Kto niedawno był w kamieniołomie w Kozach, o którym przeczytacie tutaj, z pewnością zauważył, że powstała nowa, szeroka leśna droga, odbiegająca od ścieżki do kamieniołomu. Idąc nią dotrzemy właśnie do Wilczego Stawu. Zapraszamy na niedużą wycieczkę, w sam raz dla małych odkrywców.
Parkujemy samochód w zatoczce, tuż przed szlabanem – jest niedzielny poranek, jeszcze mało tu turystów, wiemy, że popołudniu będzie ciężko znaleźć miejsce postojowe. Mijamy szlaban i ruszamy znaną ścieżką, którą często szliśmy do kamieniołomu. Tym razem nie skręcamy jednak ostro w prawo, lecz idziemy prosto, szeroką, szutrową drogą. Choć do samych stawów z wózkiem się nie dojdzie, tutaj można śmiało z nim pospacerować. Przecinamy potok Leśniówka, który wprost wypływa spod kamiennych umocnień ścieżki.
W końcu po lewej, między drzewami zaczynają majaczyć dwa stawy: najpierw zielonkawy zbiornik retencyjny, następnie o bardziej szmaragdowej barwie Wilczy Staw. Kawałek dalej szeroka droga zmienia się w wąską ścieżkę przez las. Niestety, do stawów nie prowadzi stąd żadna wytyczona ścieżka. Zaczyna się przygoda dla młodych eksploratorów lasu. Przechodzimy przez las do Wilczego Stawu – trzeba ostrożnie szukać odpowiedniej drogi, trochę trawersować i iść serpentynami, bo niektóre fragmenty zejścia mogą być zbyt strome dla dzieci. Docieramy do Wilczego Stawu i obchodzimy go lekko zarysowaną, wąską ścieżką. Dookoła stawu można wypatrzyć daglezje.
Przy końcu ścieżki dookoła Wilczego Stawu rysuje się wyraźna ścieżka do kolejnego stawu. Możemy stąd zejść do Kóz, lub obejść drugi staw wzdłuż brzegu – przy końcu ścieżki może być błotniście. Gdy ścieżka się kończy, znów musimy krótki fragment przejść na przełaj przez las, by dotrzeć z powrotem na drogę, którą przyszliśmy z parkingu.
INFORMATOR
Stopień trudności: 1/2
Nasz czas przejścia: ↨ 60 min (z przerwą nad stawem)
Długość trasy: ok. 1 km
Dojazd: na rondzie w centrum wsi Kozy (dojazd od Bielska ul. Bielską – w prawo, od strony Krakowa – ul. Krakowską – w lewo) należy skręcić w ul. Beskidzką, następnie skręcić w lewo w ul. Panienki, na rozwidleniu przy przystanku autobusowym wybrać drogę w lewo i dojechać do końca asfaltu. Można dojechać autobusem PKS (przystanek Kozy Kamieniołom) m.in. z Bielska-Białej – rozkład jazdy na stronie PKS w Bielsku-Białej
Parking: brak wyznaczonego parkingu, przyjezdni parkują samochody na szerokim poboczu na gruntowym przedłużeniu ulicy, prowadzącym do kamieniołomu; kilka miejsc znajduje się także na końcu drogi gruntowej, tuż przed szlabanem przy wejściu do lasu
GPS:49°49’56.4″N 19°09’45.4″E
Plan:
Noclegi: brak
Gastronomia: brak (najbliższe punkty gastronomiczne w centrum Kóz – ok. 2,5 km od miejsca parkingowego)
z nosidłem: 1 rok/wózkiem: b.o./pieszo – min. 2 lata, ale fragmentami będzie trzeba wziąć malucha na ręce lub do chusty/nosidła, samodzielnie – min. 3 lata
Kozia Góra to niewielki szczyt w Beskidzie Śląskim (683 m n.p.m.), idealny na wycieczkę z dziećmi. Co będzie dodatkową atrakcją dla dzieci, wycieczkę można połączyć ze spacerem po Cygańskim Lesie i zabawą na bielskich Błoniach. Jest to częsty cel wycieczek szkolnych z pobliskich miejscowości. Góra jest jak najbardziej przyjazna na wycieczkę z dziećmi. Ruszamy na Kozią Górę.
Na Kozią Górę z Cygańskiego Lasu prowadzą trzy szlaki: zielony, żółty i czerwony. Zielony i żółty rozpoczynają się przy pętli autobusowej przy ul. Olszówka, zaś czerwony przy samych Błoniach.
Żółty szlak jest całkiem przyjemny, ale trzeba być przygotowanym na parę niezbyt stromych podejść. Na tym szlaku mijamy polanę, gdzie niegdyś znajdowały się skocznie narciarskie, a teraz znajdują się tu wiaty turystyczne, miejsce na grilla i ognisko oraz małe źródełko. Po drodze będzie kilka miejsc z ławeczkami, gdzie można odpocząć. W końcu docieramy do rozstaju dróg: żółty szlak biegnie dalej na Szyndzielnię, a my skręcamy w lewo na szlak niebieski, który doprowadzi do Koziej Góry. Przed szczytem, na lewo, roztacza się widok na Bielsko, a przy dobrej widoczności – na dużą część Śląska. Szlak nie nadaje się na wózek.
Jeśli chodzi o zielony szlak, to przechodzi on obecnie gruntowną renowację. Jego pierwsza część została wybetonowana – co było dość kontrowersyjną decyzją, a zdanie niektórych przeciwników można wyczytać z samego betonu, gdyż już zdążył zostać popisany. Ścieżka betonowa urywa się nagle, przechodząc w dużo przyjemniejszą ścieżkę szutrową. Gdzieniegdzie, na zakrętach ścieżki wyrastają większe i mniejsze murki – niczym bandy dawnego toru saneczkowego. Mniej więcej w połowie trasy docieramy do dawnego budynku stacji toru saneczkowego – przygotowano na nim taras z drewnianymi leżakami. Ścieżka to łagodniej, to bardziej ostro pnie się w górę, ale jest momentami dużo łagodniejsza od dawnego szlaku zielonego. Docieramy do skrzyżowania z drogą dojazdową do schroniska – tutaj warto spojrzeć za siebie, gdyż stąd roztacza się panorama Bielska i Górnego Śląska. Stąd już kawałek do schroniska. Szlak zatracił swój dziki charakter, ruiny dawnego toru zastąpiły nowe rozwiązania. Prace przy szlaku jeszcze trwają, przygotowane są różne drewniane konstrukcje, które czekają na wykończenie i wykorzystane. Z pewnością szlak obecnie jest dużo wygodniejszy i w przeciwieństwie do swojej poprzedniej wersji, umożliwia wyjście na Kozią Górę z wózkiem (choć należy pamiętać, że jest tu kilka krótkich, lecz mocniejszych podejść, gdzie będzie trzeba użyć więcej siły do wypchnięcia wózka).
Czerwony szlak może okazać się gratką dla wielbicieli ciekawostek historycznych. Otóż: przy początku szlaku znajduje się kamienny stół ołtarzowy „Jan”. Tutaj, w czasach kontrreformacji odbywały się tajne nabożeństwa ewangelików. Dalej szlak prowadzi lasem, wspinając się raz mocniej, raz słabiej pod górę. Po drodze mijamy altany turystyczne z miejscami na ognisko. Przy drugiej znajduje się rozwidlenie szlaków – tutaj skręcamy na szlak niebieski, za oznaczeniami na Kozią Górę. Teraz czeka nas podejście, po którym na prawo otwiera się widok na Bielsko. Jeszcze kawałek drogi i docieramy do schroniska.
Mimo tych trzech szlaków, my wybraliśmy popularną, choć nieoznakowaną ścieżkę, stanowiącą drogę do zaopatrzenia schroniska. Rozpoczyna się niedaleko Błoni, przed zakazem ruchu trzeba skręcić w prawo, na szlak zielony, ale gdy ten odbija zaraz w lewo, należy pozostać na szerokiej ścieżce i nią cały czas podążać pod górę. Będzie się czasami przeplatała ze szlakiem żółtym, zawsze można zmienić trasę i wejść na ten szlak. Trzeba uważać, gdyż może przejechać tą drogą samochód, jednakże na szczęście zdarza się to stosunkowo rzadko. Droga jest utwardzona, szeroka, przy zachowaniu ostrożności nawet młodsze dzieci mogą iść nią samodzielnie, można pokusić się także na wyjście z wózkiem (nie będzie to może najwygodniejsze, ale możliwe). Po drodze na początku towarzyszą nam szemrzące leśne strumyki, można odpocząć w kilku przygotowanych miejscach odpoczynku.
Gdy dojdziemy do ostrego zakrętu żółtego szlaku w prawo, przy przygotowanym miejscu odpoczynku po lewej, wybieramy drogę w lewo, gdyż żółty odbija na Szyndzielnię (ewentualnie można nim pójść kawałek i potem przejść na szlak niebieski, który doprowadzi nas do Koziej Góry). Po lewej – widok na Bielsko i dalej na Śląsk. Gdy miniemy skrzyżowanie z zielonym szlakiem, do schroniska będzie trzeba skręcić w prawo.
W końcu docieramy na szczyt. Jeszcze parę kroków i przychodzimy do schroniska Stefanka, które oferuje noclegi, a także wyżywienie. Można tu zakupić pamiątki, drobne przekąski, a także ciepłe posiłki. Można tu podbić książeczki GOT, kto zbiera punkty lub po prostu chce mieć fajną pamiątkę. Wokół schroniska znajduje się teren rekreacyjny: jest tu miejsce na grilla i ognisko, a także plac zabaw. Urządzenia dość ciekawe, ale raczej dla 3-4 Latków, nie wcześniej, poza bujakami i huśtawkami. Dla młodszych bliźniaków kiepsko, bo nie ma dwóch takich samych huśtawek czy dwóch bujaczków obok siebie, więc trzeba trochę inwencji twórczej, gdy oboje chcą to samo.
Będąc w schronisku, udajemy się jeszcze na szczyt Koziej Góry, do nowej drewnianej altany, która stanęła w miejscu, gdzie znajdowała się pierwsza altana, wybudowana w roku 1898. Można stąd oglądać widok na Bielsko, ale także widać Szyndzielnię ze schroniskiem, Klimczok i w oddali Skrzyczne. Czas na powrót. Po drodze oglądamy piękno tutejszej przyrody. W dni, kiedy jest mniej turystów i na szlaku panuje cisza, może spotkać leśnych mieszkańców.
Zapraszamy w Beskidy – opisy innych tras w Beskidach znajdziesz tutaj.
Informator
Stopień trudności: 2
Nasz czas przejścia: w jedną stronę: 1,5 h (częściowo samodzielnie, częściowo wózkiem)
Podejścia: 333 m
Długość trasy: w jedną stronę: ok. 2,5 km
Punkty GOT (w obie strony): szlak zielony lub żółty (od pętli autobusowej przy ul. Olszówka): 10, szlak czerwony+niebieski: 7
Dojazd i parkingi:
Samochodem: Jadąc od centrum Bielska drogą 942 w kierunku Szczyrku należy skręcić w prawo, a zjeżdżając z drogi ekspresowej na zjeździe Mikuszowice (uwaga! na tym węźle należy się kierować na Centrum, a nie na Mikuszowice) – w lewo (na pierwszych światłach), w ul. Szeroką (jadąc od centrum: za banerem reklamowym Restauracji Wirtuozeria i Hotelu na Błoniach). Przy samych błoniach znajduje się dość spory parking przy ul. Czołgistów (pod Hotelem na Błoniach; uwaga! część miejsc postojowych jest wytyczonych wyłącznie dla gości hotelu), gdzie można śmiało szukać miejsc w tygodniu, a w weekendy warto rozglądać się już za miejscem postojowym już od pierwszych napotkanych parkingów po wjeździe na ul. Szeroką. Jeśli tam brak wolnego miejsca, parę miejsc znajdzie się też na szerszych poboczach np. przy Pocztowej (uwaga – częściowo jednokierunkowa). GPS: 49°46’52.1″N 19°03’12.3″
Pociągiem: Dla wysiadających na stacji Bielsko-Biała Główna – przesiadka na autobus linii 24 przy ul. Piastowskiej. Można też wysiąść na stacji Bielsko-Biała Leszczyny – stąd spacer ok. 2 km.
Plan:
Noclegi: Hotel Beskid*, Centrum Sportu Rekord, Hotel na Błoniach***, Parkhotel Vienna ****, schronisko Stefanka na Koziej Górze
Gastronomia: w schronisku Stefanka; także przy Błoniach i Cygańskim Lesie: różne kawiarenki, lodziarnie, piekarnie, punkty z ciepłymi przekąskami, a także większe restauracje (np. Wirtuozeria) – każdy znajdzie coś dla siebie
Toalety: za schroniskiem bezpłatne toi-toie. Na Błoniach – toalety publiczne, płatne
Spodobał się artykuł? Zapraszamy do polubienia bloga na facebooku!
Zapraszamy na spacer do jednej z najmniejszych dolin reglowych w Tatrach. Jej długość to zaledwie 1,6 km. Dolina kończy się jaskinią Dziura, przez górali zwaną także Zbójecką Jamą.
Samochód zostawiamy na jednym z parkingów przed wejściem do Doliny Strążyskiej. Przed kasą TPN skręcamy w lewo w Drogę pod Reglami (czarny szlak) i podążamy nią ok. 400 m. Wycieczkę do Doliny ku Dziurze rozpoczynamy u jej wylotu przy Drodze pod Reglami, skręcamy w prawo za niebieskim szlakiem. Nieopodal wylotu doliny znajduje się bacówka należąca do Małopolskiego Szlaku Oscypkowego. Przed wejściem na szlak posilamy się małymi oscypkami, dzieci kosztują te niewędzone.
Przed nami ok. kilometr wędrówki, wbrew pozorom nie najłatwiejszej, bo na tak krótkim odcinku suma podejść to 140 m. W przewodnikach spotkaliśmy się z opiniami, że dolina nadaje się na spacer wózkiem, my jednak odradzamy takie rozwiązanie, a na pewno nie jest to dolina dla wózków bliźniaczych. Dość spore kamienie na szlaku, konieczność pokonania podejścia, a na samym końcu strome schody, ułożone z różnej wielkości głazów, sprawiają, że nie jest to dobra trasa dla wózków. My wybraliśmy nosidła, a starsze dzieci powinny spokojnie poradzić sobie tutaj samodzielnie.
Sama trasa nie jest bardzo malownicza. Płynie tu co prawda Potok ku Dziurze, ale jest on niewielki i nie tak efektowny jak potoki w innych dolinach. Trasa biegnie przez las, brak jest tu punktów widokowych, ale w gorące dni dobrze się tu wędruje na tym zacienionym szlaku. Na samej trasie brakuje miejsc, które mogłyby zaciekawić dzieci, konieczna więc inwencja twórcza rodziców, żeby dzieciom zbytnio się nie nudziło. Na szczęście trasa nie jest długa i po ok. pół godziny docieramy do wspomnianych schodów. Są dość strome, trzeba tu zachować ostrożność idąc z dziećmi, szczególnie, jeśli pada deszcz lub wędrujemy po deszczu.
Na ich szczycie nagroda za przejście tej niepozornej dolinki – najłatwiej dostępna jaskinia Dziura. Od legendy o chroniącym tu się zbóju Wojtku Mateji, który miał chować tu swoje skarby, nazywana jest także przez górali Zbójecką Jamą.
Jaskinia jest niewielka. Można do niej wejść, ale brak w niej ciekawej szaty naciekowej. Jaskinia składa się z jednej głównej komory. Warto mieć ze sobą cieplejsze ubranie, ponieważ przez cały rok utrzymuje się tu niska temperatura. Dobrze mieć ze sobą także latarkę, ponieważ jaskinia nie jest oświetlona.
Przed jaskinią ustawione są ławki, na których bardzo przyjemnie jest odpocząć, szczególnie w upalne dni, gdyż od jaskini bije przyjemny chłód.
Więcej pomysłów na wycieczkę z dzieckiem w Tatrach znajdziesz tutaj.
INFORMATOR:
Stopień trudności: 2/3
Czas przejścia: ok. 30 min w każdą stronę
Suma podejść: 140 m
Długość trasy: ok. 2 km
Plan:
Dojazd: Aby dojechać na parkingi przed Doliną Strążyską, w ścisłym centrum Zakopanego, jadąc ul. Kościeliską od ronda Dmowskiego, mijając Gubałówkę po prawej stronie, zaraz za przeszklonymi wejściami do przejścia podziemnego, należy skręcić w lewo w ulicę Kasprusie (natomiast jadąc od strony Krzeptówek, skręt w ul. Kasprusie, w prawo, będzie zaraz po minięciu po lewej Kościoła i Cmentarza na Pęksowym Brzyzku), a następnie kontynuować jazdę ul. Strążyską. Na jej końcu znajduje się kilka parkingów.
Parking: Kilka parkingów przed Doliną Strążyską, w sezonie szybko zapełniające się, płatne, ceny wahają się w okolicach 15-25 zł, warto popytać o ceny, niektóre oferują miejsca w cieniu. GPS: 49°16’46.2″N 19°56’21.4″E
Gastronomia: u wylotu doliny Bacówka Pod Reglami (Małopolski Szlak Oscypowy)
Regionalne smaki: koniecznie trzeba spróbować oscypków z certyfikowanej bacówki, należącej do Małopolskiego Szlaku Oscypkowego
Jedną z najczęściej odwiedzanych przez nas tras spacerowych jest ścieżka wokół lotniska w Bielsku-Białej Aleksandrowicach. Ścieżki są właściwie trzy: jedna spacerowa, druga rowerowa (po 3 km) i trzecia, krótsza, bo biegnąca tylko wzdłuż jednego boku lotniska – dla rolkarzy (700 m). Każdy więc może znaleźć coś dla siebie, a przy okazji zarazić dzieci swoimi pasjami. Co więcej, w zimie organizowany jest tutaj tor do uprawiania narciarstwa biegowego (wstęp płatny).
Gdy dzieci podróżujące wózkiem lub w foteliku rowerowym domagają się, aby im pozwolono pobiegać, a pozostałe, spacerujące czy jeżdżące, przeciwnie – odpoczynku, można zatrzymać się przy jednym z przygotowanych w tym celu placyków, gdzie znajdują się ławeczki czy altanki i stojaki rowerowe. Znajdują się one poza pasem ścieżek, więc dzieci mogą po nich swobodnie pobiegać.
Nasze dzieci, jak pewnie większość w ich wieku, były zafascynowane samolotami, helikopterami, szybowcami startującymi i lądującymi na lotnisku, a także spadochronami. Ogromną atrakcją dla dzieci będzie też z pewnością plac zabaw – składa się z urządzeń w kształcie samolotów, w których można nawet zakręcić śmigłem czy wieży kontroli lotów.
Ciekawostką dla dzieci mogą okazać się konie, które czasami można zobaczyć na ogrodzonych łąkach przy ul. Lotniczej i Zwardońskiej. Kilka razy udało nam się także spotkać stado owiec, pasące się przy skrzyżowaniu ul. Lotniczej i przedłużenia ul. Smolnej.
Przy lotnisku powstaje spory plac zabaw, usytuowany niedaleko budynku Aeroklubu. Przy końcu ul. Zwardońskiej, na zakręcie ścieżki przy parkingu znajduje się siłownia pod chmurką, która zainteresować może dorosłych i dzieci starsze.
Warto wspomnieć, iż przy końcu ul. Zwardońskiej, niedaleko siłowni i wypożyczalni rowerów, znajduje się mała samoobsługowa stacja naprawcza dla rowerów, gdzie można skorzystać z wybranych narzędzi czy napompować koło.
Wybierając się na lotnisko trzeba pamiętać, iż jest to duża, otwarta przestrzeń, mało jest miejsc zacienionych, zaś wiatr wieje tu zawsze mocniej.
INFORMATOR
Stopień trudności: 1
Nasz czas przejścia: 1 godzina (z wózkiem)
Podejścia: brak
Długość trasy: 3 km
Dojazd: jadąc ul. Cieszyńską od
centrum Bielska, należy skręcić w lewo na rondzie Niemena w ul. Szarotki, a
następnie skręcić w prawo w ul. Lotniczą, dalej w prawo, wzdłuż lotniska ul.
Zwardońską.
Jadąc ul. Cieszyńską od
strony Cieszyna (Jasienicy, Jaworza), należy skręcić na 3. sygnalizacji
świetlnej od granicy Bielska w prawo, w ul. Wadowicką i kontynuować ul. Antyczną
(pomiędzy biurowcami a wysokimi blokami) i jechać nią do końca.
Jadąc al. Andersa (od
Żywca, od Katowic), należy zjechać na ul. Babiogórską, kontynuować ul. Szarotki,
a następnie mijając Centrum Ogrodnicze Szarotka po prawej, skręcić w lewo w ul.
Lotniczą
Parking: Dość spory parking, ale szybko zapełniający się w pogodne dni, znajduje się przy końcu ul. Zwardońskiej, przed skrzyżowaniem z ul. Antyczną i Jeżynową, wjazd naprzeciwko restauracji. GPS: 49°48’05.8″N 18°59’57.1″E
Drugi plac parkingowy, mniejszy – przy skrzyżowaniu ul. Zwardońskiej i Lotniczej GPS: 49°48’13.3″N 19°00’31.0″E
Przy okazji imprez lotniczych możliwe jest parkowanie na terenie Aeroklubu.
Plan:
Gastronomia: kilka punktów z lodami (smakosze pewnie wybiorą budkę z lodami rzemieślniczymi, obok parkingu przy końcu ul. Zwardońskiej). Spragnieni szczypty góralszczyzny mogą posilić się w Karczmie pod Lotniskiem, pozostałe restauracje to White House, przy skrzyżowaniu ulic Zwardońskiej, Jeżynowej i Antycznej, Wrzosowa Chata przy ul. Lotniczej, po przeciwnej stronie ul. Szarotki oraz Admiral Club pod Śmigłem, przy skrzyżowaniu ul. Lotniczej i Zwardońskiej. Jeszcze jedna restauracja znajduje się na terenie Aeroklubu.
Atrakcje dla dzieci: Oglądanie samolotów, helikopterów, szybowców, spadochronów. Plac zabaw niedaleko budynku Aeroklubu.
Mówi się, że pojawiające się dziecko przewraca świat do góry nogami. Co dopiero bliźnięta! Mimo to, pasjonaci podróży nie powinni się zrażać - teraz podróże staną się zupełnie inne, ale przez to ciekawsze. Zachęcamy więc rodziców, szczególnie bliźniąt, do odkrywania świata razem z dziećmi, a tym, którzy już z dziećmi podróżują, być może podpowiemy, gdzie się udać na wycieczki małe i duże. W drogę!