kawiarnie, lodziarnie, cukiernie (polecamy cukiernię Bajka, a w niej różnorakie ciasta, pyszne kołaczyki czy rogale oraz lody, m.in. o smaku „specjał Bajki”) oraz bary szybkiej obsługi;
Toalety: na szlaku brak
Atrakcje dla dzieci: w Brennej Leśnicy: plac zabaw i tężnia solankowa
Czerwony szlak na Szyndzielnię to świetna propozycja na rodzinną, spokojną wycieczkę. Łagodnie osiągający wysokość szlak, wygodną, szeroką ścieżką, nie powinien sprawić większych trudności nawet młodszym piechurom. Zapraszamy w Beskid Śląski.
Wycieczkę rozpoczynamy na parkingu przy ul. Karbowej. Pierwszy cel – wyjście na Dębowiec. Na początek idziemy fragment asfaltem, pomiędzy zabudowaniami, gdzie ruch raczej jest niewielki. Wkrótce docieramy do granicy lasu – rozpoczyna się leśna ścieżka, która od razu się rozwidla. Czerwony szlak biegnie w prawo, łagodnym łukiem zdobywając wysokość aż do Polany pod Dębowcem. Jeśli na początek jednak chcemy skrócić nieco dystans i podejść mocniej pod górę, możemy wybrać ścieżkę biegnącą bardziej na lewo. Mija ona tor saneczkowy Słoneczna Polana i wychodzi na Polanę pod Dębowcem przy kapliczce. W tym miejscu obie ścieżki się łączą, a przed nami rozpościera się panorama Bielska. Kto ma ochotę wzbogacić wycieczkę o atrakcję w postaci krótkiej wycieczki kolejką linową, może w to miejsce wybrać się także Koleją Linową Dębowiec. Przy jej dolnej stacji jest spory parking, park linowy, siłownia pod chmurką i rozpoczyna się ścieżka edukacyjna, którą można, poza sezonem zimowym, wejść na Dębowiec lub z niego zejść. Na Polanie Dębowiec można odpocząć i zakupić posiłek w Gospodzie Dębowiec lub na tarasie do niej przylegającym. Więcej o Dębowcu i wycieczce na sam Dębowiec, na który spokojnie można wybrać się na spacer z wózkiem, można przeczytać tutaj.
Mijamy Gospodę Dębowiec, schodzimy do rozwidlenia szlaków i wybieramy szlak czerwony. Biegnący bardziej w prawo szlak zielony jest bardziej stromy, szybciej osiąga wysokość, jest to ciekawa opcja na wycieczkę już z nieco starszymi dziećmi. Szeroka ścieżka całkiem na prawo, niegdysiejszy szlak konny, za Gospodą Dębowiec prowadzi do Doliny Luizy w bielskiej Wapienicy (dla poszukujących dłuższych tras: można sobie zrobić pętlę z wyjściem na Szyndzielnię żółtym szlakiem z Doliny Wapienicy właśnie, zejściem z Szyndzielni na Dębowiec czerwonym szlakiem i powrotem do Wapienicy tą ścieżką właśnie).
My ruszamy dalej przed siebie na Szyndzielnię. Na początek czeka nas długa prosta, szlak łagodnie, ale systematycznie wspina się pod górę. Następnie szlak ostro skręca w prawo, biegnąc nad potokiem – tu czasem zimą bywa ślisko, a latem błotniście. Docieramy do przełęczy Dylówki, gdzie czerwony szlak krzyżuje się z niebieskim, biegnącym od dolnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię, można tu przejść także na nieco trudniejszy szlak zielony. Za przełęczą na chwilę szlak staje się bardziej widokowy, możemy zobaczyć część miasta i okoliczne szczyty. Za przełęczą Dylówki, idąc z dziećmi, zachowajmy ostrożność na skrzyżowaniach szlaku z trasami rowerowymi Enduro Trials.
Przed nami serpentyny z czterema ostrymi zakrętami. Tutaj czerwony szlak wiedzie mocno na około, podczas, gdy zielony przecina go i pnie się mocno w górę. Czerwony szlak natomiast podchodzi blisko kolejki linowej, można z niego oglądać jeżdżące w górę i w dół wagoniki. Na ostatnim zakręcie czerwony szlak spotyka się z żółtym, biegnącym z Doliny Wapienicy. Jeśli chcemy dojść do górnej stacji kolejki linowej, można tutaj przejść na szlak żółty lub wcześniej na zielony, ponieważ te szlaki do kolejki docierają, zaś czerwony omija górną stację. Przy stacji kolejki znajduje się poczekalnia z bufetem, w której można obejrzeć trzy historyczne modele kolejki, jakie niegdyś kursowały na Szyndzielnię. Obok znajduje się także wieża widokowa.
Czerwony szlak natomiast dociera do Polany Kamienica (stąd można się też wrócić do górnej stacji kolejki linowej, prawie płaską ścieżką zielonym szlakiem), skąd czeka nas ostatnie podejście do schroniska. Można przejść brzegiem polany lub za szlakiem przez las. Tuż przed schroniskiem, po prawej, znajduje się Alpinarium, o którym można przeczytać na stronie Nadleśnictwa Bielsko. Docieramy do schroniska, przed którym znajduje się taras widokowy, z którego przy dobrej widoczności rozpościerają się przepiękne widoki, m.in. na Babią Górę i Tatry. W schronisku wychodzimy po schodach – na półpiętrze – wejście do części noclegowej (cennik noclegów), na pierwszym piętrze znajduje się w sklepik z pamiątkami i jadalnia z wyjściem na taras (nie zawsze czynne), dalej na półpiętrze toalety, a na drugim piętrze bufet z ciepłymi daniami (zupy, drugie dania, frytki, zapiekanki itp.) i sala jadalniana (tutaj też można podbić książeczkę GOT, zakupić drobne przekąski i napoje, pamiątki, np. koszulkę z nadrukowaną podobizną schroniska). Trochę powyżej schroniska znajduje się przygotowane miejsce na ognisko. Schronisko nie znajduje się na samym szczycie Szyndzielni – kto chce go zdobyć, musi przejść jeszcze ok. 500 m w górę, żółtym/czerwonym szlakiem. Warto udać się też w dalszą drogę: na Klimczok (można zrobić małą pętlę – wyjść żółtym szlakiem, zejść stokiem Klimczoka i wrócić czerwonym), Błatnią lub ze schroniska zejść w stronę Koziej Góry (szlaki te opiszemy osobno).
Czerwony szlak na Szyndzielnię jest najłatwiejszy i najbardziej przyjazny na wycieczki rodzinne z młodszymi piechurami. Powinni go przejść co bardziej zaprawieni w bojach 4-latkowie (dla nich jednak warto zaplanować w jedną stroną przejazd kolejką, ponieważ cała trasa w dwie strony to ok. 11 km), wycieczka piesza w górę i w dół powinna być w zasięgu dobrze obeznanych z górami 5-latków (mama bliźniaków w tym wieku była już częstym gościem na Szyndzielni 🙂 W śnieżną zimę trasa jest świetnym pomysłem na spacer z sankami, ponieważ jest łagodna i zazwyczaj śnieg jest dobrze ubity (zachowajmy jednak ostrożność i pamiętajmy, że poruszają się tą trasą często też skiturowcy). Jeśli chodzi o wycieczkę z wózkiem, to z dużymi, pompowanymi kołami powinna być do przejścia, w większości jest dość wygodna, ostatni odcinek jest jednak mocno kamienisty.
RELACJĘ Z WYCIECZKI NA SZYNDZIELNIĘ KOLEJKĄ LINOWĄ ZNAJDZIESZ TUTAJ →
INFORMATOR:
Stopień trudności: 3
Długość pracy: ok. 8 km
Suma podejść: ok. 583 m
Punkty GOT: 14
Plan:
(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)
Dojazd: Autobusem: z centrum Bielska-Białej można dostać się tutaj autobusem linii nr 7 lub 8 (przystanki przy dolnej stacji kolejki linowej Dębowiec, przy Al. Armii Krajowej – niedaleko ul. Skalnej oraz ok. 500 m od dolnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię). Aktualny rozkład jazdy można znaleźć tutaj.
Samochodem: z drogi 942 (aleja Generała Władysława Andersa) należy skręcić w Aleję Armii Krajowej (drogowskazy na Szpital i Szyndzielnię). Tą drogą jedziemy prosto aż do ostatniego ronda (dalej prosto zakaz ruchu) i skręcamy w prawo. Po lewej znajduje się parking płatny, dalej po prawej znajdziemy dwie zatoki parkingowe, bezpłatne. Za nimi, również w prawo, zjazd na tereny przy Hali Widowiskowo-Sportowej – tutaj duże parkingi bezpłatne. W wypadku targów czy innych wydarzeń na Hali może być problem z parkingiem. Do parkingu przy stacji kolei linowej na Dębowiec należy jechać dalej, oznakowany zjazd na parking w lewo znajduje się na przeciwko przystanku autobusowego.
Parking: – zatoki parkingowe przy ul. Karbowej, niedaleko ronda z aleją Armii Krajowej, bezpłatne GPS: 49°46’55.1″N 19°01’23.8″E – przy dolnej stacji kolejki linowej na Dębowiec, wjazd z ul. Karbowej, bezpłatny GPS: 49°47’09.4″N 19°00’55.0″E – płatny parking przy ul. Karbowej, niedaleko ronda z aleją Armii Krajowej (ok. 15 zł/dzień) GPS: 49°46’51.7″N 19°01’24.6″E – ewentualnie można spróbować zaparkować na parkingu przy Hali Widowiskowo-Sportowej, o ile miejsca nie będą zajęte w związku z odbywającymi się w niej wydarzeniami, ul. Karbowa, bezpłatny GPS: 49°47’04.8″N 19°01’20.8″E
Gastronomia: bufet z przekąskami oraz ciepłe dania (obiadowe, śniadaniowe, frytki, zapiekanki itp.) oferuje Schronisko PTTK Szyndzielnia. W okolicy kilka restauracji, m.in. przy ul. Karbowej (Karbowa, Pod Dębowcem), restauracja przy hotelu Sahara
Noclegi: Camping pod Dębowcem przy ul. Karbowej, okoliczne hotele, np. Sahara, Hotel Dębowiec, Beskidy Park (dojazd do wszystkich od Al. Armii Krajowej), a także Schronisko PTTK Szyndzielnia (oferta)
Toalety: na parkingu przy dolnej stacji kolei linowej na Dębowiec, przy dolnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię (płatne), w schronisku na Szyndzielni (bezpłatne)
Atrakcje dla dzieci: przejazd kolejką, wystawa starych wagoników w poczekalni przy górnej stacji kolejki, dyplom zdobycia Szyndzielni – do nabycia w schronisku w pobliżu: plac zabaw przy schronisku na Dębowcu, tor saneczkowy na stoku Dębowca, kolej linowa, stok narciarski, park linowy u stóp Dębowca
Koszt wycieczki: wyjazd kolejką: w jedną stronę – 20 zł/15 zł, w obie strony: 28 zł/ 20 zł, dzieci do lat 4 – bezpłatnie
Malinowska Skała to jedno z najbardziej charakterystycznych i najpiękniejszych miejsc w Beskidzie Śląskim. Na tego, kto dotrze w to miejsce, oprócz samej skały, która robi wrażenie, czekają przepiękne widoki. Zapraszamy na relację z wycieczki na Malinowską Skałę.
Legenda powiada, że kilku górali spod Baraniej Góry zawarli pakt z diabłem, zgodnie z którym za wybrane dusze miał pomóc im zbudować młyn. Warunkiem diabła było, że nikt mu ma nie przeszkadzać, a w szczególności koguty piejące nad ranem, których nie znosił. Koguty z okolicy więc straciły życie, by nie zapiały rano. Jeden jednak został ukryty przez pewną staruszkę i zapiał rano. W tym momencie huknęło i ziemia zadrżała. Okazało się, że diabeł przelatywał wtedy nad Malinowską Górą niosąc wielką skałę, na dźwięk piania koguta, upuścił ją na ziemię. Tak według legendy powstała Malinowska Skała.
Na Malinowską Skałę wyruszyliśmy ze Szczyrku Salmopolu. Przywitała nas niezbyt przyjazna aura – wyjeżdżając na wycieczkę towarzyszył nam ciepły, słoneczny poranek, a już przed przełęczą wjechaliśmy w chmurę, która przetaczała się przez góry. Miała ona nam towarzyszyć aż do szczytu Malinowa. Dlatego warto ze sobą zawsze wziąć coś więcej do ubrania w góry, nawet jeśli niżej jest ciepło i słonecznie (o pakowaniu plecaka w góry przeczytacie tutaj).
Na początek wędrówki czeka nas dość mocne, ale nie bardzo długie podejście. Idziemy właściwie ścieżką wydeptaną wzdłuż szlaku, ponieważ szeroka trasa szlaku jest bardzo kamienista, wypłukana przez spływającą wodę, przecięta kłodami, na które trudno się wdrapać, szczególnie dzieciom. W końcu trasa się wypłaszcza i czeka nas długa prosta na Malinów. Co ciekawe, docierając na to płaskie wzniesienie, mijamy dwukrotne tabliczkę z informacją, że dotarliśmy na Malinów – jedną przy rozwidleniu dróg, informujący o wysokości 1115 m n.p.m. i drugi, przy miejscu na odpoczynek – 1114 m n.p.m. My jednak na odpoczynek udaliśmy się dalej, ze względu na jakieś duże zagęszczenie owadów, uprzykrzających postój w tym miejscu.
Za Malinowem czeka nas strome, skaliste zejście w dół – tutaj młodsze dzieci prowadźmy koniecznie za rękę. Po prawej stronie szlaku czekają na nas dwie ciekawostki. Pierwszą jest Jaskinia Malinowska. Przy szlaku stoi drogowskaz kierujący do jaskini, trzeba przejść jedynie 50 m by do niej dotrzeć. Przy jaskini jest przygotowane miejsce na odpoczynek oraz tablica dydaktyczna traktująca o jaskini. Sama jaskinia, pomnik przyrody, jest udostępniona do zwiedzania. Wejście zostało otoczone barierką, a w głąb jaskini prowadzi metalowa drabinka. Jeśli ktoś chce zwiedzić jaskinię, koniecznie powinien zabrać ze sobą latarkę, najlepiej czołówkę oraz okrycie przeciwdeszczowe.
Według legendy w jaskini tej miał chronić się beskidzki zbójnik Ondraszek i jego kompani, stąd czasem nazywana jest Ondraszkową Jamą.
Wracając do szlaku, idąc nim dalej w dół, drugą ciekawostką jest piękny widok na Wisłę i okoliczne szczyty. W drugą stronę patrząc, możemy dojrzeć już cel naszej wędrówki. Po zejściu ze zbocza, droga na chwilę się wypłaszcza, mijamy skrzyżowanie szlaków. Teraz czeka nas ostatnia prosta pod górę, na początku łagodnie, później nieco mocniej, ale nie bardzo stromo. Zazwyczaj trasa ta nie sprawiała nam kłopotów, ale tym razem, pewnie ze względu na obfite deszcze, które były w ostatnim czasie, ostatni odcinek szlaku zamienił się dosłownie w górski potok, woda kaskadami spływała z góry. Dzieci koniecznie potrzebowały wsparcia, nam udało się prawie suchą stopą dotrzeć na górę.
W końcu docieramy do Malinowskiej Skały. Cóż dużo pisać – pięknie. Na prawo otwiera się piękny widok na Jezioro Żywieckie, Dolinę Twardorzeczki i Dolinę Zimnika z Muronką i Magurką Radziechowską, przed nami w oddali Skrzyczne, a na lewo Beskid Węgierski i Szczyrk. Oczywiście wielkie wrażenie sprawia sama Malinowska Skała, pod którą kolejka po zdjęcie z tym pomnikiem przyrody. Oczywiście można udać się dalej: w stronę Magurki Wiślańskiej i dalej Baraniej Góry lub w stronę Skrzycznego (ze Skrzycznego lub ze Zbójnickiej można zjechać do Szczyrku kolejką i wrócić na Przełęcz Salmopol PKS-em). Nasza wycieczka tutaj dobiegła końca, a oto co widzieliśmy:
INFORMATOR:
Stopień trudności: 3
Czas przejścia: 2h 30 min
Nasz czas przejścia: 4 h 30 min (z postojem ok. 30 min)
Suma podejść: 442 m
Długość trasy: 7,4 km (w obie strony)
Punkty GOT: 12
Plan:
(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)
Dojazd: do Szczyrku dojeżdżamy albo z centrum Bielska drogą 942, albo jadąc drogą S1 zjeżdżamy w Wilkowicach lub najpóźniej na węźle Buczkowice i kierujemy się za znakami na Szczyrk. W Szczyrku jedziemy cały czas prosto, mijając centrum i wspinając się pod górę serpentynami, aż docieramy do Przełęczy Salmopol
Parking: na przełęczy dość spory, darmowy parking za Gospodą „Na Przełęczy”, GPS: 49°39’53.9″N 18°57’38.0″E oraz wzdłuż drogi na Przełęczy Salmopolskiej
Zabieramy Was tym razem do mało znanego, zacisznego miejsca – Doliny Twardorzeczki. Jest równie piękna jak sąsiednia Dolina Zimnika (o której przeczytacie tutaj), ale nie tak oblegana przez turystów. Zapraszamy na spacer z szemrzącym potokiem i małą niespodzianką w lesie.
Na wycieczkę wybraliśmy się w weekend, a na miejsce dojeżdżamy wąską drogą, trochę się martwiąc, jak nam przyjdzie się na niej mijać ze sznurem samochodów – niepotrzebnie, bo na parkingu, gdy wracaliśmy było tylko parę aut, a na trasie spotkaliśmy nie więcej niż 5 turystów. Dojeżdżamy na parking tuż przed szlabanem, który może okazać się problematyczny, jeśli zjedzie się więcej spacerowiczów. Pomieści około 10 samochodów, a przy wąskiej drodze, może poza dwoma drobnymi zatoczkami, nie ma gdzie zaparkować auta. My nie mieliśmy problemu, bo gdy przyjechaliśmy zaparkowany był tylko jeden samochód – parkujemy i ruszamy na trasę.
Podobnie jak w Dolinie Zimnika, poruszać się będziemy drogą asfaltową. Można więc pokusić się o spacer z wózkiem – jednakże w przeciwieństwie do Zimnika, tutaj trasa wyraźnie pnie się w górę, z miejscowymi wypłaszczeniami, co warto wziąć pod uwagę planując wycieczkę.
Od początku, po naszej lewej, towarzyszy nam szum Twardorzeczki. Momentami trasa wiedzie wysoko nad nią i można podziwiać potok tylko z góry, ale miejscami droga i woda zrównują się, a wtedy można podejść do niej. Oczywiście będzie to frajda dla młodszych dzieci, które będą zadowolone mogąc pomoczyć rączki czy złowić kamyczka do kolekcji. Twardorzeczka jest równie ładna jak Zimnik, a przez brak regulacji nawet trochę dziksza. Pełno na niej drobnych kaskad i wodospadów, co sprawia, że jest bardzo malownicza.
Po kilkunastu minutach wędrówki spotykamy leśną niespodziankę – sporych rozmiarów pasiekę. Nam udało się akurat przyjść na miejsce, gdy pracowali w niej panowie pszczelarze, dzieci z zaciekawieniem oglądały ich pracę. Udało nam się dowiedzieć, że miód z tej pasieki można zakupić ok. 1 km jadąc od parkingu przy Dolinie Twardorzeczki (wracając widzieliśmy spore tablice informujące o sprzedaży miodu), ale dostępny będzie dopiero po 20 czerwca. Warto więc zakupić sobie małą pamiątkę z wycieczki w postaci słoiczka miodu.
Idziemy dalej pod górę, i cały czas towarzyszy nam szmer Twardorzeczki. Idziemy doiną pomiędzy okolicznymi wzniesieniami, do których należą: Ostre, Muronka, Jaworzynka i Wytrzyszczona. W końcu docieramy do końca asfaltu, gdzie kończy się nasza wycieczka. Tuż przed końcem drogi, po prawej, nieco powyższej drogi, znajduje się teren pokryty śródleśną łąką. Znajduje się tutaj chatka i miejsce na ognisko, a także tablice edukacyjne. Warto tutaj zrobić sobie postój na odpoczynek przed drogą powrotną. Jeżeli ktoś chce skorzystać z miejsca na ognisko, powinien skontaktować się wcześniej z leśniczym leśnictwa Morońka – dane kontaktowe dostępne są tutaj.
Jeśli ktoś chce zrobić sobie wycieczkę całodniową, może połączyć wizytę w Dolinie Twardorzeczki z Doliną Zimnika, wystarczy przejechać kawałek dalej na inny parking.
INFORMATOR
Stopień trudności: 1
Czas przejścia: ok. 2 h (spacerem z dziećmi w obie strony)
Długość trasy: ok. 4 km w dwie strony
Podejścia: ok. 140 m
PLAN:
(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)
Dojazd: Jadąc drogą ekspresową S1 w kierunku Żywca (od Bielska), należy zjechać na Kalną (węzeł Łodygowice), na rondzie kierować się na Kalną, jechać dalej prosto aż do skrzyżowania z ul. Żywiecką. Na tym skrzyżowaniu (przy sali weselnej „Roma”), należy skręcić w lewo, na Lipową. Dalej cały czas prosto za główną drogą, mijamy centrum Lipowej (aż do centrum Lipowej możemy kierować się znakami do Doliny Zimnika, jednak w centrum, gdy trasa do Zimnika skręca, my dalej jedziemy prosto) i na charakterystycznym rozwidleniu drogi (widzimy przy nim budynek szkoły) należy skręcić w prawo w ul. Górską i podążając cały czas dalej prosto, dojeżdżamy do Doliny Twardorzeczki.
Parking: Bezpłatny, ale niewielki, GPS: 49°39’05.8″N 19°04’50.9″E
Gastronomia: Przy Dolinie Twardorzeczki brak, najbliżej u wylotu Doliny Zimnika: Restauracja smaków w Hotelu Zimnik, Pod Lipami Pizzeria&Pub (na przeciwko parkingu za hotelem)
Noclegi: Przy wylocie sąsiedniej Doliny Zimnika znajduje się Hotel Zimnik Luksus Natury **** i Hotel Zimnik *** (strona internetowa)
Toalety: brak
Koszty: brak
Atrakcje dla dzieci: możliwość obserwowania sporej pasieki
Piękna dolina, po której można pospacerować drogą asfaltową lub leśną bezpośrednio nad potokiem, zaczerpnąć wody ze źródełka, wspiąć się na Skrzyczne lub Malinowską Skałę
Miasto z pięknym parkiem, w którym znajdziemy m.in. mini zoo i stajnię miejską, a także pospacerujemy ścieżką edukacyjną prowadzącą wzdłuż rzeki aż do Jeziora Żywieckiego
Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.
Mówi się, że pojawiające się dziecko przewraca świat do góry nogami. Co dopiero bliźnięta! Mimo to, pasjonaci podróży nie powinni się zrażać - teraz podróże staną się zupełnie inne, ale przez to ciekawsze. Zachęcamy więc rodziców, szczególnie bliźniąt, do odkrywania świata razem z dziećmi, a tym, którzy już z dziećmi podróżują, być może podpowiemy, gdzie się udać na wycieczki małe i duże. W drogę!