Na Klimczok zazwyczaj wędrujemy od strony Szyndzielni lub Blatniej, tym razem pojechaliśmy do Szczyrku, by wyjść na szczyt od tej strony. Trasa, choć czeka na niej spore podejście, nadaje się w sam raz na popołudniową czy poranną wycieczkę, że starszymi dziećmi połowa dnia na przejście jest wystarczająca. Ruszamy do Szczyrku.
Opisana trasa rozpoczyna się przy Kościółku na Górce w Szczyrku, czyli Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski – można się tutaj dostać z centrum Szczyrku ulicą Wczasową (która przechodzi w Orlą) lub Turystyczną. Od strony Biłej prowadzi tu ulica Wrzosowa. Parking przy samym kościółku jest oznaczony jako tylko dla uczestników nabożeństw. Sanktuarium warto odwiedzić, jest malutkie, ale w środku bardzo ładne. W ołtarz znajduje się obraz, który jest odsłaniany i zasłaniany. Za sanktuarium znajdziemy grotę ze źródełkiem i fragment drzewa, na którym Matka Boska miała się ukazać 12- letniej dziewczynce.
Od kościółka na Górce ruszamy za niebieskimi znakami na Klimczok. Przez krótki fragment szlak prowadzi lasem, ale zaraz przechodzi na ul. Wrzosową. Jest tu nieduży ruch samochodowy, ale należy zachować ostrożność. Początkowo droga jest asfaltowa, następnie przechodzi w betonowe płyty. Dość mocno pnie się w górę, jest nieosłonięty, więc w ciepłe, słoneczne dni należy pamiętać o zapasie wody.
Po ok. 1,5 km kończy się droga asfaltowa i betonowa, przechodzimy na leśną ścieżkę. Mijamy skrzyżowanie Na Pięciu Drogach, podążając dalej szlakiem niebieskim. Zostaje już nam ok. pół kilometra do Siodła pod Klimczokiem. Trasa biegnie coraz mocniej w górę, tuż przed siodłem ścieżka łagodnieje. Docierając do Siodła mamy dwie możliwości, albo ruszyć od razu w stronę schroniska, albo skręcić w lewo, na szczyt Klimczoka. Warto tutaj się wybrać, choć czeka nas strome podejście. Ze szczytu roztacza się piękny widok, przy dobrej widoczności rozciąga się piękna panorama Tatr. Obok szczytu znajduje się Tron Króla i Królowej Klimczoka (w związku z odbywającym się cyklicznie wyzwaniem zdobycia szczytu jak najwięcej razy w ciągu określonego czasu), poniżej wystawa kamieni z różnych stron świata.
Wracamy na siodło i następnie udajemy się do schroniska (Schronisko PTTK Klimczok), które oferuje noclegi, ciepłe posiłki, napoje i przekąski. W schronisku można podbić książeczkę GOT. Za schroniskiem kierujemy się na szlak zielony. Szlak ten łagodnie schodzi w dół, po drodze mijając kilka widokowych miejsc.
Docieramy do skrzyżowania Na Pięciu Drogach. Tutaj wracamy na szlak niebieski, który doprowadzi nas do punktu wyjścia.
Na Hrobaczej Łące byliśmy już wiele razy. Tym razem postanowiliśmy wydłużyć i urozmaicić trasę, a w efekcie wycieczkę stanowiła urozmaicona pętla, na którą wyruszyliśmy z miejscowości Kozy. Zapraszamy do lektury kolejnej relacji z Beskidu Małego.
Na wycieczkę wyruszyliśmy z parkingu na końcu ul. Piaskowej, u stóp Kamieniołomu w Kozach – przy okazji tej wycieczki, warto odwiedzić również to miejsce, które znajduje się parę kroków stąd, a o którym szerzej przeczytacie w odrębnym wpisie dotyczącym Kamieniołomu w Kozach – tutaj. Na naszą wycieczkę natomiast ruszamy wracając się do wjazdu na parking, przechodzimy przez ulicę i mijając szlaban, wchodzimy do lasu. Idziemy prosto, szeroką leśną drogą, przez ok. 1 km, aż do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim. Po drodze mijamy dwa leśne stawy: Wilczy Staw i Nowy Wilczy Staw, o których można przeczytać we wpisie o spacerze do tych stawów – tutaj. Docieramy do skrzyżowania z niebieskim szlakiem – tutaj skręcamy w prawo i kontynuujemy wędrówkę szlakiem niebieskim. Na początku pnie się on dość mocno w górę, ale po ok. 500 m wspinania się, lekko skręca w lewo i łagodnieje. Teraz po niemalże płaskiej trasie trawersuje zbocze. Mamy do przejścia kolejne 2 km tym szlakiem, po drodze mijamy odsłonięcie fliszu karpackiego i dwa punkty widokowe. Z trasy można zejść za znakami także do ruin zamku Wołek, o których przeczytać można tutaj. Szlak miejscami przecinają drobne cieki wodne, momentami jest więc wilgotno, błotniście i trzeba przekroczyć drobne strumyki. Przy wędrówce z dziećmi uwaga też na ekspozycję po lewej, która momentami jest spora.
Docieramy w końcu do odbicia w prawo zielonego szlaku spacerowego – trzeba zachować czujność, bo to bardzo wąska ścieżka, którą łatwo przeoczyć. Szlak ten że spacerem w początkowym fragmencie ma niewiele wspólnego: wiedzie bardzo ostro zakosami w górę, bardzo wąska ścieżką, na szczęście dobrze oznakowaną, na trasie o długości 500 m musimy pokonać prawie 150 m przewyższenia. Gdy przejdziemy ten odcinek, docieramy na Kobiernicki Groń. Następnie czeka nas łagodny spacer, na długości ok. 800 m, przez Bujakowski Groń, aż do skrzyżowania ze szlakiem czerwonym na przełęczy, następnie kontynuujemy właśnie trasą z czerwonymi oznaczeniami w stronę Hrobaczej Łąki.
Po ok. 1,2 km od Bujakowskiego Gronia szlak czerwony łączy się z zielonym. Tutaj czeka nas ostatnie, mocne, ale niezbyt długie, podejście pod szczyt Hrobaczej Łąki. Pod jego koniec widzimy już Krzyż Milenijny znajdujący się na szczycie, oświetlony w nocy. Pod krzyżem znajduje się punkt widokowy, z panoramą m.in Śląska z Jeziorem Goczałkowickim i części Małopolski. Dotarliśmy na Hrobaczą Łąkę. Poniżej szczytu znajduje się schronisko, które zazwyczaj czynne jest w weekendy, w czasie naszej wycieczki w dzień powszedni było zamknięte, informacja o kolejnych dniach i godzinach otwarcia wywieszona była na drzwiach schroniska. Warto przejść się jeszcze do wiaty niedaleko schroniska, na prawo schodząc ze szczytu – tutaj roztacza się piękny widok na Jezioro Międzybrodzkie, a przy dobrej widoczności także na Tatry.
Od szczytu podążamy dalej za czerwonymi znakami, którym teraz towarzyszą również żółte, do Przełęczy u Panienki. Szlak dość szybko trasie wysokość. Tuż przed przełęczą otwiera się widok na lewo, przy dobrej pogodzie stąd też można zobaczyć Tatry. Za przełęczą opuszczamy szlak czerwony i podążamy za znakami żółtymi. Prowadzą one nas przez ok. 2 km, aż do parkingu przy ulicy Beskidzkiej. My jednak na wchodzimy na ten parking, tylko ostro skręcamy w prawo – na szeroką ścieżkę, która jakby zawraca nas w stronę Hrobaczej. Ścieżka wkrótce skręca w lewo i idąc nią następnie cały czas prosto, dotrzemy do parkingu, czyli naszego punktu wyjścia. Jeśli ktoś chciałby odwiedzić jeszcze na koniec wycieczki Kamieniołom, to może skorzystać z kilku ścieżek prowadzących do niego, np. mniej więcej w połowie tej drogi od ulicy Beskidzkiej do punktu wyjścia skręcić w prawo na szlak zielony, który doprowadzi do Kamieniołomu.
Informator
Długość trasy: ok. 12 km
Podejścia: ok. 616 m
Czas przejścia z postojem: ok. 5-5,5 h
Plan:
Gastronomia: w schronisku (o ile otwarte)
Toaleta: na parkingu (płatna), w schronisku (płatna)
Uwaga – trasa zawiera odcinek zamknięty od 1.11. do 31.03. ze względu na strome zejście (względy bezpieczeństwa)
Kategoria:
Góry, Beskid Śląski
Lokalizacja:
Polska, woj. śląskie, Goleszów
Sposób:
pieszo
Wiek minimum:
ok. 6-7 lat (samodzielna wędrówka)
Po kilku latach wróciliśmy nad zbiornik Ton, tym razem, aby udać się na dłuższą pętlę, podczas której miał nas czekać piękny widok z Wyrchgóry. Trasa, która miała być spacerowa, okazała się – na co prawda krótkim odcinku, ale – wysokogórska. Wycieczkę zaczynamy na parkingu obok przedszkola w Goleszowie. Można również zaparkować przy zbiorniku Ton, tutaj jednak w weekendy może być trudno znaleźć wolne miejsce. Na rozgrzewkę idziemy na spacer dookoła zbiornika Ton. Prowadzi tędy wąska ścieżka, momentami bardzo blisko wody, zaś zbiornik już przy brzegu jest głęboki, wobec czego trzeba zachować dużą ostrożność wędrując z dzieckiem. Ścieżka nie nadaje się także na wózek, ze względu na stopnie znajdujące się na niej i jej wąskość, jest tu także tabliczka o niemożliwości przejścia trasy wokół zbiornika wózkiem.
Dookoła zbiornika ruszyliśmy w prawo, gdy przeszliśmy ok. 3/4 długości obwodu, skręciliśmy w prawo na schody, które powiodły nas do szosy. Po wyjściu po schodach skręciliśmy w lewo i podążaliśmy za drogą. W pewnym momencie, po lewej pojawiła się ścieżka odbijająca w głąb lasu, z czerwonymi znakami. Ruszyliśmy tą ścieżką, po lewej mając urwisko spadające do zbiornika Ton. Dalej ścieżka niemalże płasko prowadziła przez las, po lewej gdzie nie gdzie pomiędzy drzewami przebijały widoki. W końcu dotarliśmy do miejsca odpoczynku, obok którego ścieżka w prawo odbijała do wąwozu Ajsznyt. Warto tutaj wejść kilka kroków w głąb wąwozu by zobaczyć skalne skały. My podążamy dalej za czerwonymi znakami, po lewej mijając miejsce po dawnym wyrobisku „Pod Księżycem”, w którym czasami zalega woda i tworzy się niewielkie „jeziorko”.
Następnie szlak skręca nieco w prawo i zaczyna się najtrudniejszy fragment wycieczki. Wspinamy się ostro pod górę, opadnięte liście nie pomagają, ale cieszymy się, że jest sucho. Po deszczu trudno byłoby się tutaj wspinać z dziećmi, schodzić – tym bardziej. Docieramy do skalnych uskoków – przez krótki fragment czujemy się jak w Tatrach: skały, duża ekspozycja, konieczne wysokie podnoszenie kolan w celu pokonania stopni skalnych, dla niektórych nawet pomoc rąk. Ten fragment szlaku jest w okresie zimowym zamknięty.
Trudy wycieczki jednak opłacają się, docieramy na punk widokowy pod szczytem, z którego rozpościera się piękny widok, opisany na tablicy z panoramą.
Po odpoczynku z widokiem przechodzimy jeszcze kawałek i docieramy na Wyrchgórę. Tutaj znajduje się tablica edukacyjna i skrzynka, w której można zostawić karteczkę na pamiątkę swojego pobytu na górze. Kilka kroków dalej odbija ścieżka biegnącą pod szczytem Jasieniowej, jednak szczyt jest zalesiony, nieoznaczony, pod nim znajduje się tylko niewielka tablica edukacyjna. Idziemy dalej szlakiem, który dociera do ulicy Olimpijskiej, którą podążamy, aż do miejsca, gdzie skręciliśmy do lasu na czerwony szlak, a następnie do schodków. Schodzimy schodkami do zbiornika Ton i tym samym kończymy wycieczkę.
Wskazówka dla osób z młodszymi dziećmi, które nie pokonają najtrudniej części szlaku (oraz dla osób które chcą wybrać się na Wyrchgórę w zimie i szukają alternatywy dla zamkniętego szlaku) aby dostać się w widokowe miejsce, wystarczy po wejściu na szosę ze schodów biegnących od zbiornika Ton , będziemy szli dalej asfaltem, nie skręcając w lewo do lasu. Mijamy strzelnicę, idziemy aż do drugiego rozejścia szlaków czerwonego i zielonego – skręcamy w lewo na szlak czerwony. Idziemy cały czas za czerwonymi znakami i docieramy do szczytu Wyrchgóry. Już kilka kroków dalej znajduje się widokowe miejsce. Uwaga – tuż za nim zaczyna się bardzo stromy odcinek w dół.
INFORMATOR
Długość trasy: 5 km (cała trasa, z obejściem zbiornika Ton dookoła)/ 3 km (najkrótsza wersja)
Suma podejść: ok. 200 m / ok. 150 m
PLAN:
Dojazd: Jedziemy DW 941 w kierunku od Skoczowa do Ustronia, skręcamy na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną w prawo w stronę Goleszowa, jedziemy prosto z główną drogą aż do skrzyżowania z ul. Wolności – tu skręcamy w lewo. Dalej skręcamy w prawo w ul. 1 Maja – przejeżdżamy obok Urzędu Gminy – a następnie w lewo w ul. Cieszyńską. W miejscu, gdzie ul. Cieszyńska zakręca, zjeżdżamy w prawo w ul. Grabową. Jedziemy prosto, aż do naszego celu – parkingu po lewej, przed budynkiem przedszkola
Parking: Bezpłatny, przy Przedszkolu w Goleszowie, ul. Grabowa, GPS: 49.730889, 18.730918
Na wycieczkę wyruszamy z Żabnicy Skałki, z miejsca rozejścia szlaków zielonego i czarnego – warto pojawić się tutaj dość wcześnie, co najmniej przed godziną 9 rano, gdyż niełatwo później o miejsce parkingowe. Wybieramy zielony szlak, którym kierujemy się w stronę Rysianki. Na początek czeka nas dość długie, bo dwukilometrowe, łagodne podejście asfaltem. W końcu szlak skręca w prawo do lasu – przechodzimy mostkiem nad malowniczymi, choć niewielkimi kaskadami Żabniczanki. Następnie wędrujemy lasem, ścieżka pnie się momentami dość mocno w górę, częściowo jest bardzo wąska i prowadzi wśród gałęzi młodych drzew i krzewów, warto więc przed wejściem na szlak pomyśleć o ochronie przed kleszczami.
Po przejściu sporego odcinka przez las, ścieżką trawersującą zbocze i skręcającą raz w prawo, raz w lewo, docieramy na pierwszą tego dnia halę – to Hala Pawlusia. Przystajemy na chwilę spojrzeć na widok w stronę Romanki i szybkim krokiem ruszamy do schroniska, gdyż zaczyna padać deszcz. Na szczęście to już niedługa droga, bo nieco ponad pół kilometra.
Schronisko na Rysiance oferuje ciepłe posiłki i różne przekąski, napoje, a także noclegi. Oferta schroniska na jego stronie www. Gdy deszcz przestał padać, ruszamy dalej. Z Hali Rysianki nie roztaczał się tego dnia tak piękny widok, jaki pamiętaliśmy z ubiegłorocznej wiosny i naszej wizyty tutaj w czasie kwitnienia krokusów, gdyż niebo spowiły gęste chmury. Idziemy więc dalej, na kolejną halę.
Po krótkim spacerze docieramy do schroniska na Hali Lipowskiej (strona schroniska). Tutaj też można zatrzymać się, by wypocząć, kupić posiłki i napoje, schronisko także oferuje noclegi. Za schroniskiem kontynuujemy wycieczkę szlakiem żółtym. Czeka nas długi, bo na ponad 3,5 km odcinek, stopniowo schodzący w dół, ale jakże malowniczy. Po drodze mijamy kolejne hale, z otwierającymi się na lewo wspaniałymi widokami. Po Hali Lipowskiej na początek docieramy na Halę Bieguńską i zaraz za nią na niewielką Halę Gawłowską, szlak biegnie ich górną granicą. Następnie przecinamy Halę Bacmańską, aż w końcu docieramy na skraj także pięknej Hali Redykalnej. Tutaj, po krótkim odpoczynku z pięknymi widokami m.in. na Muńcoł, Bendoszkę Wielką i Wielką Raczę, skręcamy na szlak czarny.
Czarnym szlakiem, a następnie zielonym, biegnącymi to łagodniej, to bardziej stromo w dół, zmierzamy na Halę Boraczą, od której dzieli nas około 2,5 km. Na Hali Boraczej zatrzymujemy się w Schronisku Górskim na Hali Boraczej, gdzie udaje nam się kupić jeszcze ciepłe, pyszne jagodzianki, z których to schronisko jest znane.
Z Hali Boraczej schodzimy do parkingu: możemy albo wrócić się nieco w górę od schroniska i skręcić na szlak czarny, albo kontynuować wędrówkę drogą biegnącą od schroniska i skręcić zaraz w prawo na drogę asfaltową. Idąc czarnym szlakiem, omijamy nieco trasy po asfalcie, ale obie drogi mniej więcej w połowie się łączą, wycieczkę kończymy wobec tego i tak wędrując drogą asfaltową, która doprowadza nas do punktu wyjścia.
Wycieczka nie nadaje się na przejście z wózkiem – o wejściu z wózkiem na samą Halę Boraczą przeczytacie tutaj.
Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.
INFORMATOR
Czas przejścia: ok. 7-8 h (z postojami)
Długość trasy: ok.16,5 km (pętla)
Podejścia: 800 m
PLAN:
Dojazd: Należy jechać drogą S1 w kierunku Zwardonia, aż do ronda, na którym należy wjechać na drogę 69 w kierunku Węgierskiej Górki. Na rondzie w Węgierskiej Górce należy zjechać w lewo, na Żabnicę. Dalej jedziemy prosto, aż do końca drogi (zakazu ruchu).
Parking: Przy rozwidleniu dróg jest kilka miejsc na poboczu, gdzie można zaparkować, ale szybko robi się tłoczno, warto tutaj być już przed godz. 9. Uwaga, niektóre miejsca są zarezerwowane przez mieszczące się tu sklepy i pensjonaty. Uważajmy też, żeby nie przeoczyć tutaj znaków zakazu ruchu. GPS: 49°33’37.0″N 19°11’14.9″E
Parking także przy ul. ks. Karola Śmiecha, tuż przed skrętem szlaku do lasu, ale wówczas zostaje nam więcej asfaltu do przejścia na koniec wycieczki: GPS: 49.553574, 19.194507
Gastronomia: w schroniskach: na Rysiance, na Hali Lipowskiej, na Hali Boraczej
Noclegi: Miejsca noclegowe w schroniskach
Toalety: w schroniskach
Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!
Wędrówka trasą dawnej kolejki wąskotorowej – Korona Gór Polski 4/28
Na Łysicę wyruszyliśmy z miejscowości Święta Katarzyna. W słoneczny weekend, przyjeżdżając chwilę po 9 rano, zajmowaliśmy jedno z ostatnich miejsc na parkingu – warto więc przyjechać nieco wcześniej. Po krótkim spacerze z parkingu docieramy do kas Świętokrzyskiego Parku Narodowego, gdzie nabywamy bilety wstępu do Parku. Nie idziemy jednak dalej w kierunku źródełka św. Franciszka, lecz wracamy się kilka kroków i skręcamy w prawo, tuż za pomnikiem.
Wędrujemy teraz szlakiem dawnej kolejki wąskotorowej. Co jakiś czas przechodzimy przez mniejsze i większe mostki i mosty, które kiedyś służyły jako kolejowe. Wędrówce towarzyszą ustawione tu tablice informacyjne, które opisują historię kolejki, która niegdyś przebywała tą trasę. Trasa prowadzi szeroką, leśną, zacienioną ścieżką, niemalże płaską. Nasza wycieczka miała miejsce w dość wilgotny, ciepły dzień, po obu stronach drogi utrzymywała się stojąca woda, wobec czego musieliśmy się zmierzyć z latającymi tu komarami. Z tego względu polecamy spacer tym szlakiem raczej wiosną lub jesienią, kiedy owady tak bardzo nie dokuczają. Docieramy do miejsca rozwidlenia szlaków na polanie i miejsca wypoczynku z wiatą i ławami, o nazwie Słupski Weksel. W dniu naszej wizyty można było także tutaj zakupić bilety do ŚPN. Skręcamy za znakami w prawo i kontynuujemy wędrówkę szlakiem kolejki wąskotorowej. Po drodze przechodzimy przez Duży Most, który ma ok. 5 m wysokości, a przez który niegdyś przejeżdżała kolejka wąskotorowa.
Docieramy do punktu o nazwie Trójkąt, gdzie docierała kolejka wąskotorowa, a gdzie teraz znajduje się miejsce odpoczynku z wiatą oraz skrzyżowanie szlaków. Odtąd przechodzimy na szlak czarny, który doprowadzi nas do Przełęczy Św. Mikołaja. Czeka nas teraz długie na ok. 1700 m, żmudne podejście, dość wąską ścieżką przez las, w okresie deszczowym momentami dość błotniste. Do pokonania aż do przełęczy mamy 187 m przewyższenia. Po trudach wędrówki docieramy do Przełęczy Świętego Mikołaja, gdzie możemy odpocząć i zajrzeć do kapliczki, w której znajduje się figura właśnie tego dobrze znanego dzieciom świętego.
Następnie kierujemy się w stronę Łysicy, która ma dwa wierzchołki. Pierwszy z nich na naszej drodze to Skała Agaty, o wysokości 614 m n.p.m. Ruszamy z Przełęczy św. Mikołaja początkowo ścieżką niemalże płaską. Mniej więcej od połowy drugi między przełęczą a szczytem droga zaczyna wznosić się w górę i momentami stawać się bardziej kamienista. Sama skała nie znajduje się bezpośrednio przy szlaku, przy którym stoi tylko tabliczka informacyjna o tym miejscu. Minąwszy Skałę Agaty kierujemy się na drugi wierzchołek Łysicy – Łysicę właśnie. Na początek nieco schodzimy w dół, aby na koniec wspiąć się na szczyt. Na wierzchołku znajdziemy tablicę informującą nas, że znajdujemy się na szczycie Łysicy, wraz z drogowskazami i skrzyneczką z pieczątką – Łysica wszak należy do Korony Gór Polski. Obok, znajduje się krzyż, zza którego otwiera się niezbyt szeroki widok. Szczyt jest mocno kamienisty, można więc na nim poczuć charakter Gór Świętokrzyskich.
Ze szczytu Łysicy ruszamy w dół do punktu wyjścia. Czeka nas zejście momentami dość strome, wśród wielu luźnych głazów, należy więc zachować ostrożność przy schodzeniu. Mijamy liczne drewniane belki, o które zatrzymują się niektóre ze staczających się kawałków skał. Momentami przechodzimy przez ułatwienia w postaci schodów, które zostały przygotowane nad najbardziej stromymi i kamienistymi fragmentami.
Docieramy do Źródła św. Franciszka, gdzie warto po trudzie wędrówki zatrzymać się i odpocząć. Oprócz samego źródełka, znajduje się tutaj kapliczka, kilka ławek i tablica edukacyjna. To urokliwe miejsce, gdzie warto na chwilę przysiąść. Od źródełka dzieli nas już tylko kilka kroków do punktu wyjścia – zamykamy pętlę i kończymy wycieczkę.
INFORMATOR
Długość trasy: ok. 11,5 km
Suma podejść: ok. 350 m
Punkty GOT: 15
Plan:
(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)
Dojazd:
Z Bodzentyna drogą 752 dojedziemy pod sam klasztor w miejscowości Święta Katarzyna, obok którego znajduje się parking. Jeśli jedziemy od strony Daleszyc, to najpier dojeżdżamy do miejscowości Górno, a następnie jedziemy w kierunku Bodzentyna drogą 752, aż do Świętej Katarzyny. Przy tej drodze znajduje się punkt widokowy z parkingiem i napisem Góry Świętokrzyskie, gdzie warto przystanąć.
Parking: wzdłuż drogi 752, tuż pod klasztorem – parę miejsc, bezpłatny – GPS: 50°54’07.9″N 20°52’52.0″E; więcej miejsc na parkingu klasztornym, wolne datki do skarbony w furcie klasztornej – GPS: 50°54’04.1″N 20°52’51.8″E; spory parking znajduje się także na przeciwko klasztoru – w czasie naszej wycieczki niestety był nieczynny
Gastronomia: kilka punktów gastronomicznych (kawiarnia, lodziarnia, restauracja) w miejscowości Święta Katarzyna
O ile od strony Międzybrodzia Żywieckiego na Górę Żar można łatwo dostać się kolejką, o tyle z Kozubnika trzeba wdrapać się na szczyt o własnych siłach. Zapraszamy na wiosenną relację z Góry Żar.
Samochód zostawiamy na parkingu obok Szkoły Podstawowej nr 2 w Porąbce i ruszamy w górę czarnym szlakiem. Jakiś czas idziemy asfaltem, wyraźnie pod górę. W końcu zabudowania się kończą i wchodzimy do lasu. Trasa wiedzie nadal prosto, mocno w górę, aż dociera do miejsca, gdzie mocno zakręca. Teraz szlak łagodnieje i prowadzi dalej skręcając mocno to w prawo to w lewo. Mijamy ostatnie zabudowania i kapliczkę – docieramy do szlaku czerwonego.
Czeka nas ostatnie podejście na szczyt, szlak wyraźnie prowadzi prosto pod górę. Minąwszy granicę lasu, wychodzimy na otwartą przestrzeń, widzimy już szczyt. Po prawej stronie mijamy ogromną ławkę, na której można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z pięknym widokiem na jeziora. Dalej na chętnych czeka całoroczny tor saneczkowy i restauracje. Pod szczytem znajdują się startowiska dla paralotni, które z pewnością z ciekawością będą obserwowały dzieci. Startują tutaj też trasy rowerowe. Pod szczytem znajduje się górna stacja kolejki, którą można wyjechać z Międzybrodzia Żywieckiego. Obok, znajdziemy opis roztaczającej się, pięknej panoramy.
Kierujemy się zielonym szlakiem w stronę Kiczery, mijając zbiornik wodny Elektrowni Wodnej Żar. Trasa wiedzie fragment asfaltem, a następnie skręca w lewo do lasu. Po krótkim podejściu, obok kapliczki z ławeczką, skręcamy w prawo. Czeka nas jeszcze jedno, niezbyt długie i łatwe podejście. Tuż przed szczytem Kiczery znajdziemy miejsce odpoczynku z opisem panoramy – warto spojrzeć za siebie na zbiornik Elektrowni Żar i otaczające go góry.
Wchodzimy między zadrzewienia, by po chwili znaleźć się znów na rozległej polanie. Dotarliśmy na szczyt Kiczery. Znajduje się tutaj wiata turystyczna, z miejscem na ognisko i wiatą, a przede wszystkim znów roztacza się wspaniały widok, tym razem w stronę Małopolski.
Po odpoczynku na szczycie schodzimy żółtym szlakiem. Jest on w pierwszej części mocno kamienisty i bardzo ostro schodzi w dół, należy więc zachować szczególną ostrożność, w szczególności idąc z dziećmi. W żadnym wypadku nie nadaje się na spacer z wózkiem.
Szlak prowadzi aż do centrum Porąbki, z której musielibyśmy się daleko wracać aż do Kozubnika. Zdecydowaliśmy się wobec tego zejść ulicą Mała Puszcza (na początek to zwykła droga leśna, skręca w lewo ze szlaku w miejscu, gdzie po prawej rozpoczyna się szeroka polana z zabudowaniami na końcu – zdjęcie poniżej), która najpierw przez las prowadzi mocnymi zakrętami, aż dociera do asfaltu i doprowadza do mostku na ul. Kaskadowej, którym przechodzimy i skręcamy w ul. Kapitańską, która doprowadzi nas do szkoły, przy której jest parking. Aby zejść w ten sposób, koniecznie trzeba mieć ze sobą mapę i najlepiej nawigację, aby się nie pogubić. Można też pójść dalej, minąć zabudowania, aż do ul. Kalinowej/Kiczory i zejść ul. Kiczory (również leśna droga) do ul. Małej Puszczy i wrócić się nieco do ul. Kapitańskiej.
INFORMATOR
Długość pracy: ok. 8 km
Suma podejść: ok. 515 m
Punkty GOT: 14
Plan:
(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)
Dojazd:
Na nowym rondzie za mostem na Sole w Czańcu, jadąc od strony Bielska-Białej, wybieramy pierwszy zjazd w ul. Kard. Karola Wojtyły i zaraz po zjeździe z ronda skręcamy w prawo w ul. Karpacką. Mijamy centrum Porąbki, kontynuujemy prosto ul. Żywiecką. Skręcamy w lewo w ul. Mała Puszcza, a następnie po ok. 1,4 km skręcamy w prawo na mostek, a za nim wybieramy drogę w prawo pod górę – dojeżdżamy do szkoły, za którą jest parking.
Parking: Przy Szkole Podstawowej nr 2 w Porąbce, bezpłatny, GPS: 49°48’01.5″N 19°13’19.7″E
Gastronomia: na Górze Żar restauracja Góra Żar i kilka drobnych punktów gastronomicznych
Wędrówka do najstarszego schroniska w Beskidzie Śląskim
Kategoria
Spacery, Góry, Beskid Śląski
Lokalizacja
Polska, woj. śląskie, Wisła
Sposób wędrowania
Pieszo/z nosidłem
Wiek min.
5 lat
Tym razem rozpoczynamy wycieczkę w Wiśle Głębce. Po drodze czeka nas kilka ciekawostek: ogromny most kolejowy nad doliną Łabajowa, najstarsze schronisko w Beskidzie Śląskim, spore samotne skały i piękne widoki. Zapraszamy na wycieczkę na Stożek.
Na wycieczkę ruszamy z niewielkiego parkingu przy ul. Turystycznej. Mamy zamiar przejść pętlę, wybieramy najpierw zielony szlak, aby zejść niebieskim. Taką też kolejność polecamy: zielony jest mniej ciekawy, szybszy, prowadzi początkowo asfaltem, a potem dość sporą stromizną, łatwiej go więc pokonać pod górę. Na początek trasa wiedzie długo asfaltem, wyraźnie wspinającym się pod górę. Po drodze możemy obejrzeć ogromny most kolejowy nad doliną Łabajowa, tym razem z dołu, a na koniec wycieczki raz jeszcze – z góry. Mijamy ostatnie zabudowania i wreszcie docieramy na rozległą polanę z widokiem na Stożek i okoliczne szczyty, gdzie warto przystanąć na odpoczynek.
Jeszcze na fragmencie spotkamy płyty betonowe,ale w większości do szczytu poprowadzi już leśna droga. Na odcinku prawie już pod szczytem będzie bardzo ostro w górę. Dość spory odcinek szlak pnie się bardzo mocno w górę, przez co idąc nim w górę jest bardziej męcząco, ale wygodniej, schodzenie z dziećmi w dół tym szlakiem nie będzie należało do przyjemnych. Docieramy do rozejścia szlaków pod Wielkim Stożkiem i teraz już łagodniejszą trasą, częściowo trawersując zbocze, docieramy do schroniska.
Schronisko na Stożku jest najstarszym działającym schroniskiem w Beskidzie Śląskim – działa od 1922 r., czyli już ponad 100 lat. W schronisku działa restauracja, w której najbardziej znana jest szarlotka, schronisko oferuje także miejsca noclegowe. Z ofertą schroniska można zapoznać się tutaj. Przy schronisku znajdziemy Ławeczkę Beskidzką, z której roztacza się ładny widok na okoliczną panoramę. Jest też wiele ław ze stolikami, przy których można odpocząć.
Ruszamy dalej, wybierając czerwony szlak. Po drodze najpierw wspinamy się na Kyrkawicę (973 m n.p.m.), mijamy ciekawe skały i miejsce widokowe, a potem wchodzimy na Kiczony (990 m n.p.m.), gdzie znajduje się punkt widokowy.
Następnie czeka nas długa prosta w dół, aż do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim. Jest tu kilka ławek i szeroka panorama, warto więc zrobić sobię tu chwilę postoju. Przechodzimy na szlak niebieski, którym docieramy po dość długiej wędrówce w dół do stacji kolejowej Wisła Głębce. Przy odrobinie szczęścia można z góry zobaczyć pociąg sunący po ogromnym wiadukcie. Przechodzimy na szlak zielony (na krótkim odcinku schodzi bardzo stromo w dół obok wiaduktu kolejowego) i wracamy na parking.
informator:
Długość trasy: ok. 12 km
Suma podejść: ok. 590 m
Punkty GOT: 17 PLAN:
Dojazd: Samochodem: Jadąc drogą ekspresową S52 w kierunku Cieszyna, wybieramy zjazd na Wisłę i Skoczów. Uwaga, jest to duży rozjazd, na nim pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, drugi do Brennej, trzeci do Skoczowa, a dopiero czwarty do Ustronia i Wisły – uważajmy więc na znaki i na podążanie odpowiednim pasem. Od zjazdu jedziemy już cały czas prosto główną drogą 941 (przez wszystkie skrzyżowania), przejazdy kolejowe, na rondach w Wiśle przejeżdżamy na wprost, jedziemy ul. Kopydło, gdy po lewej miniemy kościół oraz dwie restauracje: Olimpia i Karczmę u Karola, przed zakrętem drogi w lewo, skręcamy w prawo w ul. Turystyczną.
Pociągiem: Kto porusza się pociągiem, może wysiąść w na stacji Wisła Głębce .
Parking: niewielki, bezpłatny, przy ul. Turystycznej, GPS: 49°37’28.0″N 18°52’22.3″E
Gastronomia: Schronisko PTTK na Stożku Wielkim, wiele restauracji w Wiśle, niedaleko parkingu: Karczma u Karola
Toalety: w schronisku, bezpłatna
Noclegi: Schronisko PTTK na Stożku Wielkim, Wisła – duża baza noclegowa
Piękna, jesienna aura zachęca do wędrówek po Beskidach, które są szczególnie urokliwe o tej porze roku. Na październikową wycieczkę wybraliśmy niedużą pętlę, która jest pełna wspaniałych widoków. Ruszamy na Soszów Wielki.
Aby wyruszyć na Soszów, dojeżdżamy do dzielnicy Wisły o nazwie Jawornik. Szlak niebieski na Soszów zaczyna się co prawda w centrum Wisły (można tutaj także dojechać pociągiem – stacja Wisła Uzdrowisko), jednakże aby zaoszczędzić dzieciom trudów długiego marszu wzdłuż ulicy, udajemy się na sam początek pętli. Parkingów nie ma tutaj wiele, jeden niewielki bezpłatny i kilka niedużych płatnych, warto więc na wycieczkę wybrać się dość wcześnie lub w dni robocze.
Na początek ruszamy zielonym szlakiem, który doprowadzi nas do Przełęczy Beskidek. Kilkaset metrów pokonujemy asfaltem, niewielkimi drogami, pomiędzy zabudowaniami, restauracjami i pensjonatami. Następnie szlak przechodzi w fragment drogi z płyt betonowych, a w końcu zmienia się w leśną ścieżkę. Szlak dość często zakręca, trasa nie jest stroma, ale wspinamy się wyraźnie i dość szybko w górę. Wkrótce naszym oczom ukazują się pierwsze widoki, a to dopiero początek pięknych panoram w czasie tej wycieczki.
Docieramy do przełęczy Beskidek i skręcamy w lewo na szlak czerwony. Teraz będziemy wędrować aż do szczytu wzdłuż granicy polsko-czeskiej i jednocześnie fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Tuż za przełęczą znajdujemy się na rozległej polanie, z której możemy podziwiać widoki na Wisłę i okoliczne szczyty. Następnie szlak zagłębia się w las i łagodnie wspinając się w górę, mijamy szczyt Soszowa Małego (nieoznakowany).
Po przejściu ok. 2 kilometrów przez las, wychodzimy na otwartą przestrzeń. Po lewej zaczynają otwierać się piękne widoki. Mijamy Karczmę na Polanie, a następnie docieramy do górnej stacji kolejki krzesełkowej „Soszów” (w październiku 2022 kursuje tylko w weekendy od 9 do 17, aktualne ceny biletów na stronie kolejki). Przy górnej stacji znajduje się wiata turystyczna, a obok niej panorama z opisem szczytów, jakie można zobaczyć z tego miejsca.
Idąc dalej, prawie płaską ścieżką, docieramy do Schroniska na Soszowie Wielkim – w 2022 r. obchodzi swój jubileusz 90-lecia. Schronisko oferuje noclegi, a także posiłki na ciepło (dania obiadowe, zupy, dania sezonowe), przekąski i napoje. Przy schronisku znajduje się niewielki plac zabaw, a także Ławeczka Beskidzka z motywem malowanym na szkle.
Warto wybrać się jeszcze na sam szczyt Soszowa Wielkiego – według znaków zajmie nam to 15 minut i jest to czas wystarczający na przejście dość spacerowym tempem. Po drodze mijamy Zagrodę Lepiarzówka (karczma i hotel), idziemy mocno pod górę, ale bez większych stromizn. W końcu docieramy na szczyt Soszowa Wielkiego, na granicy polsko-czeskiej. Warto tutaj usiąść na ławeczce przy stacji wyciągu narciarskiego i napawać się piękną panoramą, jaka rozciąga się przed nami.
Ze szczytu wracamy w kierunku schroniska, aby tuż przed nim skręcić w prawo na szlak niebieski. Prowadzi początkowo lasem, dość stromo w dół, drogą dojazdową do schroniska (prawdopodobnie będzie w przyszłości wyłożona płytami betonowymi, gdyż czekają przygotowane wzdłuż drogi). Następnie na krótko wchodzimy na drogę między zabudowaniami, a później wracamy na leśną ścieżkę, zaś droga dojazdowa odbija w lewo. Czeka nas teraz dość długi, 1,5 kilometrowy odcinek przyjemnym leśnym traktem, łagodnie opadającym w dół, na którym jeszcze kilka razy mamy możliwość nacieszyć oczy pięknymi widokami. Na koniec docieramy do ulicy Soszowskiej i wracamy do punktu wyjścia.
informator:
Długość trasy: ok. 8 km
Suma podejść: ok. 450 m
Punkty GOT: 12 PLAN:
Dojazd: Samochodem: Jadąc drogą ekspresową S52 w kierunku Cieszyna, wybieramy zjazd na Wisłę i Skoczów. Uwaga, jest to duży rozjazd, na nim pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, drugi do Brennej, trzeci do Skoczowa, a dopiero czwarty do Ustronia i Wisły – uważajmy więc na znaki i na podążanie odpowiednim pasem. Od zjazdu jedziemy już cały czas prosto główną drogą 941 (przez wszystkie skrzyżowania), mijamy dwa przejazdy kolejowe i dojeżdżamy do ronda w Wiśle, na którym wybieramy pierwszy zjazd (w prawo) w kierunku Wisły Jawornik. Jedziemy cały czas prosto, poszukując miejsca parkingowego.
Pociągiem: Kto porusza się pociągiem, może wysiąść w centrum Wisły na stacji Wisła Uzdrowisko, a następnie udać się w kierunku Soszowa szlakiem niebieskim
Parking: niewielki, bezpłatny, z mapą turystyczną – obok przystanku Wisła Jawornik Centrum (można tutaj też dojechać autobusem) GPS: 49.6566172, 18.8260496;
Kilka prywatnych płatnych, np. przy restauracji „u Fojta” (październik 2022 – 15 zł za dzień)
Gastronomia: schronisko na Soszowie Wielkim, w pobliżu także Karczma na Polanie, Lepierzówka; kilka restauracji w Wiśle Jawornik, m.in. u Fojta, Lusia
Toalety: przy schronisku na Soszowie – na zewnątrz, drewniana, wolne datki
Po raz kolejny wróciliśmy do Brennej, tym razem by wybrać się na Szlak Wspomnień, z legendą w tle. Na trasie nie spotkaliśmy nikogo, więc to świetny pomysł na wycieczkę dla tych, którzy szukają ciszy i spokoju w górach. A na polanie na Bukowym Groniu, który dodaliśmy do wędrówki zaskoczyły nas niezliczone, towarzyskie motyle.
Tym razem szukamy oznaczeń biało-czerwonych kwadratów, oznaczonego tak Szlaku Wspomnień. (My rozpoczęliśmy wędrówkę od bardziej stromego podejścia, bo wolimy mieć je na wyjście niż na zejście, musieliśmy się więc wrócić asfaltem do początku szlaku. Trasą można zrobić w odwrotnym kierunku, wówczas na koniec zostanie nam przejście ok. kilometra asfaltem, lekko pod górę) Szlak rozpoczyna się dość niepozornie, nieco startym oznaczeniem przy ul. Osiedlowej (warto zapamiętać jej nazwę, tabliczka z nazwą tej ulicy – przecznicą głównej ul. Bukowej pomoże znaleźć początek szlaku). Krótko idziemy między zabudowaniami, zaraz potem wchodzimy do lasu i pniemy się mocno pod górę. Już po leśnej ścieżce widać, że jest to szlak mało uczęszczany – przez środek porasta trawa, czasem dość pokaźnymi kępkami. Po ok. kilometrze docieramy do tablicy poświęconej działającym tutaj podczas II Wojny Światowej partyzantom. Pozostaje nam już ostatnie mocne podejście, o długości niecałego kilometra, do Krzyża Zakochanych.
Przy Krzyżu Zakochanych znajduje się mała ławeczka, na której możemy przysiąść i odpocząć po pokonanym podejściu – najtrudniejszy odcinek wycieczki już za nami. Znajdziemy tutaj tablicę z opisaną legendą, dotyczącą tego miejsca i fundatorką wyrzeźbionego krzyża. Pod tablicą znajduje się specjalnie przygotowana krata, na której zakochani zostawiają przypięte kłódki, często w kształcie serduszek (na wzór mostów w wielu miastach).
Gdy po ok. 200 m szlak skręca w prawo w głąb lasu, obok tabliczki mówiącej o tutejszym pasterstwie, na chwilę schodzimy ze szlaku i szeroką, zachęcającą ścieżką udajemy się na polanę na Bukowym Groniu. Znajduje się na niej bacówka, niestety nieczynna, a dojście do niej jest mocno zarośnięte. Warto się tutaj jednak wybrać, by odpocząć w zupełnie cichym miejscu, bez tłumów turystów, z widokiem na Skrzyczne i Halę Jaworową. U stóp polany spotkała nas miła niespodzianka – latało tu mnóstwo motyli, korzystających z uroków łąki, które ku wielkiej uciesze dzieci, siadały również na nas.
Wracamy tą samą drogą do szlaku i skręcamy do lasu. Czeka nas teraz krótki odcinek bardzo wąskiej ścieżki przez las, następnie niedługi fragment szerokiej drogi w buczynie, a następnie znów fragment bardzo wąską ścieżką, tym razem bardziej otwartym terenem wśród trawy. Ze względu na fakt, iż szlak jest rzadko uczęszczany i trawy dość bujnie tutaj rosną, warto przed wycieczką sięgnąć po środek odstraszający kleszcze.
Kolejny ok. kilometrowy fragment pokonujemy idąc w dół, szeroką leśną ścieżką wśród buczyny. Od pewnego momentu będzie nam towarzyszył Potok Bukowy. Przechodzimy przez niego przez sporą kładkę, ale składającą się z dość luźno połączonych, dużych kłód. Ostatni fragment prowadzi asfaltem między zabudowaniami. Ulicą Lachy Dolne docieramy z powrotem do głównej ul. Bukowej – niestety nie ma przy niej chodnika czy szerszego pobocza, więc wracając do samochodu zachowajmy szczególną uwagę na dzieci.
Mapkę Brennej z zaznaczonym przebiegiem Szlaku Wspomnień można otrzymać w Informacji Turystycznej.
informator
Stopień trudności: 2
Czas przejścia: ok. 2-3 h
Suma podejść: ok. 285 m
Długość trasy: 5,1 km szlakiem + ok. 1 km na polanę na Bukowym Groniu i z powrotem + ok. 1 km drogą asfaltową dojścia z parkingu
Punkty GOT: 8
Dojazd: Jadąc drogą ekspresową S52 wybieramy zjazd Skoczów, Wisłę i Brenną – pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, my wybieramy drugi – na Brenną. Skręcamy w lewo na wiadukt i dalej jedziemy cały czas prosto, mijamy centrum Brennej (po lewej Urząd Gminy, kościół, po prawej amfiteatr i Park Turystyki), jadąc cały czas główną drogą mijamy po prawej drugi kościół (pw. św. Melchiora Grodzieckiego) i zostawiamy samochód na parkingu kawałek drogi za nim
Parking: Spory, bezpłatny parking, po obu stronach drogi, tuż przed Karczmą pod Skalicą, GPS: 49°42’59.3″N 18°57’26.0″E
Gastronomia: przy szlaku brak, liczne restauracje i punkty gastronomiczne w centrum Brennej, przy parkingu Karczma
Szlak z Brennej Bukowej, do Chaty Wuja Toma na Przełęczy Karkoszczonka
Bardziej wymagający szlak, z przeprawą przez bród i mocniejszym podejściem, ale pięknymi widokami i propozycją zatrzymania się przy tężni solankowej i placu zabaw w drodze powrotnej
Łatwy i niedługi spacer do bacówki pod Górą Bucze, spod Dworu Kossaków, z historią i literaturą w tle
Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.
Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!
pełny opis trasy oraz opis ciekawych miejsc w okolicy (jaworzynce, istebnej i koniakowie) znajdziesz tutaj.
Aby wybrać się do miejsca, gdzie spotykają się granice Polski, Słowacji i Czech, musimy pojechać do Jaworzynki. Udajemy się do przysiółka Trzycatek i docieramy aż do zakazu ruchu – tutaj też znajduje się pętla autobusowa, a obok niewielki parking. Stąd do Trójstyku czeka na już tylko 1 km spaceru – droga wiedzie asfaltem, można się wybrać na ten spacer każdym rodzajem wózka. Na początek idziemy lekko w górę wśród zabudowań, a następnie wychodzimy na otwarty teren z pięknymi widokami, a droga zaczyna schodzić mocno w dół. cieramy do końca asfaltu, tutaj przebiega granica, na sam Trójstyk musimy skręcić w lewo: zejść w dół po schodkach, a z wózkiem po podjeździe, wzdłuż granicy. Docieramy do granitowego monolitu z polskim godłem i inskrypcją „Rzeczpospolita Polska”. Jest to jeden z wierzchołków trójkąta, pozostałe monolity będące kolejnymi wierzchołkami tego trójkąta znajdują się po stronie słowackiej i czeskiej. Sam Trójstyk znajduje się w środku okręgu opisanego na tym trójkącie i wypada w jarze Wawrzaczów Potok.
Długość trasy: ok. 2 km
Suma podejść: ok. 80 m
Dojazd: Jadąc drogą 943 od strony Koniakowa lub drogą 941 od strony Wisły, dojeżdżamy do ronda w Istebnej, gdzie spotykają się te dwie drogi i wybieramy zjazd na Jaworzynkę. Jedziemy cały czas prosto za główną drogą, aż do ronda, przy którym znajduje się niewielki parking (dalej zakaz ruchu)
Parking: przy rondzie na końcu drogi (dalej zakaz ruchu), obok przystanku autobusowego, GPS: 49°31’25.8″N 18°51’26.7″E
PEŁNY OPIS TRASY Z PRAKTYCZNYMI WSKAZÓWKAMI ZNAJDZIESZ TUTAJ →
Na Szlak Kamyka wyruszamy z Górek Wielkich w gminie Brenna. Samochód zostawiamy przy Dworze Kossaków (można przy okazji zwiedzić Dwór lub mieszczące się obok Muzeum Zofii Kossak). Tutaj startuje Szlak Kamyka, oznaczony biało-niebieskimi kwadracikami. Przez niedługi fragment wiedzie wzdłuż drogi, asfaltem, jednakże wkrótce skręca na polną drogę – odtąd jazda już będzie terenowa, dlatego trasa ta jest odpowiednia tylko dla wózków, które radzą sobie w terenie. Idziemy polną drogą, wzdłuż alei drzew, całkowicie płaską, a następnie skręcamy w lewo i tu już zaczynamy piąć się łagodnie w górę. Teraz trasa momentami wiedzie leśną ścieżką, momentami płytami betonowymi. Warto rozglądać się wokół, szczególnie spoglądając na mijane pola, bo można tu wypatrzeć zające, sarny, czy latające nad polami myszołowy. Docieramy znów do zakrętu, tym razem w lewo i czeka nas kilkudziesięciometrowy, niedługi odcinek, najbardziej wyboisty i czasami błotnisty, który pewnie będzie największym wyzwaniem do przejścia trasy z wózkiem, ale do pokonania. Dalej już czeka nas szeroka szutrowa ścieżka przez las, wygodna i nieznacznie wznosząca się. Docieramy do Bacówki Bucze – tu kończy się Szlak Kamyka. Na tablicach edukacyjnych możemy przeczytać o tutejszej przyrodzie i kulturze pasterskiej, zaś przy bacówce od wiosny do jesieni jest szansa na spotkanie stada owiec, co zawsze cieszy dzieci. Warto podejść także kawałek ścieżką skręcającą w prawo, mocno w górę – stąd roztacza się całkiem ładny widok na Górki Wielkie i Zebrzydkę.
Długość trasy: ok. 2 km (w jedną stronę)
Suma podejść: ok. 100 m
Dojazd:Jadąc drogą ekspresową S52 wybieramy zjazd na Skoczów, Wisłę i Brenną – pierwszy skręt w prawo prowadzi do restauracji, my wybieramy drugi – na Brenną. Skręcamy w lewo na wiadukt i dalej jedziemy cały czas prosto, aż do skrzyżowania z ul. Skoczowską (tutaj znajdują się drogowskazy do Hotelu Koss i Dworu Kossaków). Skręcamy w lewo w tą właśnie ul. Skoczowską, a następnie w prawo w ul. Stary Dwór
Parking: Bezpłatny parking znajduje się bezpośrednio przy Dworze Kossaków, GPS: 49°46’55.9″N 18°49’41.9″E
PEŁNY OPIS TRASY Z PRAKTYCZNYMI WSKAZÓWKAMI ZNAJDZIESZ TUTAJ →
3. na kozią górę dawnym torem saneczkowym (BESKID ŚLĄSKI)
W 2022 r. całkowicie zmienił się zielony szlak na Kozią Górę, biegnący dawnym torem saneczkowym. Pierwszy odcinek na długości ok. 1 km to pnąca się wyraźnie w górę, gładka, wybetonowana ścieżka. To bardzo kontrowersyjne rozwiązanie przysporzyło sobie wielu przeciwników, jedno jednak można o nim powiedzieć, że wózkiem jedzie się po tej betonowej ścieżce wygodnie. Kończy się ona jednak w dość zaskakujący sposób, nagle i przechodzi w ścieżkę szutrową. Ta jednak też jest wygodna do przejścia z wózkiem – jedynymi trudnościami są drewniane odprowadzenia wody, przecinające ścieżkę i kilka podejść, dość mocnych pod górę, ale krótkich. Po drodze mijamy taras widokowy z drewnianymi leżakami, drewniane instalacje z ogromnymi liśćmi, powstają też kolejne elementy, które mają urozmaicić ścieżkę. Na zakrętach odtworzono bandy dawnego toru saneczkowego. Jedynie krótki fragment, od skrzyżowania szlaków zielonego i niebieskiego do schroniska jest bardziej kamienisty i może być nieco niewygodny.
Podejścia: 333 m
Długość trasy: w jedną stronę: ok. 2,5 km
Dojazd i parkingi:
Jadąc od centrum Bielska drogą 942 w kierunku Szczyrku należy skręcić w prawo, a zjeżdżając z drogi ekspresowej na zjeździe Mikuszowice (uwaga! na tym węźle należy się kierować na Centrum, a nie na Mikuszowice) – w lewo (na pierwszych światłach), w ul. Szeroką (jadąc od centrum: za banerem reklamowym Restauracji Wirtuozeria i Hotelu na Błoniach). Przy samych błoniach znajduje się dość spory parking przy ul. Czołgistów (pod Hotelem na Błoniach; uwaga! część miejsc postojowych jest wytyczonych wyłącznie dla gości hotelu), gdzie można śmiało szukać miejsc w tygodniu, a w weekendy warto rozglądać się już za miejscem postojowym już od pierwszych napotkanych parkingów po wjeździe na ul. Szeroką. Jeśli tam brak wolnego miejsca, parę miejsc znajdzie się też na szerszych poboczach np. przy Pocztowej (uwaga – częściowo jednokierunkowa). GPS: 49°46’52.1″N 19°03’12.3″
PEŁNY OPIS TRASY Z PRAKTYCZNYMI WSKAZÓWKAMI ZNAJDZIESZ TUTAJ →
Na Magurkę Wilkowicką można dostać się różnymi drogami, ale jednak z nich z pewnością jest przyjazna dla wędrujących z wózkiem, także bliźniaczym – ul. Harcerska z Wilkowic. Parkujemy na sporym, bezpłatnym parkingu, tuż przed zakazem ruchu. Niech nas ten zakaz ruchu jednak nie zmyli – bardzo prawdopodobne, że po drodze minie nas kilka samochodów, gdyż jest to droga dojazdowa do osiedli znajdujących się niemal na szczycie Magurki. Droga asfaltowa mocno pnie się w górę, licznymi zakrętami. Wyjście z wózkiem jest łatwe, ponieważ idziemy po asfalcie, ale wymaga dość dobrej kondycji, ponieważ trasa cały czas pnie się w górę, dając niewiele odpoczynków. Trasa też nie jest widokowa, wiedzie przez las lub między zabudowaniami. Co jakiś czas trasę przecina szlak zielony, biegnący leśną, kamienistą ścieżką, aby w końcu połączyć się z drogą asfaltową. W końcu asfalt się kończy, idziemy za ścieżką biegnącą w lewo. Odtąd trasa jest już niemalże płaska, prowadzi wygodną, utwardzoną i niezbyt kamienistą ścieżką do schroniska. Kiedy wyjdziemy spośród drzew na wolną przestrzeń, przed schroniskiem, warto spojrzeć w lewo, roztacza się tu piękna panorama, w której wyróżnia się Skrzyczne, a przy dobrej widoczności można oglądać także Tatry. Po chwili docieramy do schroniska, gdzie kończy się nasza wycieczka.
Długość trasy: 7 km (w obie strony)
Suma podejść: 404 m
Dojazd: Jedziemy ul. Żywiecką z Bielska-Białej, aż do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną w centrum Wilkowic. Tutaj skręcamy w lewo w ul. Wyzwolenia. Jedziemy prosto aż do pętli autobusowej po lewej stronie – zaraz za nią skręcamy w ul. Harcerską. Jedziemy do końca – przed znakiem zakazu ruchu znajduje się po lewej parking. Jeżeli jedziemy drogą ekspresową S1, wybieramy zjazd na Wilkowice, na rondach kierujemy się do Wilkowic, dojeżdżamy do sygnalizacji świetlnej (skrzyżowanie z ul. Żywiecką), gdzie kontynuujemy jazdę prosto (ul. Wyzwolenia), dalej jedziemy prosto aż do pętli autobusowej, za którą skręcamy w lewo w ul. Harcerską.
Parking: spory parking, bezpłatny, przy Wilczych Ścieżkach z widokiem na Skrzyczne, GPS: 49°45’41.8″N 19°06’51.5″E ; ewentualnie nieco niżej, przy pętli autobusowej, GPS: 49°45’31.1″N 19°06’47.4″E
PEŁNY OPIS TRASY Z PRAKTYCZNYMI WSKAZÓWKAMI ZNAJDZIESZ TUTAJ →
5. Kamieniołom w kozach i wilczy staw (BESKID MAŁY)
PEŁNY OPIS TRASY ZNAJDZIESZ TUTAJ (KAMIENIOŁOM) ORAZ TUTAJ (WILCZY STAW)
U stóp Beskidu Małego, znajdują się dwa urokliwe, sąsiadujące ze sobą miejsca: nieczynny kamieniołom w Kozach i Wilczy Staw. Jedziemy ul. Beskidzką, a następnie ul. Panienki w Kozach, aż docieramy do niewielkiej zatoczki parkingowej przed szlabanem. Stąd możemy ruszyć w oba miejsca. Możemy wybrać bardzo szeroką, szutrową drogę, prowadzącą na wprost. Bardzo łagodnie ścieżka wznosi się, przecinając niewielki, ale dość urokliwy strumyk. Z pewnością przyjemnie tutaj pospacerować, choć trasa nie jest długa i nagle się kończy, brak tutaj też jakichkolwiek widoków. Wilczy staw widać pomiędzy drzewami, niestety nie prowadzi do niego żadna wyznaczona ścieżka, którą można by było przejść z wózkiem. Aby zobaczyć staw z bliska, trzeba przejść na przełaj przez las, co dla spacerujących z wózkiem będzie niemożliwe, pozostaje tylko obejrzeć Wilczy Staw i jego sąsiada z daleka. O wiele bardziej efektowne, ale również bardziej wymagające, będzie dojście do stawu u stóp kamieniołomu. Po minięciu szlabanu i przejściu niewielkiego fragmentu ścieżki na wprost, skręcamy ostro w prawo. Tutaj ścieżka jest bardziej kamienista, ostro pnie się w górę – poradzą sobie więc raczej wózki dostosowane do jazdy w terenie i niezbędna będzie odrobina kondycji, by wypchnąć wózek tą ścieżką w górę. Następnie ścieżka za zakrętem w lewo łagodnieje, a za kolejnym w prawo – niemal całkiem się wypłaszcza. Już tylko kilka kroków dzieli nas od stawu u stóp kamieniołomu. Widok tutaj jest przepiękny. Co prawda z wózkiem nie uda się przejść wąską ścieżką dookoła stawu, ale można pospacerować jeszcze po tutejszych dróżkach. Jeśli skierujemy się za ścieżką biegnącą w prawo, wkrótce dotrzemy do widokowego miejsca, z którego roztacza się szeroka panorama Śląska i Małopolski. Odpocząć z widokiem na kamieniołom możemy na przygotowanych tutaj drewnianych ławkach.
Podejścia: 85 m
Długość trasy: ok. 1,5 km
Dojazd: na rondzie w centrum wsi Kozy (dojazd od Bielska ul. Bielską – w prawo, od strony Krakowa – ul. Krakowską – w lewo) należy skręcić w ul. Beskidzką, następnie skręcić w lewo w ul. Panienki, na rozwidleniu przy przystanku autobusowym wybrać drogę w lewo i dojechać do końca asfaltu. Można dojechać autobusem PKS (przystanek Kozy Kamieniołom) m.in. z Bielska-Białej – rozkład jazdy na stronie PKS w Bielsku-Białej
Parking: brak wyznaczonego parkingu, przyjezdni parkują samochody na szerokim poboczu na gruntowym przedłużeniu ulicy, prowadzącym do kamieniołomu; kilka miejsc znajduje się także na końcu drogi gruntowej (uwaga, jest dość wyboista), tuż przed szlabanem, GPS:49°50’01.2″N 19°09’30.3″E (w pogodne weekendy to miejsce dość popularne i może być problem ze znalezieniem miejsca)
PEŁNY OPIS TRASY Z PRAKTYCZNYMI WSKAZÓWKAMI ZNAJDZIESZ TUTAJ →
Na wycieczkę ruszamy niebieskim szlakiem z Porąbki. Spacer na Przełęcz Bukowską to trasa typowo leśną ścieżką, dla wózków dostosowanych do jazdy w terenie. Jest to droga dojazdowa do zabudowań w okolicach przełęczy i Trzonki, może się zdarzyć, że miniemy na niej samochód. Poza tym, trasa jest spokojna i mało na niej turystów. Aż do samej przełęczy idziemy lasem, droga jest zacieniona. Ścieżka to bardziej, to mniej pnie się w górę, momentami dość wyraźnie, ale nie jest stroma. Nawierzchnia jest momentami dość gładka, momentami bardziej wyboista i kamienista, ale wózki, które są przygotowane do jazdy w terenie, powinny bez problemu sobie poradzić. Gdy docieramy na przełęcz, wychodzimy z lasu – mamy tutaj przyjemny, choć nierozległy widok. Po drodze na Przełęcz Bukowską mijamy drewniane kapliczki Drogi Krzyżowej – szlak prowadzi do kapliczki Matki Bożej Śnieżnej. Aby dojść do kapliczki, z przełęczy ruszamy w lewo, mijamy zabudowania i schodzimy wyraźnie w dół do lasu – do przejścia jest ok. 0,5 km, ścieżką o podobnej nawierzchni, może miejscami nieco bardziej kamienistą. Przy kapliczce znajdują się ławeczki, tryska tu niewielkie źródełko. Będąc na przełęczy i skręcając w prawo, można dojść na Trzonkę (ok. 0,5 km), na której niedaleko szczytu znajduje się wiata turystyczna z ładnym widokiem na Żar – jednakże ta część trasy jest dużo mocniej kamienista i z wózkiem może być trudniej ją przejść.
Podejścia: 280 m
Długość trasy: ok. 3,5 km w jedną stronę
Dojazd: Jadąc drogą 52 na trasie Bielsko-Biała-Kęty, w miejscu gdzie droga skręca (jadąc z Bielska za mostem na Sole), skręcamy w kierunku Porąbki. Zaraz potem, skręcamy w prawo w ul. Karpacką. Jedziemy prosto ok 1,5 km i na skrzyżowaniu obok sklepiku „Sezam”, skręcamy w lewo w ul. Bystrą. Jedziemy prosto, za skrzyżowaniem kontynuujemy jazdę prosto ul. Beskidzką. Jedziemy prosto do końca, ok. 100-200 m przed granicą lasu znajduje się zatoka na poboczu po lewej stronie.
Parking: Niewielka zatoka na poboczu przed wejściem do lasu, GPS: 49°49’42.2″N 19°15’15.4″E
PEŁNY OPIS TRASY Z PRAKTYCZNYMI WSKAZÓWKAMI ZNAJDZIESZ TUTAJ →
Na Halę Boraczą z wózkiem wybieramy się z Żabnicy Skałki. Jeśli jest to wycieczka w weekend, warto wybrać się na nią jak najwcześniej, ponieważ mało tu miejsc postojowych i szybko znikają wolne miejsca. Ruszamy na trasę, która prawie przez cały czas będzie wiodła asfaltem. Na początek, dość długi odcinek biegnie prosto i łagodnie pnie się w górę, wzdłuż górskiego strumienia. Na tym odcinku towarzyszy nam czarny szlak. Następnie szlak idzie dalej prosto leśną ścieżką, a my kontynuujemy spacer asfaltem, który teraz prowadzi kilkoma serpentynami. Docieramy do zabudowań – tutaj droga prowadzi mocniej w górę, najbardziej otwartym terenem, wobec czego ten fragment jest najmniej przyjemny w upalne dni. Wreszcie docieramy do końca asfaltu. Ostatnie 200 m czeka nas do przejścia polną drogą, która zaprowadzi nas do schroniska – tutaj warto spróbować słynnych jagodzianek.
Długość trasy: ok. 4 km w jedną stronę
Podejścia: 270 m
Dojazd: Należy jechać drogą S1 w kierunku Zwardonia, aż do ronda, na którym należy wjechać na drogę 69 w kierunku Węgierskiej Górki. Na rondzie w Węgierskiej Górce należy zjechać w lewo, na Żabnicę. Dalej jedziemy prosto, aż do końca drogi (zakazu ruchu).
Parking: Na końcu drogi jest kilka miejsc na poboczu, gdzie można zaparkować, ale szybko robi się tłoczno, warto tutaj być już przed godz. 9. Uwaga, niektóre miejsca są zarezerwowane przez mieszczące się tu sklepy i pensjonaty. Uważajmy też, żeby nie przeoczyć tutaj znaków zakazu ruchu. GPS: 49°33’37.0″N 19°11’14.9″E
PEŁNY OPIS TRASY Z PRAKTYCZNYMI WSKAZÓWKAMI ZNAJDZIESZ TUTAJ →
Wzgórze Grojec położone jest już nie w Beskidzie Żywieckim, a w Kotlinie Żywieckiej. Ma trzy wierzchołki: Mały Grojec, Średni Grojec i Grojec. Na wszystkie trzy można dotrzeć szlakiem, który jednak nie jest odpowiedni dla wózków. Od niedawna można natomiast na Średni Grojec dotrzeć od drugiej strony, wybudowaną drogą z ażurowych płyt betonowych. Zaczynamy wycieczkę albo przy amfiteatrze i idziemy drogą biegnącą nad amfiteatrem, a na jej rozwidleniu skręcamy w prawo – w stronę pieca wapiennego, albo też przy moście na Koszarawie (ul. Sporyska) i skręcamy w ul. Grojec, która również doprowadzi nas do wapiennika. Asfalt poprowadzi nas jeszcze kawałek mocno w górę, a następnie trasa przejdzie w drogę wyłożoną płytami betonowymi. Po przejściu ok. 300 m droga połączy się z żółtym szlakiem. Stąd już niedaleko na Średni Grojec. Na wierzchołku bywa dość wietrznie, warto jednak się tutaj zatrzymać na dłużej, usiąść na ławeczce i obejrzeć piękne widoki: na Beskid Śląski (m.in. na Skrzyczne), Beskid Mały (m.in. Żar) i na Jezioro Żywieckie.
Długość trasy: ok. 3 km (w obie strony)
Suma podejść: ok. 100 m
Dojazd: Do Żywca dojeżdżamy drogą ekspresową S1 i kierujemy się na centrum. Na rondzie przy McDonald’s jedziemy prosto, a na kolejnym skręcamy w prawo (trzeba wybrać prawy pas, który poprowadzi nas na drogę 945). Kolejne rondo przejeżdżamy prosto i ok. 400 metrów za nim już można rozglądać się za miejscem parkingowym: po prawej znajduje się spora zatoka parkingowa. Na przeciwko – wejście do Parku Zamkowego od strony Mini Zoo, a po stronie parkingu, za torami – ścieżka dydaktyczna wzdłuż Koszarawy i Amfiteatr. Kto chce dojechać pod sam początek szlaku, musi jechać dalej, na rondzie wybrać pierwszy zjazd (kontynuować drogą 945), z następnie tuż za przejazdem kolejowym skręcić w prawo w kierunku mostu na Koszarawie. Tuż przed mostem, po lewej, znajduje się niewielki parking, gdzie najwygodniej zostawić samochód. Ewentualnie, aa mostem skręcamy w prawo w ul. Grojec, a na rozwidleniu znów trzymamy się prawej. Jedziemy do końca (uwaga na kilka progów zwalniających), aż na parking przy amfiteatrze – wówczas trasa będzie ok. 300 m dłuższa
Parking: tuż przed mostem na Koszarawie, niewielki, bezpłatny (GPS: 49.676916, 19.215016) ewentualnie przy amfiteatrze, spory, bezpłatny (GPS: 49°40’47.4″N 19°12’07.1″E)
Mówi się, że pojawiające się dziecko przewraca świat do góry nogami. Co dopiero bliźnięta! Mimo to, pasjonaci podróży nie powinni się zrażać - teraz podróże staną się zupełnie inne, ale przez to ciekawsze. Zachęcamy więc rodziców, szczególnie bliźniąt, do odkrywania świata razem z dziećmi, a tym, którzy już z dziećmi podróżują, być może podpowiemy, gdzie się udać na wycieczki małe i duże. W drogę!