Stawy Rohackie

Malownicze pejzaże słowackich Tatr

Wodospad, wysokogórskie pejzaże, wreszcie cały zespół przepięknych tatrzańskich stawów, które oglądamy z różnej perspektywy – oto co zobaczyć można na trasie biegnącej nad Stawy Rohackie. Wycieczka, która powinna spodobać się starszym dzieciom.

Proponowana trasa wiedzie pętlą – nasz punkt startu będzie jednocześnie metą. Wyruszamy z parkingu Spalena, za zielonymi znakami, wgłąb lasu. Na początek idziemy niemalże po płaskiej ścieżce, która po krótkim odcinku zaczyna wspinać się ostro w górę. Po ok. połowie kilometra od parkingu, wychodzimy z powrotem na asfalt – tutaj znajduje się wiata turystyczna, gdzie można odpocząć po krótkim, ale intensywnym podejściu. Teraz czeka nas przejście lekko wznoszącą się drogą asfaltową, za znakami czerwonymi, odcinkiem o długości ok. 1,5 km. Przy trasie w kilku punktach znajdziemy wiaty, ławeczki. Docieramy do rozejścia szlaków – trasa asfaltowa lekko skręca w lewo, my kierujemy się drogą lekko skręcającą w prawo, w dół, za znakami niebieskimi. Idziemy jeszcze około 0,5 km asfaltem, aż docieramy do polanki z wiatą turystyczną. Teraz przechodzimy na początkowo leśną, a z czasem coraz bardziej wysokogórską ścieżkę, która wraz z kolejnymi metrami coraz ostrzej wspina się w górę.

Po przejściu ok. 700 m drogi i na tym odcinku pokonaniu 127 m w górę, docieramy do drogowskazu, który wskazuje nam Rohacki wodospad. Warto przejść przez przygotowaną tutaj kładkę i podejść oznakowaną ścieżką do tego malowniczego, tatrzańskiego wodospadu. Jego wysokość wynosi 23 m, woda spadając z szumem i rozbija się o skały, tworząc drobną mgiełkę. Wędrując z dziećmi zachowajmy ostrożność – ostatni odcinek zejścia do wodospadu jest dość stromy, a przy samym wodospadzie, ze względu na tworzącą się mgiełkę – kamienie są śliskie.

Po odpoczynku przy wodospadzie wracamy na szlak tą samą ścieżką. Czeka nas dalsze, mocne podejście, przez ok. 700 m. Pod koniec podejście jest bardzo ostre, prowadząc zakosami. W końcu docieramy na widokową polankę z miejscem odpoczynku – pod Prednym Zelenym. Tutaj warto odpocząć po pokonaniu podejścia i nabrać sił na dalsze wspinanie się pod górę. Podczas postoju można usiąść na ustawionych tu ławkach, przeczytać opis panoramy i z lornetką wypatrywać tatrzańskiej fauny na zboczach widocznych stąd gór – nam udało się dojrzeć z daleka niedźwiedzia.

Teraz przez krótki odcinek pójdziemy niemalże płaską, kamienistą ścieżką – po lewej miniemy niewielki, ale urokliwy Zielony Stawek (inaczej nazywany Żabim Stawkiem), położony na wysokości ok. 1472 m n.p.m. Przed nami ostatnie, długie i żmudne podejście, do Stawów Rohackich. Podchodzimy zakosami, wśród skał i kosodrzewiny, otwartym terenem, gdzie cienia już niewiele, w upalne dni szczególnie młodszym podejście wdaje się we znaki. Na odcinku ok. 700 m pokonujemy niemalże 140 m w górę. Wreszcie ścieżka się wypłaszcza, kolejne 300 m wiedzie niemalże płaską ścieżką. Docieramy nad Czwarty Staw Rohacki, inaczej nazywany Wyżnim lub Zadnim Stawem Rohackim. Jesteśmy na wysokości 1720 m n.p.m., u stóp ściany Zielonego Wierchu Rohackiego. To najwyżej położony ze Stawów Rohackich, bardzo malowniczo, jednakże nie zrobił na nas największego wrażenia – najpiękniejsze widoki były dopiero przed nami.

Znaki niebieskie skończyły się i ruszyliśmy dalej za znakami zielonymi. Na niedługim odcinku ścieżka prowadziła niemalże płasko, a następnie zaczęła coraz wyraźniej opadać w dół. Po prawej otworzył się piękny widok na kolejne: Mały (Drugi) Staw Rohacki i Pośredni (Trzeci) Staw Rohacki oraz Rohacze, Wołowiec i Rakoń w tle. Po zejściu na wysokość pośredniego Stawu Rohackiego (1656 m n.p.m..) szlak wypłaszcza się i możemy na chwilę odpocząć. Przy stawach znajdziemy parę ławeczek i tablice edukacyjne z informacjami na temat tutejszej fauny i flory.

Minąwszy najmniejszy ze Stawów Rohackich, ścieżka znowu zaczyna wyraźnie opadać w dół. Po krótkim marszu znów rozpościera się przed nami piękny widok na Wielki ( czy też Niżni lub Pierwszy) Staw Rohacki. Jest to malowniczo położone w kotle polodowcowym, największe jezioro Tatr Zachodnich. Wędrując wzdłuż stawu, z daleka, znów zaobserwowaliśmy niedźwiedzia przez lornetkę. Dalej kontynuujemy wędrówkę szlakiem zielonym, aż do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim.

Docieramy do rozejścia szlaków w Smutnej Dolinie – teraz czeka nas wędrówka w dół, dość kamienistą, ale niezbyt stromą ścieżką o długości ok. 1,2 km do Tatliakovej Chaty, po polsku nazywanej także Bufetem Rohackim. W schronisku można odpocząć i skorzystać z oferty ciepłych posiłków, napoi i przekąsek. Następnie czeka nas ostatnia prosta czerwonym szlakiem – aż ok. 3,5 km łagodnie w dół asfaltem, aż do miejsca odpoczynku przy skrzyżowaniu ze szlakiem zielonym, gdzie startowaliśmy. Łącznikiem w postaci zielonego szlaku, prowadzącego przez las, przechodzimy na parking do punktu wyjścia.

Odcinak asfaltowy można sobie skrócić – a parkingu do Tatliakovej Chaty kursuje „ciuchcia” (pociąg turystyczny) – bilet ok. 8 euro w jedną stronę

informator

Długość trasy: 12,5 km

Suma podejść: ok. 680 m

Czas przejścia: ok. 6 h

Uwaga: trasa obejmuje odcinki zamykane w okresie zimowym

Plan:

(Plan ma wyłącznie charakter poglądowy, nie odwzorowuje dokładnego przebiegu szlaków, granic itp.)

Gastronomia: Tatliakova Chata, punkty gastronomiczne przy parkingu

Parking: Płatny (w 2025 r. – samochód osobowy 8 euro/dzień), duży, GPS: 49.2385783N, 19.7143219E

Toalety: przy parkingu (bezpłatne) oraz w Tatliakovej Chacie

Dolina Juraniowa, Bobrowiecka i Cicha

Kategoria:Góry, Tatry
Lokalizacja:Słowacja (Orawice)
Sposób:pieszo, z nosidłem, częściowo z wózkiem
Wiek minimum:Dolina Bobrowiecka i Cicha: b.o., Dolina Juraniowa: 6 lat

Pomysł na dwie wycieczki z wózkiem, albo dłuższą pętlę ze starszymi dziećmi, przez wąwóz pełen mostków, kładek i paroma trudnościami. Jedziemy do słowackich Orawic.

Wycieczkę zaczynamy od rozwidlenia szlaków przy basenach termalnych w Oravicach. Mijamy nowy basen, potem stary i po prawej stronie zostawiamy samochód na parkingu (w 2023 r. opłata w parkomacie 2 euro za dzień). Idziemy jeszcze kilkanaście metrów drogą i docieramy do drogowskazu z opisem szlaków. Do Doliny Bobrowieckiej ruszamy drogą skręcającą dopiero za drogowskazami, zaś do Cichej Doliny Orawskiej skręcamy przed drogowskazem w lewo. Wycieczkę pętlą przez Dolinę Juraniową możemy rozpocząć w jedną lub drugą stronę, wrócimy do punktu wyjścia.

Dolina Cicha

Cicha Dolina Orawska to jeden ze szlaków należących do „tras bez barier”, dostępnych dla wózków. Trasa będzie prowadzić cały czas asfaltem, można więc wybrać się tutaj z każdego rodzaju wózkiem. Przy drogowskazie w Orawicach wybieramy czerwony szlak, za którym będziemy podążać. Zaraz za drogowskazami znajduje się pierwsze miejsce odpoczynku, duża wiata z ławkami. Tutaj też można zapoznać się z tablicami edukacyjnymi, przedstawiającymi przyrodę Tatr.

Mijamy basen, amfiteatr, kolejne miejsce odpoczynku z kolejnymi tablicami edukacyjnymi i docieramy do mostu na Oravicy. Za nim na chwilę wchodzimy do lasu, aby zaraz wyjść na rozległą polanę. Po lewej stronie znajdziemy wieżę widokową z lornetką (darmowa), przez którą można obejrzeć pobliskie tatrzańskie szczyty, albo spojrzeć w drugą stronę i z bliska poobserwować pasące się stada owiec. Idziemy kolejne 300 metrów i docieramy do Salaszu Oravice, gdzie można kupić m.in. korbacze, żętycę czy bryndzę. Przy okazji można zobaczyć zwierzęta gospodarskie, owce, kury, krowy, króliki czy konie. Uwaga dla osób wędrujących z psami – spotkaliśmy tutaj bardzo miłego pieska, który jednak był dość wrogo nastawiony do obcych psów, a że biegał luźno, mógł swobodnie wybiec na szlak, by szczekaniem odstraszać „intruzów”.

Trasa wiedzie dalej asfaltem, prawie niezauważalnie pod górę. Mijamy jeszcze dwie wiaty turystyczne, przy każdej tablice edukacyjne. Po przejściu ok. 2,5 km od wejścia na szlak opuszczamy Cichą Dolinę, by udać się do doliny Juraniowej, jednakże droga asfaltowa biegnie dalej. Później zmieni się w drogę z płyt betonowych, a następnie w drogę szutrową, można jeszcze daleko, parę kilometrów kontynuować spacer z wózkiem w tej spokojnej tatrzańskiej dolinie. Sami mijaliśmy bardzo wielu spacerujących z wózkami.

dolina Juraniowa

Przy wiacie turystycznej po prawej stronie w Dolinie Cichej, za znakami skręciliśmy w prawo w las, aby udać się do Doliny Juraniowej, która była głównym celem naszej wycieczki. Tego fragmentu trasy nie da się pokonać wózkiem, trzeba osobno wejść do Doliny Cichej i wrócić do punkty startu, by udać się do Doliny Bobrowieckiej. Jest to też szlak dla osób wędrujących z dziećmi bądź w nosidle, bądź już większymi, które bez problemu, ale też posłusznie i rozważnie przejdą występujące tu trudności, w przeciwnym razie nietrudno o wypadek.
Po skręcie do lasu, przechodzimy przez pierwszy mostek, idziemy leśną ścieżką, by zaraz wyjść na rozległą polanę. Następnie znów wchodzimy do lasu, gdzie Dolina Juraniowa wita nas wiatą turystyczną z tablicami edukacyjnymi i jak wskazuje tabliczka, ostatnim zejściem bezpośrednio do strumienia.

Następnie wchodzimy w najciekawszą część doliny. Na początek przechodzimy drewnianym mostkiem, który wprowadzi nas do pięknego miejsca. Trasa prowadzi teraz zboczem wąwozu, po którego dnie płynie Juraniowy Potok. Będziemy szli momentami wąską ścieżką nad przepaścią, po drewnianych mostkach-drabinkach i wielu kładkach. Najtrudniejsze momenty są dwa: pierwszy to drewniana drabinka-mostek, pod którą zionie głębia wąwozu oraz przejście przez skałę, w której wyciosano stopnie, a do wejścia trzeba pomóc sobie przymocowanymi tu łańcuchami.

Trasa nadaje się do samodzielnego przejścia tylko przez starsze dzieci, które poradzą sobie z trudnościami i przejdą je rozsądnie i ostrożnie. Młodsze koniecznie w nosidle, natomiast trasa zupełnie nie nadaje się na przejście z wózkiem. Warto na wycieczkę wybrać też suchy dzień, nie po deszczu, aby trasa nie była śliska. Po drodze mijamy malownicze wodospady na Juraniowym Potoku, możemy obserwować źródła wody wytryskujące wprost ze skały. Podczas naszej letniej wycieczki, było tu mnóstwo motyli, które chętnie przysiadały na nas, co bardzo ucieszyło dzieci.

W końcu trasa odchodzi od potoku i zaczyna wspinać się mocno w górę, niezbyt szeroką, kamienistą ścieżką. Docieramy do Umarłej Przełęczy, gdzie można odpocząć. Potem schodzimy szeroką ścieżką do Doliny Bobrowieckiej.

Dolina Bobrowiecka

Z Doliny Juraniowej wychodzimy wprost do Doliny Bobrowieckiej. Możemy skręcić za asfaltem w prawo, ale warto skręcić w lewo, gdzie prowadzi szeroka, wygodna drogą szutrowa. Tutaj już mało kto się zapuszcza, mamy więc szansę na spacer w zupełnej ciszy, otoczeni pięknem przyrody. Wzdłuż ścieżki szumi strumień, mijamy odsłonięte skały. Jeśli ktoś wędrując z wózkiem szedł tylko do Doliny Bobrowieckiej, po dotarciu do końca asfaltu może śmiało także wędrować dalej, ścieżkę pokrywają drobne kamyczki, nie jest wyboista, więc większość wózków spokojnie sobie z nią poradzi.

Po powrocie na asfalt, lub jeśli skręciliśmy od razu w prawo, czekają nas ponad trzy kilometry spaceru do punktu wyjścia. Po drodze miniemy kilka miejsc odpoczynku z tablicami edukacyjnymi. Tuż za skrzyżowaniem z żółtym szlakiem, prowadzi niewielka ścieżka na lewo – tutaj znajduje się źródło siarkowe (sirkovy pramen), do którego można podejść – unosi się tutaj charakterystyczny zapach tego typu źródeł.

Idziemy dalej, rozległą polaną, po lewej otwiera się widok na okoliczne szczyty. Spacerujemy drogą asfaltową, o bardzo nieznacznym nachyleniu, dostępną więc dla wszystkich wózków. Pod koniec drogi – idąc od Doliny Juraniowej, a jeżeli ktoś wchodzi do Doliny Bobrowieckiej od strony parkingu – to na jej początku, mijamy drewnianą bramę, do której prowadzi drewniana ścieżka. Warto się nią przespacerować, to ścieżka edukacyjna prowadząca kładką, przez podmokły teren, gdzie można zaobserwować bagienną florę i faunę. Niestety tabliczki edukacyjne z informacją o roślinach, jakie tu występują, są już dość leciwe i podniszczone, nie ze wszystkich można wyczytać, o jakie rośliny chodzi. Kładki są dość szerokie, ale bez zabezpieczeń, trzeba więc pilnować dzieci, żeby nie wpadły do mokradeł. Mniej więcej pośrodku trasy znajduje się wieża widokowa, z której można obejrzeć część tego terenu z góry.

Uwaga!

Dolina Bobrowiecka (Bobrovecká dolina) od rozwidlenia pod Umarłą Kopką w kierunku Bobrowieckiej Przełęczy (Bobrovecké sedlo ) – szlak niebieski oraz Dolina Juraniowa (Juráňova dolina) – szlak czerwony – są zamknięte w okresie od 1 listopada do 15 czerwca.

INFORMATOR

Długość trasy: 9 km (pętla: Dolina Cicha, Jaworowa, Bobrowiecka, bez wchodzenia głębiej w doliny)

Czas przejścia: ok. 4h

Suma przewyższeń: ok. 290 m

PLAN

Dojazd: z Chochołowa lub Trzciany kierujemy się do Witanowej, tu, przy moście na Orawicy, skręcamy w drogę 2311, która doprowadzi do basenów termalnych w Orawicach, na przeciwko których, po drugiej stronie ulicy, zaparkujemy samochód. Trafić jest łatwo, ponieważ z daleka prowadzą tu drogowskazy wskazujące drogę do basenów termalnych

Parking: niezbyt duży, w weekendy dość szybko zapełniajacy się, płatny 2 euro/ dzień (2023r.), GPS: 49,2984744, 19,7470658

Gastronomia: w Orawicach kilka bufetów, grill-barów, restauracji

Dolina Białego

z szumem białego potoku w tle

KategoriaGóry, Tatry
LokalizacjaPolska, woj. małopolskie
Sposób wędrowaniaPieszo / z nosidłami
Wiek min.pieszo – 3 lata

Jedna z najpiękniejszych i zarazem najbardziej popularnych dolinek w Tatrach – Dolina Białego. O trasie prowadzącą przez nią aż do Sarniego Wodospadu przeczytacie w tym poście.

Do Doliny Białego startujemy z parkingu w okolicach skoczni – Wielkiej Krokwi. Warto tu na chwilę zajrzeć, nam udało się akurat zobaczyć treningi skoczków na igielicie, dzieci były zachwycone. Na teren skoczni można wejść, a nawet wyjechać na górę kolejką krzesełkową – kasa znajduje się u stóp skoczni, a informacje dotyczące godzin kursowania i cen biletów można znaleźć tutaj. Aby dotrzeć do czarnego szlaku, który zaprowadzi nas do wejścia do Doliny Białego, musimy (idąc od Kuźnic) przejść wzdłuż całego ogrodzenia terenu skoczni, aż do wejścia w lewo, oznaczonego drogowskazem. Wchodzimy na czarny szlak i udajemy się w stronę dolinki – najpierw wąskim przejściem między ogrodzeniami, potem szeroką, wygodną ścieżką. Docieramy do rozwidlenia szlaków – prosto można dalej iść Drogą pod Reglami, a na lewo znajduje się kasa TPN i wejście do Doliny Białego.

Od początku trasy towarzyszy nam Biały Potok, spadający białymi, pieniącymi się kaskadami w dół. Kilkakrotnie przecinamy go przez mostki, co oczywiście jest atrakcją dla dzieci. Trasa prowadzi to dnem doliny, wśród momentami niemal pionowych ścian, to dość wysoko nad potokiem – tutaj trzeba zachować szczególną ostrożność idąc z młodszymi dziećmi idącymi samodzielnie. Chociaż w przewodnikach szlak ten uznawany jest czasem za dostępny dla wózków, nie polecamy go na spacery z wózkiem. Trasa jest popularna, mimo, że idziemy w środku tygodnia, turystów jest sporo.

Trasa, dotąd biegnąca łagodnie, tuż przed Sarnim Wodospadem ostro pnie się w górę po skalnych stopniach. Maluchom wędrującym samodzielnie będzie potrzebna tu pomoc, ale z nią powinny sobie poradzić z przejściem tego odcinka. W końcu docieramy do Sarniego Wodospadu. Jest to piękne miejsce na odpoczynek przed drogą powrotną. Kto ma siły i chęci, może udać się dalej, do skrzyżowania z Drogą nad Reglami. Stamtąd może skręcić w kierunku Sarniej Skały lub Kalatówek.

INFORMATOr

Stopień trudności: 2

Czas przejścia: 2 h 30 min

Długość trasy: 5 km (spod skoczni do Sarniego Wodospadu, w obie strony)

Suma podejść: 230 m

Punkty GOT: 8

PLAN:

(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)

Dojazd:

Od centrum Zakopanego al. 3 Maja, a dalej ul. Zamoyskiego i Tytusa Chałubińskiego, a od strony Jaszczurówki – Drogą na Bystre dojeżdżamy do ronda Jana Pawła II, w okolicy którego proponujemy poszukać parkingu. Jadąc od strony Poronina, Białego Dunajca, na rondzie im. Andrzeja Chramca, wybieramy zjazd na centrum, dalej prosto za główną drogą, aż do ronda Jana Pawła II.

Kto wybiera się na wycieczkę autobusem, w wypadku komunikacji miejskiej powinien dojechać do przystanku Skocznia lub dla autobusów, które nie dojeżdżają do skoczni: Rondo Jana Pawła II.

Parking: Proponujemy zaparkować w okolicach Ronda Jana Pawła II, np. przy ul. Bronisława Czecha, GPS: 49°17’02.8″N 19°58’22.3″E lub tuż przy skoczni przy ul. Józefa Piłsudskiego (49°16’54.0″N 19°57’51.9″E)

Gastronomia: wiele punktów gastronomicznych w okolicach skoczni i ronda kuźnickiego

Toalety: typu TOI TOI przy kasach TPN

Koszty wycieczki: Bilety do TPN

Inne szlaki w Tatrach, pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura, noclegi: przeczytaj tutaj

ciekawe miejsca w okolicy:

Nosal i Dolina OlczyskaPolana KalatówkiKasprowy Wierch i Beskid
Dolina ku DziurzeDolina Strążyska

Zapraszamy w TATRY – opisy innych tras w TATRACH znajdziesz tutaj.

Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!

Kopieniec Wielki

niewielki szczyt z piękną panoramą

KategoriaGóry, Tatry
LokalizacjaPolska, woj. małopolskie
Sposób wędrowaniaPieszo / z nosidłami
Wiek min.pieszo – 3 lata

Na Polanę Kopieniec wybieraliśmy się szukać krokusów, niestety sytuacja epidemiologiczna na to nie pozwoliła. Dotarliśmy tutaj jednak latem, by podziwiać panoramę ze szczytu Kopieńca. Zapraszamy na Kopieniec Wielki (1328 m n.p.m.).

Ciepła, lipcowa sobota przywitała nas w Cyrhli. Bezpłatny parking o 9 rano był już zajęty, trzeba było poszukać miejsc na płatnym. W początkowej części szlaku turystów było dość sporo, wszak idzie tędy czerwony szlak na Psią Trawkę, skąd można iść dalej do Murowańca lub na Rówień Waksmundzką. My wybieramy zielony szlak, który doprowadzi nas na Kopieniec Wielki. Początkowo idziemy przyjemną dróżką wśród kwiatów. Mijamy kasę TPN, a niedługo za nią, po rozejściu szlaków, turystów ubywa. Trasa dotąd prawie płaska, zaczyna wyraźnie wspinać się pod górę. Momentami szlak prowadzi litą skałą, pamiętajmy o odpowiednim obuwiu i pilnujmy tutaj szczególnie młodsze dzieci przed upadkiem. Cieszymy się, że szlak poznajemy latem, a nie z maluchami wczesną wiosną, gdy może być oblodzony i trudno byłoby z nimi iść. Krokusy będą musiały jeszcze trochę poczekać. Trasa z pewnością nie nadaje się na wózek.

Po niezbyt długim marszu docieramy na Polanę Kopieniec. Mijamy kilka osób przy miejscu odpoczynku, a potem już całkiem sami przemierzamy polanę. Mijamy zabytkowe szałasy, w których cieniu można zrobić sobie odpoczynek. Docieramy do połączenia szlaków z trasą z Doliny Olczyskiej, tutaj znów pojawia się więcej turystów, choć nie jest to tłum.

Zaczynamy wspinać się na Kopieniec Wielki. Wydrążone w skale kamienne stopnie, zakosami prowadzą nas ostro pod górę. Z dziećmi o wiele lepiej tą stroną wychodzić, a schodzić łagodniejszym zboczem. Momentami podłoże obsuwa się, niektóre głazy są luźniejsze. Bliźniaki dzielnie wspinają się pod górę na własnych nóżkach.

W końcu docieramy na szczyt, a z niego rozciąga się wspaniała panorama w każdą stronę: widzimy m.in. Giewont, Kasprowy Wierch, Świnicę czy Hawrań, a w drugą stronę panoramę Zakopanego z Gubałówką, w oddali Babią Górę czy Gorce. Na szczycie jest trochę osób, każdy chowa się przed wiatrem za skałami, ale miejsca jest dosyć.

Schodzimy w dół – teraz trasa, choć wyraźnie się obniża, jest łagodniejsza. W paru miejscach można jeszcze zobaczyć panoramę Tatr czy Zakopanego, ale już nie tak efektowną jak ze szczytu. Docieramy do miejsca odpoczynku na Polanie Kopieniec i dalej w dół wracamy tą samą trasą: najpierw bardziej stromym fragmentem trasy, a następnie łagodnym. Wycieczkę kończymy lokalnymi smakami, czyli serkami z bacówki, do której trzeba odbić dosłownie paręnaście metrów od szlaku.

INFORMATOr

Stopień trudności: 3

Czas przejścia: 2 h

Nasz czas przejścia: 3h

Długość trasy: 5 km (w dwie strony,)

Suma podejść: 345 m

Punkty GOT: 8

PLAN:

(plan ma charakter poglądowy i schematyczny, nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia odległości, wielkości, przebiegu granic itp.)

Dojazd: Z ronda im. Jana Pawła II w Zakopanem zjeżdżamy w kierunku Morskiego Oka (Łysej Polany, Droga na Bystre). Jedziemy cały czas prosto za główną drogą, przejeżdżamy przez charakterystyczne „podwójne” rondo prosto, dojeżdżamy do serpentyn, mijamy Jaszczurówkę. Gdy po lewej zaczyna się otwierać widok na Tatry, mijamy znak „Cyrhla” i wjeżdżamy na parking tuż za nim w prawo, nieco dalej po drugiej stronie drogi lub jeszcze dalej przy restauracji 7 Kotów.

Parking: Przy wejściu na szlak (GPS: 49°17’15.1″N 20°00’42.2″E) i po drugiej stronie ulicy nieco dalej, jadąc od Zakopanego (GPS: 49°17’17.7″N 20°00’46.5″E) prywatne parkingi, ok. 20 zł/dzień; 300 m od wejścia na szlak kierując się w stronę Morskiego Oka – bezpłatny parking tuż za restauracją 7 Kotów (GPS: 49°17’21.9″N 20°00’54.7″E) – jednak stąd trzeba do szlaku dojść wąskim poboczem ruchliwej drogi

Gastronomia: W początkowej części szlaku bacówka z serami

Toalety: Brak

Pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura: przeczytaj tutaj

Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!
Więcej zdjęć z wycieczki znajdziecie na naszym profilu na Instagramie.
Podobał się artykuł? Macie coś do dodawania lub jakieś uwagi? Zapraszamy do dodawania komentarzy na dole strony.

Dolina Małej Łąki i Przysłop Miętusi

tam, gdzie śpią kamienni rycerze

KategoriaGóry, Tatry
LokalizacjaPolska, woj. małopolskie
Sposób wędrowaniaPieszo / z nosidłami/ częściowo z wózkiem
Wiek min.pieszo – 3 lata

Bardzo ładna dolina z przepiękną Wielką Polaną Małołącką, mniej znana i mniej tłumnie odwiedzana od Doliny Kościeliskiej i Doliny Strążyskiej, między którymi jest położona. Kto idzie pieszo lub z nosidłem może pokusić się o przejście na widokowy Przysłop Miętusi. Wyruszamy z parkingu tuż przy wylocie doliny. Wybieramy żółty szlak, przy wejściu do doliny przebiega też czarny szlak Drogi pod Reglami. Przy kasach gromadzi się kilka, kilkanaście osób, ale już kawałek dalej na szlaku robi się luźniej.

W drodze na Wielką Polanę Małołącką towarzyszy nam pluskający po licznych niewielkich kaskadach potok. W ciepły dzień daje ochłodę, a dla dzieci to dodatkowa atrakcja. Trasa prowadzi łagodnie w górę, częściowo zacienioną, wygodną ścieżką. Można ewentualnie pokusić się o wyjście na Wielką Polanę z wózkiem na dużych pompowanych kołach – niedogodnością będą jednak liczne drewniane progi, przecinające trasę, pokazane na zdjęciu poniżej. Natomiast na pewno przyjemne będzie spacerowanie z wózkiem po samej Wielkiej Polanie – z niej jednak będzie trzeba zawrócić, na Przysłop Miętusi nie dotrzemy z wózkiem.

Po drodze mijamy innych turystów, ale nie są to tłumy, często w zasięgu wzroku nie było nikogo na szlaku (co widać na powyższym zdjęciu) – sytuacja podobna jak na beskidzkich szlakach. Idąc żółtym szlakiem, docieramy do rozwidlenia dróg: na prawo niebieski szlak prowadzi na Przysłop Miętusi. Można wybrać najpierw tą drogę i następnie zejść na Wielką Polanę z Przysłopu – trasa będzie ostrzejsza pod górę, łagodniejsza w dół. My jednak wybraliśmy żółty szlak i najpierw skierowaliśmy się w stronę Wielkiej Polany Małołąckiej. Przed nami jedno nieco żmudniejsze podejście i oto wychodzimy z lasu, a Wielka Polana Małołącka pokazuje się nam w pełnej krasie.

Warto nie kończyć wycieczki przy początku Wielkiej Polany (przy rozejściu szlaków, gdzie znajduje się miejsce odpoczynku z ławami), lecz pójść dalej, nawet do jej końca. To tutaj rozpościerają się przed nami najpiękniejsze widoki. Co więcej, już mało kto tak daleko się zapuszcza, poza nielicznymi turystami zmierzającymi na Giewont, polanę więc przemierzaliśmy praktycznie sami.

Według legendy, to właśnie w Dolinie Małej Łąki znajduje się otwór jaskini, w której śpią rycerze króla Bolesława Chrobrego, którzy wstaną, aby bronić polskich gór i polskiej ziemi, gdy nadejdzie czas.

Po spacerze Wielką Polaną wracamy do rozejścia szlaków i skręcamy w lewo, na czarny szlak (Ścieżka nad Reglami) w stronę Przysłopu Miętusiego. Tu znów na szlaku jesteśmy prawie sami, mijamy tylko dwie rodziny. Wąska ścieżka najpierw prowadzi w górę, następnie mocno opada w dół, aby w końcu znów wspinać się na Przysłop.

Z lasu znów wychodzimy na sporą polanę, gdzie znajduje się cel naszej wycieczki – przełęcz Przysłop Miętusi (1189 m n.p.m.). Przed nami piękne widoki, m.in. na Kominiarski Wierch czy Czerwone Wierchy. Jest tu trochę turystów, ale znów nie są to tłumy, można zatrzymać się na spokojnie z dala od innych. Po odpoczynku na Polanie Miętusiej wracamy tym razem niebieskim szlakiem do Doliny Małej Łąki. Tutaj znów mijamy parę osób. Ścieżka najpierw dość mocno schodzi w dół, częściowo kamiennymi schodkami, później łagodnieje, staje się szeroką, wygodną, szutrową drogą.

Pozostaje nam powrót wzdłuż potoku Doliną Małej Łąki, łagodną drogą w dół. Jest tu już nieco więcej turystów niż rano, dlatego jak zwykle polecamy na szlak udać się wcześniej, najlepiej startować już przed 9 rano. Dolina Małej Łąki nas urzekła swoim pięknem, warto udać się w to miejsce.

INFORMATOr

Stopień trudności: 2

Czas przejścia: ↑ 2 h 50 min

Nasz czas przejścia: ↑ 3h 30 min

Długość trasy: 7 km (w dwie strony, z przejściem przez Przysłop Miętusi)

Suma podejść: 324 m

Punkty GOT: 12

PLAN:

Dojazd: Aby dojechać na parkingi przed Doliną Małej Łąki, od centrum Zakopanego, jadąc ul. Kościeliską od ronda Dmowskiego, mijając Gubałówkę po prawej stronie, kontynuujemy jazdę prosto ulicą Osiedle Krzeptówki. Po prawej mijamy Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Jedziemy dalej, mijamy po prawej stację paliw Orlen, dojeżdżamy do znaku drogowego informującego, że wyjeżdżamy z Zakopanego – zaraz za nim po lewej znajduje się parking i wejście do Doliny Małej Łąki.
Jadąc z kierunku Chochołowa i Witowa, jedziemy drogą 958, mijamy wejście i parkingi do Doliny Kościeliskiej, jedziemy prosto, droga skręca łukowato w prawo, mijamy znak informujący, że wyjeżdżamy z Kościeliska i kolejny, że wjeżdżamy do Gminy Zakopane – zaraz za nim w prawo znajduje się parking i wejście do Doliny Małej Łąki.

Parking: Parking TPN znajduje się tuż przy wejściu do Doliny, koszt za cały dzień w lipcu 2020 r. – 25 zł, aktualny cennik tutaj; GPS: 49°16’40.3″N 19°54’16.8″E
Tuż obok, zaraz po wjeździe do Zakopanego znajduje się prywatny parking, nieco taniej; GPS: 49°16’41.9″N 19°54’24.0″E

Gastronomia: Na szlaku brak, trzeba podjechać do Kir (przy wylocie Doliny Kościeliskiej kilka punktów gastronomicznych) lub w stronę Zakopanego (najbliżej karczma Siuchajsko)

Toalety: Przed kasami przy wejściu do Doliny – TOI TOI

Atrakcje dla dzieci: wielka polana, po której można trochę pohasać, górski potok, płynący wzdłuż trasy

Pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura: przeczytaj tutaj

Dolina Białej Wody (Słowacja)

Zaraz za granicą u naszych południowych sąsiadów, znajduje się bardzo przyjemna trasa, na której spotkaliśmy wiele rodzin spacerujących z wózkami. Jest tu bardzo cicho i spokojnie, warto zajrzeć do Słowackich dolin, tak innych od naszych rodzimych. Zapraszamy do Doliny Białej Wody.

Zostawiamy samochód po stronie słowackiej, bo tutaj możemy zapłacić za parkowanie na godziny, nie musimy płacić za cały dzień z góry. Ponieważ planujemy niedługi spacer, lepiej nam się to opłaca. Płacimy w euro, z panem parkingowym mówiącym po słowacku bez problemu się porozumiewamy. Wracamy kilkadziesiąt metrów w stronę granicy i skręcamy w lewo do Doliny Białej Wody. Sama Dolina jest częścią wielkiej Doliny Białki, jest długa i zawiera w sobie także trudniejsze odcinki dla bardziej doświadczonych turystów, natomiast my w tym wpisie zachęcamy rodziny z dziećmi do wędrówki po fragmencie Doliny Białej Wody, od Łysej Polany do Polany Biała Woda.

W tym miejscu wkraczamy na teren słowackiego odpowiednika naszego TPN-u, czyli TANAP (Tatranský národný park). Od Parku Narodowego po stronie polskiej odróżniają go przede wszystkim dwie kwestie: brak przetaczających się tłumów i brak opłat za wstęp.

Trasa biegnie wzdłuż potoku Białka, równą, szutrową drogą. Jest ona jedną z tras w Tatrach po stronie słowackiej, które są przystosowane dla wózków inwalidzkich, a więc także bardzo dobrze się sprawdza dla wózków dziecięcych (szlaki bez barier). Dopuszczone jest tu także poruszanie się rowerem, aż do Polany Biała Woda.

Wędrując po Dolinie Białej Wody, warto mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Wszak jest to teren lubiany przez dziką zwierzynę, dolinę tą ukochały sobie miedzy innymi niedźwiedzie. Nam (na szczęście) niedźwiedzia nie udało się spotkać, ale za to mogliśmy obserwować piękną i pokaźną łanię, spacerującą po potoku.

Nam niestety że względu na wyliczony czas, nie udało się dotrzeć do samej Polany Biała Woda, jednakże chętnie powrócimy na opisywany szlak, ze względu na panujący na nim spokój i piękne widoki. Ponoć jeszcze piękniejsze widać z samej Polany, jak tylko tam dotrzemy, to podzielimy się wrażeniami. Tymczasem zachęcamy do wybrania się do Doliny Białej Wody, choćby na krótki spacer.

UWAGA! Trasa przebiega poza granicami Polski, dlatego należy pamiętać o dowodach osobistych lub paszportach, także dla dzieci. Warto mieć ze sobą kartę EKUZ, można też pomyśleć o dodatkowym ubezpieczeniu. Pamiętajmy także o konieczności stosowania się do słowackich przepisów ruchu drogowego oraz określających obowiązkowe wyposażenie samochodu, w tym apteczki.

Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.

INFORMATOR:

Stopień trudności: 1

Długość trasy: 6,5 km (Łysa Polana- Polana Białej Wody- Łysą Polana)

Czas przejścia: 1h 40 min

Suma podejść: 128 m

Punkty GOT: 7

Dojazd: Od Zakopanego należy na rondzie Jana Pawła II skręcić w drogę prowadzącą na Morskie Oko i Łysą Polanę, dalej jechać Drogą Oswalda Balzera, aż do ronda łączącego z drogą 960 z Bukowiny Tatrzańskiej. Na rondzie należy się kierować na Łysą Polanę (w prawo jadąc od strony Zakopanego). W końcu dojeżdżamy do ronda na Łysej Polanie. Samochód zostawiamy na parkingu, a wejście do doliny znajduje się zaraz za granicą, na prawo za mostem.

Parking: można się zdecydować na parking po stronie Polskiej, gdzie czeka nas konieczność uiszczenia opłaty w wysokości 30 zł za cały dzień. Parking ten znajduje się, jadąc od Zakopanego, po lewej stronie, przed rondem na Łysej Polanie. GPS:

Samochód można także zaparkować po stronie Słowackiej. Koszt to 1 euro za godzinę parkowania lub 5 euro za cały dzień. Aby dotrzeć do parkingu, trzeba przejechać przez granicę, znajduje się on jakieś 200 m od granicy, po prawej, przy łuku drogi. Z tego parkingu trzeba się trochę wrócić do wejścia do Doliny, będzie po lewej stronie przed mostem.

Gastronomia: brak

Toalety: brak

Koszty: parking 30 zł lub 1 euro za godzinę

Atrakcje dla dzieci: możliwe spotkanie dzikiej zwierzyny

Nosal i Dolina Olczyska

CZYLI ZACHOWAJ RESPEKT W STOSUNKU DO GÓR I MIERZ SIŁY NA ZAMIARY

Miała być 2-godzinna wycieczka i powrót na drzemkę do hotelu. Wyszła wycieczka na prawie 4 godziny z drzemką na trawce. Zapraszamy do zapoznania się z naszymi doświadczeniami z tej wycieczki, bo pomimo pozorów, wcale nie okazała się łatwa. Zapraszamy na Nosal i do Doliny Olczyskiej, gdzie nagrodą za trudy były piękne widoki.

Wycieczkę zaczynamy w okolicy Ronda Jana Pawła II. Można udać się wygodnym chodnikiem popularną drogą w kierunku Kuźnic – ul. Przewodników Tatrzańskich, minąć hotel Murowanica, przystanek Murowanica, a następnie skręcić w lewo (przejście przez ulicę). Tutaj zaczyna się zielony szlak na Nosal, trzeba uważać, żeby go nie przegapić, ponieważ oznaczenie w tym miejscu jest słabe. Najłatwiej wypatrywać niewielkiej tamy na potoku Bystra, który płynie po drugiej stronie ulicy, częściowo za zabudowaniami. To znak, że trzeba przejść przez przejście dla pieszych, dalej przez mostek na potoku i podążać za ścieżką. Tym sposobem dojdziemy do kas TPN pod Nosalem.

Kto nie chce iść wzdłuż drogi, może na Rondzie Jana Pawła II skręcić w Drogę Na Bystre (drogowskaz na Morskie Oko), minąć stację benzynową, przejść przez most, zaraz za którym będzie odbicie w prawo – Bulwary Słowackiego. Tą dróżką nad potokiem dojdziemy także do kas TPN.

W tym miejscu warto zrobić sobie mały postój, są tu toalety, których nie spotkamy dalej aż do końca szlaku. Zaraz za kasami zaczyna się bardzo strome podejście. Przygotowane tu są dla turystów schody – częściowo drewniane, częściowo wydrążone w skale. Niestety – te drewniane nie są w za dobrym stanie. Kto idzie z większymi dziećmi, które idą samodzielnie i są już zaznajomione z górami, z pewnością sobie poradzi. My jednak szliśmy z nosidłami, brakujące stopnie sprawiały dość spore trudności, konieczne było pomaganie sobie rękami, momentami wręcz trzeba było przybrać postawę na czworaka. U nas doszło jeszcze marudzenie pasażerów: dzień trafił się upalny, w nosidle niezbyt wygodnie, gdy rodzice się tak schylają, a poza tym te ziejące grozą przepaście…

Po przejściu ok. 500 m, czyli po pokonaniu 118 m wysokości, szlak delikatnie łagodnieje i pojawia się kilka wypłaszczeń, dających odpoczynek po trudzie wspinaczki. Stąd roztaczają się wspaniałe widoki na Tatry i Zakopane. Widać m.in. Giewont i Czerwone Wierchy. Jeszcze paręnaście minut spokojnej wędrówki i docieramy na szczyt. Jest skalisty i zapewnia piękne widoki, jednakże występuje tu znaczna ekspozycja. Dlatego młodsze dzieci powinny być tutaj w nosidłach lub chustach, a samodzielnie spacerować dzieci w wieku, w którym już będą rozumiały zakazy i zdawały sobie zdawały sprawę z konsekwencji braku ostrożności w takim miejscu.

Po krótkim postoju na szczycie, schodzimy na Nosalową Przełęcz. Teoretycznie szlak jest tu łagodniejszy, ale z jednej strony chyba lepiej było wchodzić po tych nadgryzionych zębem czasu schodach, niż po nich schodzić, a po drugie, pomiędzy Nosalem a przełęczą znajduje się jeden uskok, na który byłoby trudno wdrapać się z dzieckiem na plecach, a w dół udało się spokojnie zejść zjeżdżając na siedząco. Dotarłszy do Nosalowej Przełęczy, trzeba podjąć decyzję: czy podążać dalej trasą, którą my wybraliśmy, przez Dolinę Olczyską, która zajmie jeszcze sporo czasu, czy zejść do Kuźnic i zakończyć wycieczkę.
Jeżeli wybierzemy pierwszą opcję, czeka nas według znaków ok. 20 minutowy spacer, z dzieckiem zajmie pewnie ok. 30 min. W Kuźnicach można coś zjeść, wypocząć, a także wsiąść do busa i dojechać z powrotem do ronda, gdzie został samochód. Rodzicom z najmłodszymi dziećmi, mimo, że my przeszliśmy całą trasę, polecamy wybrać ten wariant, a Dolinę Olczyską pozostawić na odrębną wycieczkę, aby wycieczka nie była zbyt męcząca dla dziecka.

Nasza trasa wiodła dalej ku Dolinie Olczyskiej. Od tego momentu droga się wypłaszcza, lekko opada i momentami wznosi się, ale na tyle, aby nawet najmłodsi piechurzy mogli spróbować swoich sił w wędrówce górskiej. W końcu docieramy do Olczyskiej Polany. Są tu dwa szałasy pasterskie, ustawione ławki, gdzie można odpocząć. Można także podejść do Wywierzyska Olczyskiego (jest to największe w polskich Tatrach wywierzysko, czyli źródło krasowe). Można też wypocząć nieco dalej, na styku szlaków żółtego i zielonego przy moście na Olczyskim Potoku, gdzie też ustawione są ławy.

Dalej trasa łagodnie schodzi w dół. Starsze dzieci spokojnie sobie powinny dać tutaj radę, a także przejść szlak zgodnie z oznaczeniami czasowymi na szlakach. U nas pojawił się na Polanie Olczyskiej bunt przeciwnosidłowy, co znacznie spowolniło marsz. Niestety, czas uciekał, dzieci stawały się coraz bardziej senne i zmęczone, konieczne było znalezienie jakiegoś zacisznego miejsca w cieniu na odpoczynek, gdzie Olczyski Potok ukołysał dzieci do snu. Spotykamy wiele osób, które noszą śpiące dzieci w nosidłach. My jesteśmy przeciwnikami tego, aby dziecko bezładnie kołysało się w nosidle z opadniętą główką, dlatego polecamy zawsze na wędrówkę z nosidłem mieć jakąś grubszą matę, na której bezpieczenie będzie można ułożyć dziecko na trawie, lekki kocyk do przykrycia i coś pod główkę.

Przy końcu trasy, przed wyjściem z Doliny Olczyskiej po lewej stronie, znajduje się coś co może zainteresować dzieci: niewielki zbiornik dla żab i jaszczurek, czyli Ośrodek Czynnej Ochrony Płazów i Gadów. Zaraz za wyjściem, albo kierujemy się w lewo na chodnik, by wrócić do samochodu zostawionego przy Rondzie Jana Pawła II, albo skręcamy w prawo i poboczem docieramy do schodków prowadzących do parkingu na Jaszczurówce (wejście między znakami ostrzegawczymi).

Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.

INFORMATOR

Stopień trudności: 5

Czas przejścia: 1:50 (wersja z powrotem do Kuźnic: 1:05)

Nasz czas przejścia: 3:40

Długość trasy: 5 km ( (wersja z powrotem do Kuźnic: 2,5 km)

Suma podejść: 295 m (wersja z powrotem do Kuźnic: 283 m)

Punkty GOT: 8 (wersja z powrotem do Kuźnic: 6)

PLAN:

Dojazd: Proponowana trasa kończy się i zaczyna w innych punktach, oddalonych od siebie o ok. 2 km wzdłuż drogi. Osoby podróżujące ze starszymi dziećmi, jeżeli uznają, że starczy na to sił, mogą na koniec wycieczki zostawić sobie taki spacer. W większości na trasie tej jest chodnik. Samochód wówczas najwygodniej zostawić na parkingu w okolicach ronda Jana Pawła II (np. wzdłuż ul. Bronisława Czecha).

Wędrującym z młodszymi dziećmi proponujemy zostawić samochód na parkingu na przeciwko Kaplicy pw. Najświętszego Serca Jezusa w Jaszczurówce (parking niewielki, ale bezpłatny, ustawione tu są TOI TOI-e), który jest oddalony o jakieś 150 m od końca trasy, a następnie zejść na przystanek autobusowy, aby autobusem lub busem podjechać do początku trasy. Z tyłu parkingu do szosy prowadzą schodki przez las, po dojściu do drogi należy skręcić w lewo i jakieś 50 m przejść poboczem: tu znajdują się przystanki autobusowe, musimy przejść przez jezdnię, aby dostać się do przystanku w kierunku Kuźnic. Rozkład jazdy komunikacji miejskiej dostępny jest tutaj, wsiadamy na przystanku Jaszczurówka, a wysiadamy na przystanku Rondo Jana Pawła II. Jeśli będziemy w sezonie, warto sprawdzić rozkład jazdy mają busów, ponieważ można nimi dojechać do przystanku Murowanica, co ułatwi wycieczkę, zaoszczędzając ok. 800 m spaceru wzdłuż drogi do Kuźnic.

Osoby planujące przebyć wariant z powrotem z Nosala do Kuźnic powinny pozostawić samochód w okolicach Ronda Jana Pawła II .

Kto wybiera się na wycieczkę autobusem, w wypadku komunikacji miejskiej powinien dojechać do przystanku Rondo Jana Pawła II, a w przypadku podróżowania busem – do przystanku Murowanica. Wycieczka kończy się przy przystanku Jaszczurówka.

Parking: Kto planuje wracać pieszo do Kuźnic z Jaszczurówki lub wybiera wariant z powrotem z Nosala – proponujemy zaparkować w okolicach Ronda Jana Pawła II, np. przy ul. Bronisława Czecha, GPS: 49°17’02.8″N 19°58’22.3″E

Kto planuje podjechać autobusem z Jaszczurówki do początku trasy, powinien zaparkować na przeciwko Kaplicy na Jaszczurówce, GPS: 49°17’03.4″N 20°00’02.7″E

Gastronomia: na początku trasy Tatrzański Bar Mleczny (przy Rondzie Jana Pawła II); dalej brak punktów gastronomicznych

Toalety: Toalety typu TOI TOI ustawione są przy początku trasy – przy kasie biletowej TPN. Następne znajdują się dopiero przy końcu trasy – przy wyjściu z Doliny Olczyskiej.

Koszty: Wstęp do TPN: 5 zł/bilet normalny; 2,50 zł/bilet ulgowy; 0 zł/dziecko do lat 7;

Atrakcje dla dzieci: dla większych dzieci – wspinanie się na szczyt Nosala (uwaga! należy zachować ostrożność, ze względu na znaczną ekspozycję), oglądanie Wywierzyska Olczyskiego

Pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura: przeczytaj tutaj

Morskie Oko

Czyli TATRZAŃSKI KLASYK W WYKONANIU BLIŹNIAKÓW

Dla zwykłego turysty trasa prosta, zwyczajna i zbyt popularna. Jako wycieczka z niespełna dwuletnimi bliźniakami staje się wyzwaniem logistycznym. Jak pokonać tak długą trasę, aby dzieci zbytnio się nie znudziły, jak wpleść w nią drzemkę na dość gwarnym, mimo niskiego sezonu, szlaku, co kupić dzieciom na obiad w schronisku i jak wrócić cało, w dobrych humorach i nie za późno. Zapraszamy nad Morskie Oko!

Samochód zostawiamy na parkingu na Palenicy Białczańskiej, koszt całodziennego postoju dla samochodu osobowego to 30 zł. Jesteśmy przed sezonem, w tygodniu, przed 9 rano, a jest tu już sporo samochodów, za nami wjeżdża jeszcze więcej. Dojeżdżają tu też busy, kto nie chce się martwić, szczególnie w sezonie, o miejsce parkingowe, może wybrać taką opcję. Ruszamy, dzieci w wózku, przed nami prawie 8 km spaceru do schroniska.

Początkowo dzieci wędrują w wózku. Tak długi spacer byłby zbyt męczący dla małych nóżek i zbyt długo by trwał. Po drodze spotykamy nieco starsze bliźniaki w identycznym wózku. Docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza. To dobry moment na postój i opuszczenie wózka przez małych pasażerów. Dzieci z zaciekawieniem oglądają wodospady. Teraz fragment trasy pójdą o własnych siłach, z czego są bardzo zadowolone.

Po drodze, ku wielkiej uciesze dzieci, mija nas wiele koni ciągnących bryczki. Są lekiem na każde marudzenie i dają motywację do dalszej wędrówki, bo przecież tam dalej też będą inne koniki. Zaprzęgi konne są dla maluchów wielką atrakcją, i vice versa, zdajemy się być niesłychaną atrakcją dla turystów, szczególnie z dalekich krajów. Po drodze mijamy kilka źródełek, które bardzo podobają się dzieciom oraz wiele pięknych widoków. Drogę asfaltową przecina szlak, ale z wózkiem nie ma co próbować na niego wejść, kto chce skrócić sobie drogę do schroniska idąc z najmłodszymi dziećmi, powinien mieć ze sobą chustę lub nosidło. W końcu dochodzimy do Polany Włosienica. Dzieci od jakiegoś czasu już są w wózku, bruk, którym wyłożona jest droga od Włosienicy aż do schroniska, delikatnie kołysze je do snu…

Na polanie Włosienica mają postój bryczki. Kto wybrał tą metodę dotarcia nad Morskie Oko musi tutaj wysiąść i przejść się do schroniska pieszo, konie dalej nie pojadą. Od tego momentu zostaje jeszcze jakieś 1,5 km spaceru. Jest tu pawilon gastronomiczny, można kupić coś do picia czy zjedzenia, podawane są też lody. Jest tu toaleta płatna.

W końcu dotarliśmy nad Morskie Oko. Jeszcze nigdy wcześniej nie wydał się nam ten widok tak piękny, niż jak udało się nam zorganizować i wyjść tam z dziećmi. Nad Morskim Okiem znajduje się schronisko, można tu zjeść dania śniadaniowe czy obiadowe (ok. 20-30 zł za drugie danie), zaopatrzyć się w drobne przekąski, napoje czy pamiątki w sklepiku, jest tu też toaleta (płatna), można też przenocować. Po odpoczynku i obiedzie w schronisku, zeszliśmy nad jezioro – wózek trzeba było zostawić pod schroniskiem, dzieci znieśliśmy na rękach. Kto ma czas, siły i ochotę, a przy najmłodszych także chustę lub nosidło, może tu rozpocząć wycieczkę dookoła Morskiego Oka (2,5 km, ok. 1 h) lub nawet do Czarnego Stawu pod Rysami (5 km, ok. 2,5 h). My tylko pospacerowaliśmy trochę wzdłuż brzegu, bo już pora była wracać.

W drodze powrotnej dzieci też częściowo szły same, a gdy już się zmęczyły, wróciły do wózka. Kilka krótkich postojów po drodze i dotarliśmy do samochodu, zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Pomimo popularności i oczywistości szlaku, jednak polecamy go na wycieczkę z dziećmi, ze względu na asfalt, który ułatwia wędrowanie z wózkiem i liczne ciekawostki po drodze, które zainteresują dzieci.

Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.

INFORMATOR

Stopień trudności: 1

Czas przejścia: ↑ 2 h 20 min ↓ 1 h 50 min

Nasz czas przejścia: ↑ 3 h ↓ 2 h 30 min

Długość trasy: 15,5 km

Suma podejść: 549 m

Punkty GOT: 20

PLAN:

Dojazd: Z Zakopanego Drogą Oswalda Balzera (na rondzie w Kuźnicach zjazd oznakowany „Morskie Oko”, przez Jaszczurówkę i dalej Drogą Oswalda Balzera), a od Białki Tatrzańskiej i Bukowiny Tatrzańskiej drogą 960, aż do ronda. Na rondzie zjazd na Łysą Polanę (z Zakopanego – w prawo, z Bukowiny – prosto). Dalej prosto, aż do ronda na Łysej Polanie, na rondzie pierwszy zjazd na Morskie Oko. Dalej prosto, po ok. 1,5 km po prawej wjazd na parking na Palenicy Białczańskiej.

Parking: Duży parking, lecz szybko zapełniający się, szczególnie w weekendy i w sezonie na Włosienicy. Opłata za samochody osobowe: 30 zł za cały dzień.
GPS: 49°15’19.7″N 20°06’11.7″E

Gastronomia: Drobne posiłki można zakupić w pawilonie gastronomicznym na Polanie Włosienica.
Dania śniadaniowe, a od godz. 12 dania obiadowe serwowane są w Schronisku PTTK Morskie Oko (menu). Znajduje się tu także sklepik Bufet m.in. ze słodyczami i napojami. Można zjeść w schronisku lub w ogródku na zewnątrz, z widokiem na Morskie Oko.

Toalety: Toalety typu TOI TOI ustawione są przy parkingu na Palenicy Białczańskiej, za Wodogrzmotami Mickiewicza oraz niedaleko leśniczówki Wanta.
Na Włosienicy oraz w Schronisku PTTK Morskie Oko – toalety płatne.

Koszty: Parking: 30 zł;
Wstęp do TPN: 5 zł/bilet normalny; 2,50 zł/bilet ulgowy; 0 zł/dziecko do lat 7;
Obiad w schronisku – 20-30 zł/osoba

Atrakcje dla dzieci: dorożki, wodospady, źródełka, ścieżka dookoła Morskiego Oka

Pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura: przeczytaj tutaj

Gubałówka

CZYLI BŁOGIE LENISTWO Z WIDOKIEM NA TATRY

Wycieczka na Gubałówkę to idealny pomysł na odpoczynek, szczególnie kiedy ma się tylko połowę dnia do dyspozycji. Polecamy ją na dzień przyjazdu do Zakopanego, aby już zakosztować nieco gór, a jednak odpocząć po podróży.

Na Gubałówkę możemy wejść o własnych siłach lub wjechać kolejką. Uwaga! Czarny szlak pieszy na Gubałówkę nie zaczyna się przy stacji kolejki, lecz nieco dalej, za Kościołem na Pęksowym Brzyzku.
Z ul. Kościeliskiej trzeba skręcić w ul. ks. Kazimierza Kaszelewskiego, a następnie podążać za czarnym szlakiem ul. Gładkie i dalej przez las. Ścieżka zaczynająca się obok kolejki i wiodąca przez stok, prowadzi przez prywatne grunty i za przejście nią jest pobierana opłata. Drugi szlak, niebieski, rozpoczyna się nieco na prawo od dolnej stacji kolejki, na ul. Walowa Góra. Szlaki i ścieżka raczej są nieprzystosowane dla wózków, polecamy je dla starszych dzieci idących samodzielnie lub maluchów w nosidłach czy chustach.

My wybraliśmy wyjazd kolejką, który okazał się niezwykle atrakcyjny dla dzieci. Dzieciom do 4 roku życia przysługuje bezpłatny przejazd (możemy być poproszeni o potwierdzenie wieku dziecka ważnym dokumentem, np. dowodem osobistym), starszym dzieciom, młodzieży szkolnej i studentom przysługuje bilet ulgowy. Nie ma dodatkowej opłaty za wózek dziecięcy. Informacje o aktualnych cenach biletów, wydarzeniach oraz sklep on-line, w którym można zakupić bilet, dostępne są na stronie Polskich Kolei Linowych. Bilety, oprócz dolnej stacji kolejki na Gubałówkę, można kupić na Krupówkach: w biletomatach przy przejściu podziemnym lub przy Poczcie Głownej oraz w Biurze Obsługi Klienta przy ul. Krupówki 48. Poza tym można kupić także przy dolnej stacji na Kasprowy Wierch. Także niektóre hotele oferują sprzedaży biletów.

Jeżeli chodzi o przejazd kolejką wózkiem, to ze względu na schody na stacji kolejki, sugerujemy wejść na stację dolnym wejściem. W ten sposób można wejść na wprost do drzwi wagonika i nie będzie trzeba pokonywać schodów. Spokojnie zmieścił się w drzwiach kolejki podwójny wózek bliźniaczy. Bardziej problematyczny jest zjazd w dół, albo na górnej stacji trzeba będzie przenieść po schodach wózek do przodu wagonika, albo przy dolnej stacji – do wyjścia. Na samym szczycie Gubałówki nie ma problemu z poruszaniem się z wózkiem. Przy większości schodów są albo rynny pod kółka albo osobne podjazdy. Jeśli chodzi o ich szerokość, to nie mieliśmy kłopotu z przejazdem wózkiem bliźniaczym.

Nieco poniżej kolejki znajduje się zjeżdżalnia grawitacyjna oraz taras widokowy z piękną panoramą Tatr. Na przeciwko wyjścia z kolejki znajduje się plansza z opisem widocznych szczytów. Można tu usiąść, odpocząć i napawać się widokiem gór, szczególnie poza sezonem, gdy nie jest tu tak tłoczno i gwarno. Grzbietem Gubałówki wiedzie wyasfaltowana ulica – Droga Zubka. Mnóstwo tu straganów, sklepików z pamiątkami, barów, restauracji i innych „atrakcji” typu zdjęcie z jakimś zwierzakiem czy pluszowym przebierańcem. W sezonie jest tu bardzo tłoczno. Pamiętajmy też, że drogą tą poruszają się samochody, zachowajmy więc szczególną ostrożność poruszając się tutaj z dziećmi.

Naszym zdaniem jeszcze piękniejszy widok na Tatry, gdzie można wykonać ładne zdjęcie z górami w tle, znajduje się poniżej restauracji Tarasy. W przeciwieństwie do punktu widokowego przy kolejce, nie ma tu barierek, które mogą wchodzić w kadr, jednakże trzeba tutaj uważać na dzieci.

Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.

INFORMATOR:

Stopień trudności: 1 (dla wyjazdu kolejką)

Dojazd: Gubałówka leży w samym centrum Zakopanego. Jeśli chcemy zostawić samochód przy ul. Szkolnej lub ul. Walowa Góra, musimy, kierując się ul. Nowotarską od ronda Dmowskiego, zaraz za rondem skręcić w prawo w ul. Szkolną, pod wiadukt. Na Gubałówkę łatwo jest dojść z Krupówek: przechodząc przejściem podziemnym przy końcu Krupówek, przejdziemy wprost na ul. Na Gubałówkę.

Parking: kilka parkingów prywatnych, płatnych, zlokalizowanych jest u podnóża Gubałówki, m.in. przy ul. Szkolnej i Walowa Góra.

Gastronomia: bardzo duży wybór różnego rodzaju punktów gastronomicznych: od budek z lodami po duże restauracje

Toalety: przy dolnej i górnej stacji kolejki

Dolina Chochołowska

Czyli przygoda bliźniaków na dwóch kółkach

Dolina Chochołowska, znana z krokusów, to jeden z niewielu szlaków na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, który został udostępniony dla rowerzystów, mało jest więc okazji, aby przejechać się w Tatrach rowerem. Z tego powodu, postanowiliśmy zobaczyć tą Dolinę z perspektywy jednośladów. Była to niewątpliwa atrakcja dla Bliźniaków. Listę tras dopuszczonych do uprawiania turystyki rowerowej na terenie TPN można znaleźć tutaj.

U wylotu Doliny, na Siwej Polanie, znajdują się wypożyczalnie sprzętu rowerowego. Można wypożyczyć nie tylko same rowery dla dorosłych i dzieci, ale także kaski, foteliki i przyczepki dla dzieci, zapięcia rowerowe, można też naleźć tandemy czy nosidła turystyczne. Szczególnie w sezonie letnim, lepiej wcześniej zadzwonić do wypożyczalni i zarezerwować sobie sprzęt. Wypożyczalnie oferują często darmowy parking dla swoich klientów. My wypożyczyliśmy cały sprzęt właśnie w jednej z wypożyczalni, gdzie zostawiliśmy na darmowym parkingu samochód i ruszyliśmy w drogę. Ze sprzętu byliśmy zadowoleni. Dzieci były zachwycone kolorowymi kaskami, jeden otrzymaliśmy z motylkami, a drugi z pszczółkami 🙂

Przy punkcie kasowym TPN czeka nas konieczność wniesienia dodatkowej opłaty za rower w wysokości 5 zł, niezależnie czy mamy swój rower czy z wypożyczalni.

Drogę można podzielić na trzy części, ze względu na nawierzchnię. Pierwszy odcinek, od Siwej Polany do Polany Huciskiej, czyli ok. 3 km, to dobrej jakości asfalt, o niewielkim nachyleniu. Jazda po nim, wzdłuż szumiącego potoku, miejscami wśród drzew, to sama przyjemność. Za Polaną zaczyna się drugi odcinek, drogi gruntowo-kamienistej. Nie zaliczylibyśmy go do wygodnego szutru, ale nie sprawiał większych problemów przy jeździe, nawet z pasażerami w fotelikach. Najwięcej kłopotu sprawił ostatni odcinek, który wyłożony jest w dużej części sporymi kamieniami (kocie łby). Jazda po nich, szczególnie na najbardziej stromym podjeździe, była trudna, a dzieciom nie było zbyt wygodnie w mocną trzęsącym się rowerze. Najtrudniejsze, najbardziej wyboiste odcinki zdecydowaliśmy się pokonać pchając rower, dzieciom było trochę wygodniej, bo wolniej jechały, a my mogliśmy łatwiej omijać największe kamienie. Powinny wziąć to pod uwagę także osoby podróżujące z wózkiem: o ile pierwszy etap jest bardzo przyjemny, drugi też nie powinien sprawić problemu z przejściem, to pod koniec fragmenty drogi nie będą stanowiły przyjemności dla pasażerów wózka. Uwaga! Jeśli ktoś wybiera się podziwiać krokusy w Dolinie Chochołowskiej, trzeba pamiętać, że miejscami na ostatnim, kamienistym odcinku, trasa bywa pokryta lodem, jest więc trudna do pokonania wózkiem czy na rowerze.

Na trasie znajdują się się trzy bacówki: na Siwej Polanie, na Polanie Huciskiej oraz przy samej Polanie Chochołowskiej. My mieliśmy okazję kosztować oscypków z tej ostatniej. Warto zatrzymać się przy którejś z bacówek, odpocząć i skosztować tego sera z gór.

Po drodze jest kilka miejsc, gdzie można odpocząć, największym z nich jest Polana Huciska. Znajdują się tu ławki, na których można odpocząć, bacówka, gdzie można kupić oscypki, można też podejść do Potoku Chochołowskiego i orzeźwić się przy nim w upalny dzień.

Celem wycieczki jest Polana Chochołowska, czyli największa polana w polskiej części Tatr. W okolicach kwietnia, jest ona pokryta kobiercami krokusów. Uroku dodaje jej grupka drewnianych szałasów, w jednym z nich można nabyć oscypki. Prowadzony tu jest kulturowy wypas owiec. W górnej części polany znajduje się schronisko PTTK, gdzie można się posilić, a także przenocować. W niedzielę, w sezonie turystycznym odbywają się msze święte o 13 w kaplicy góralskiej pw. Jana Chrzciciela. Aż tutaj można dojechać z Siwej Polany bryczką.

Po przerwie na Polanie Chochołowskiej czekał nas zjazd do Siwej Polany. Po przejechaniu odcinka z dużymi kamieniami, dalsza droga była już tylko odpoczynkiem, gdyż szlak prowadził cały czas łagodnie w dół.

Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.

INFORMATOr

Stopień trudności: 2

Czas przejścia: ↑ 2 h 10 min ↓ 1 h 45 min (pieszo)

Nasz czas przejścia: ↑ 1 h 20 min ↓ 1 h (na rowerach)

Długość trasy: 14 km (w obie strony, trasa od wypożyczalni do schroniska na Polanie Chochołowskiej)

Suma podejść: 281

Punkty GOT: 19

PLAN:

Dojazd: Z Zakopanego, cały czas prosto drogą 958, aż do zjazdu w lewo (uwaga, oznakowany jedynie niedużym drogowskazem), ok. 9,5 km od centrum Zakopanego. Jadąc od strony Witowa – zjazd do Doliny Chochołowskie w prawo, za mostem na Siwej Wodzie.

Parking: Kilka parkingów znajduje się już przy szosie prowadzącej do Siwej Polany. Różnią się cenami, na niektórych można poszukać miejsca w cieniu. Dla wypożyczających rowery, wypożyczalnie często oferują darmowe miejsca postojowe.
Uwaga! Dolina Chochołowska słynie z występujących tu krokusów. W okresie ich kwitnienia, szczególnie w Dzień Krokusa, bardzo trudno o parking, możliwe, że będzie go trzeba szukać w znacznej odległości od Siwej Polany.
GPS: 49°16’59.1″N 19°50’32.3″E, 49°17’14.5″N 19°50’49.7″E

Gastronomia: Kilka karczm i drobnych barów można znaleźć przy zjeździe do Doliny. Na szlaku można zatrzymać się na drobne co-nieco w jednej z bacówek. Obiady, śniadania i kolacje oferuje Schronisko na Polanie Chochołowskiej.

Toalety: TOI TOI przy wejściu do Doliny, na Polanie Huciskiej.
Toaleta także w schronisku.

Atrakcje dla dzieci: Można wybrać się z Siwej Polany na Polanę Huciską kolejką Rakoń (5 zł), dla dzieci idących samodzielnie z pewnością będzie to ułatwienie w pokonaniu trasy, a dodatkowo atrakcja.

Pamiątki z Zakopanego, informacje o biletach do TPN, regionalne smaki, literatura: przeczytaj tutaj